Uczenie innego pracownika
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 3
- Posty: 5773
- Rejestracja: 14 lip 2007, 19:02
- Lokalizacja: Westfalia
Moment, zacznijmy może od tego, co pracodawca określa jako "szkolenie"?
Bo jeśli jest to przekazanie podstawowych informacji, w rodzaju (że zacytuję) włączanie, wczytanie programu, wymierzenie narzędzi, ustawienie bazy i obróbka to ja bym to nazwał raczej "przeszkoleniem", a nie szkoleniem. Za moich czasów takie informacje, wraz z innymi potrzebnymi na danym stanowisku, każdy młody pracownik uzyskiwał bez problemu od swoich starszych kolegów. Oczywiście na pytanie "na ile przejść ten gwint" można było usłyszeć - a kombinuj sam, ale rzadko, bo i taką wiedzę kiedyś się sprzedawało.
Jeśli przeszkolenie faktycznie może wiązać się z wychowaniem sobie osoby, która nas "wygryzie", to smutne, ale chyba bardziej smutne, jest duszenie wszelkich informacji, choćby sposobu włączenia obrabiarki i np. zjazdu na bazy. Jeśli tam taka atmosfera, że każdy każdego podejrzewa o chęć kradzieży stanowiska, to ja bym się raczej poważnie zastanowił, jaki sens jest pracować dalej w takich okolicznościach. W końcu od stressu i tak przyjdzie zawał i w najlepszym razie na rencie się skończy.
Kiedyś ludzie potrafili ze sobą rozmawiać. Wiele, z tego co umiem, nauczyłem się od kolegów, którzy teraz "ziemię gryzą". Nie zabrali swoich umiejętności do grobu, stąd staram się, co się da, młodym czasem podpowiedzieć. Tak jest lepiej. No chyba, że jedyną zaletą pracownika jest umiejętność włączenia maszyny i wduszania zielonego guzika. No cóż, może warto się w takiej sytuacji nieco rozwinąć, tak żeby szef nie miał ochoty takiego pracownika się pozbyć?
Wzajemnego szacunku i zwyczajnej koleżeńskości życzę. Wszystkim!
Bo jeśli jest to przekazanie podstawowych informacji, w rodzaju (że zacytuję) włączanie, wczytanie programu, wymierzenie narzędzi, ustawienie bazy i obróbka to ja bym to nazwał raczej "przeszkoleniem", a nie szkoleniem. Za moich czasów takie informacje, wraz z innymi potrzebnymi na danym stanowisku, każdy młody pracownik uzyskiwał bez problemu od swoich starszych kolegów. Oczywiście na pytanie "na ile przejść ten gwint" można było usłyszeć - a kombinuj sam, ale rzadko, bo i taką wiedzę kiedyś się sprzedawało.
Jeśli przeszkolenie faktycznie może wiązać się z wychowaniem sobie osoby, która nas "wygryzie", to smutne, ale chyba bardziej smutne, jest duszenie wszelkich informacji, choćby sposobu włączenia obrabiarki i np. zjazdu na bazy. Jeśli tam taka atmosfera, że każdy każdego podejrzewa o chęć kradzieży stanowiska, to ja bym się raczej poważnie zastanowił, jaki sens jest pracować dalej w takich okolicznościach. W końcu od stressu i tak przyjdzie zawał i w najlepszym razie na rencie się skończy.
Kiedyś ludzie potrafili ze sobą rozmawiać. Wiele, z tego co umiem, nauczyłem się od kolegów, którzy teraz "ziemię gryzą". Nie zabrali swoich umiejętności do grobu, stąd staram się, co się da, młodym czasem podpowiedzieć. Tak jest lepiej. No chyba, że jedyną zaletą pracownika jest umiejętność włączenia maszyny i wduszania zielonego guzika. No cóż, może warto się w takiej sytuacji nieco rozwinąć, tak żeby szef nie miał ochoty takiego pracownika się pozbyć?
Wzajemnego szacunku i zwyczajnej koleżeńskości życzę. Wszystkim!
Tagi:
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 20
- Posty: 16281
- Rejestracja: 18 wrz 2010, 06:17
- Lokalizacja: Kozienice
- Kontakt:
No wiesz, skoro pracownik samoistnie, z własnych pomocy naukowych, posiadł taką wiedzę a teraz każą mu się nią dzielić, to należy mu się nie tylko uznanie ale i gratyfikacje finansowejasiu... pisze: (że zacytuję) włączanie, wczytanie programu, wymierzenie narzędzi, ustawienie bazy i obróbka


