RaV23 pisze:wychodzi na to, że w świetle prawa muszę ich nauczyć i nie mam nic do gadania.
ależ masz tysiąc przyczyn dla których nie będziesz musiał tego robić. Np:
- nie możesz podejść do maszyny bo nie masz fartucha ochronnego (a należy się jak psu zupa)
-ten fartuch który akurat wisi obok na gwoździu właśnie skończył swój żywot bo upłynęło 6msc od wydania - więc nie istnieje.
-Szef przyniesie Ci swój - ale nie możesz używać nie swojej odzieży
- w magazynie ( szafce żony szefa) są tylko damskie i pękają po włożeniu
a w swojej odzieży oczywiście też możesz ale masz tylko fraki więc jeżeli pokryją koszty zużycia to oczywiście.
Czyli dzisiaj szkolenia nie ma.
Jutro
nie możesz podejść i szkolić bo szkolący ma egzemę. Musisz zgłosić nieprzydatność szkolonego do szkolenia bo szkolenie akurat jest na mokro a jemu szkodzi - to WIESZ DOKŁADNIE bo przecież to Ty szkolisz.
nazajutrz
a czy szkolony dobrze widzi? Bo jakoś mruga i oczy wytrzeszcza. To co szefie szkolić?
TAK SZKOLIĆ.
( żaden szef tego nie powie zanim lekarz mu nie napisze)
4 dni później
szefie kiedy ten młody wreszcie przyjdzie.?
[ Dodano: 2015-09-30, 19:40 ]
zdzicho pisze:
Czy na prawdę musicie dziadować?
ojciec zawsze widział sprawy w sposób fizykochemiczny lub w odniesieniach biologicznych
czyli:
niezależnie od ideologicznej nadbudowy każda relacja pary jest wynikiem dynamiki elementów sprawczych określających jej elementy.
Mogę przetłumaczyć na forumowe:
Nie jest więc problemem aby własnymi narzędziami wytworzyć narzędzie następne a w trakcie tego procesu oszacować jeszcze kryteria jego opłacalności.
Kamar sam zrobił starym frezem komplet trzonków do noży. Nie kupił więc dziadował. Czy tak kolego Zdzicho? O to idzie?