-
- Posty w temacie: 10
Oj kamarze. Nie całkiem tak to wygląda. Kiedyś wysłano mnie na szkolenie do innej firmy. do stolicy Przyszedł kierownik ,na wydział wzorcowni i mówi,, To jest kolega ,który przyjechał się szkolić na wzorcarza. Nauczcie go, na czym polega ta praca.
Na to stary doświadczany wzorcarz- będą za to jakieś pieniądze?.
Na to kierownik - nie.
To on na to- to niech uczy się sam" .
Koniec rozmowy. Musiałem nauczyć się sam..
Wtedy, poczułem się jak persona non grata ,ale teraz doskonale go rozumiem. Z jakiej to niby parady miałby przekazywać swoja życiową wiedzę zawodowa ,komuś obcemu ,za darmo?
Na to stary doświadczany wzorcarz- będą za to jakieś pieniądze?.
Na to kierownik - nie.
To on na to- to niech uczy się sam" .
Koniec rozmowy. Musiałem nauczyć się sam..
Wtedy, poczułem się jak persona non grata ,ale teraz doskonale go rozumiem. Z jakiej to niby parady miałby przekazywać swoja życiową wiedzę zawodowa ,komuś obcemu ,za darmo?
-
- Czytelnik forum poziom 1 (min. 10)
- Posty w temacie: 3
- Posty: 14
- Rejestracja: 29 wrz 2015, 22:35
- Lokalizacja: Gdynia
Współczuję pracodawcom !!!:( Ty na serjo z tym nie uczeniem kolegi fachu ??? Przecie jeśli on na wiertarce robi to on ma 10zł/h max !!! a Ty 11zł/h ??? To się pewnie nie nadajesz !!! Bo jeśli byś się nadawał to byś dostawał co najmniej na umowie o pracę 14-16zł/netto. Ile razy tygodniowo skopiesz coś hmm ?? Pracodawca nigdy nie zwolni dobrego pracownika !!!
To działa tak. Jeżeli jesteś kumaty maszyna wyrabia normę nie psujesz za wiele to pracodawca jest z Ciebie zadowolony !!! Jeżeli jest z Ciebie zadowolony i jest inteligentnym pracodawcą sam da Ci podwyżkę ale z doświadczenia wiem, że mało takich. Tacy pracodawcy dopiero po tym jak już jesteś w nowej pracy dzwonią do Ciebie po połowie roku bo nie mogą znaleźć odpowiedniej osoby na twoje stanowisko ;] I tu już jest za późno bo ty już jesteś Konstruktorem i masz nie 16zł/h tylko 18-35zł/h. Ja bym uciekał gdzie pieprz rośnie !!! Jeśli miał bym zarabiać o 1 zł więcej aniżeli wiertarkowy !!!
To działa tak. Jeżeli jesteś kumaty maszyna wyrabia normę nie psujesz za wiele to pracodawca jest z Ciebie zadowolony !!! Jeżeli jest z Ciebie zadowolony i jest inteligentnym pracodawcą sam da Ci podwyżkę ale z doświadczenia wiem, że mało takich. Tacy pracodawcy dopiero po tym jak już jesteś w nowej pracy dzwonią do Ciebie po połowie roku bo nie mogą znaleźć odpowiedniej osoby na twoje stanowisko ;] I tu już jest za późno bo ty już jesteś Konstruktorem i masz nie 16zł/h tylko 18-35zł/h. Ja bym uciekał gdzie pieprz rośnie !!! Jeśli miał bym zarabiać o 1 zł więcej aniżeli wiertarkowy !!!

-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 20
- Posty: 16281
- Rejestracja: 18 wrz 2010, 06:17
- Lokalizacja: Kozienice
- Kontakt:
Jakby sytuacja kapke innazdzicho pisze: Kiedyś wysłano mnie na szkolenie do innej firmy.

W jednej załodze czegoś takiego sobie nie wyobrażam. Może w jakiś molochach tak bywa ale w firmach które ja znam, to normalna praktyka że starszy stażem wprowadza nowych w robotę.
-
- Czytelnik forum poziom 1 (min. 10)
- Posty w temacie: 3
- Posty: 14
- Rejestracja: 29 wrz 2015, 22:35
- Lokalizacja: Gdynia
I dlatego nigdy nie zajdziesz wyżej !!! Ja w jednej firmie nauczyłem się do perfekcji obsługi maszyny w 6 miesięcy. W związku z tym, że robiłem mało błędów poprosiłem o podwyżkę, której nie uzyskałemzdzicho pisze:Oj kamarze. Nie całkiem tak to wygląda. Kiedyś wysłano mnie na szkolenie do innej firmy. do stolicy Przyszedł kierownik ,na wydział wzorcowni i mówi,, To jest kolega ,który przyjechał się szkolić na wzorcarza. Nauczcie go, na czym polega ta praca.
Na to stary doświadczany wzorcarz- będą za to jakieś pieniądze?.
Na to kierownik - nie.
To on na to- to niech uczy się sam" .
Koniec rozmowy. Musiałem nauczyć się sam..
Wtedy, poczułem się jak persona non grata ,ale teraz doskonale go rozumiem. Z jakiej to niby parady miałby przekazywać swoja życiową wiedzę zawodowa ,komuś obcemu ,za darmo?

[ Dodano: 2015-09-29, 23:57 ]
To porównaj jeszcze ceny maszyn jak już liczysz guziki ?kamar pisze:Bo wiertarkowy ma o jeden guzik mniej do wciskania ?Bastiat333 pisze: Jeśli miał bym zarabiać o 1 zł więcej aniżeli wiertarkowy !!!
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 20
- Posty: 16281
- Rejestracja: 18 wrz 2010, 06:17
- Lokalizacja: Kozienice
- Kontakt:
I czym Ty się chcesz dzielić ?zdzicho pisze:O aby szkolić kogoś za darmo?

Wyżej mamy , niestety, typowe podejście nowych, młodych pracowników. Po roku nauczył się oddychać więc płaćcie za wybitne osiągnięcia. A jak jeszcze nauczy się rysunku to już klękajcie narody.

-
Autor tematu - Czytelnik forum poziom 2 (min. 20)
- Posty w temacie: 7
- Posty: 20
- Rejestracja: 03 lut 2015, 08:57
- Lokalizacja: Mosina
Widze, że wynikła z tego spora dyskusja. To tak jeszcze tylko może wyjaśnie - bo pare osób już chyba mnie ma za niewiadomo jak złego kolegę, bo nie chce kogoś tam przyuczyć. Ktoś pisał, że ja się nie nadaje skoro mam tak płacone. To powiem tyle - odlewnicy mają tutaj 9zł/h, a osoby pracujące przy obróbce ok 7zł/h. Ja mam całe 12, a robię na "swojej" maszynie, ustawiam maszynę na produkcji i na 3 maszyny tworzę programy w solidCamie, robię bardzo często dokumentacje 2D, nieraz tworzę modele 3D w solidworksie od podstaw na bazie rysunków, form kokilowych też już sporo zaprojektowałem i wykonałęm i nawet w maju udało mi się zrobić pierwszą formę wtryskową. Teraz mam szkolić pracowników.
Ja nie jestem alfą i omegą, ale chętnię się rozwijam i uczę i jeszcze sporo tej nauki przede mną.Trakotwany jestem jak sprzątacz kibli. Tu moje niezadowolenie, że jeszcze mam kogoś uczyć. Gdybym miał te 16 na godzine i zaproponowałby mi ktoś jeszcze z 200zł od pracownika to nie byłoby problemu. I cały dzień słucham: sprawdź wage detali, zrób rysunek, wyśij mi to, znajdź tamto, sprawdź czy wejdzie ma forme, zobacz ile materiał kosztuje.... no i biegam jak dzieciak po pustym sklepie.
No ale wracając do głównego wątku - wychodzi na to, że w świetle prawa muszę ich nauczyć i nie mam nic do gadania.
Ja nie jestem alfą i omegą, ale chętnię się rozwijam i uczę i jeszcze sporo tej nauki przede mną.Trakotwany jestem jak sprzątacz kibli. Tu moje niezadowolenie, że jeszcze mam kogoś uczyć. Gdybym miał te 16 na godzine i zaproponowałby mi ktoś jeszcze z 200zł od pracownika to nie byłoby problemu. I cały dzień słucham: sprawdź wage detali, zrób rysunek, wyśij mi to, znajdź tamto, sprawdź czy wejdzie ma forme, zobacz ile materiał kosztuje.... no i biegam jak dzieciak po pustym sklepie.
No ale wracając do głównego wątku - wychodzi na to, że w świetle prawa muszę ich nauczyć i nie mam nic do gadania.