Witam serdecznie.
Co do łożysk to u mnie wszystkie były otwarte bez osłon.
Prace u mnie powoli posuwają się do przodu. Pomalowałem prawie wszystkie elementy, zostały jeszcze tylko blaszane osłony przekładni. Dorobiłem klin regulacyjny suportu poprzecznego. Kupiłem falownik do maszyny za nieduże pieniądze. Pomierzyłem też nieco łoże. Zużycie całkowite jest na poziomie ok 7 setek. Z tym że w obrębie pracy suportu wynosi tuż przy wrzecionie 4 setki, w stronę konika jest powolny wznios do 0. Natomiast od najniższego punktu( tuż przy uchwycie) w stronę wrzeciennika ostra górka na właśnie plus 7 ( to jest pewnie nominał fabryczny ). To oczywiście na pryzmie. Prowadnica płaska wykazuje wytarcie 2 setek w najniższym punkcie. Pomiary robiłem bazując na prowadnicach konika. I teraz pytanie, zostawić w spokoju czy skrobać? Szlif jest w tej chwili niestety poza moim zasięgiem finansowym. Co do skrobania najciężej będzie mi znaleźć liniał do płaszczyzn, bądź element który mógłby spełnić to zadanie.
Pozdrawiam.
Tadeusz.
Edit: 26.01.2017
Wczoraj w ramach samokształcenia, postanowiłem poskrobać trochę podstawę konika, która nie bardzo leżała na prowadnicy. Za skrobak posłużyło odpowiednio zaostrzone dłuto HSS, a za tusz zabarwiony olej. Okazało się że technika obróbki jest łatwa do opanowania, i dość efektywna

. W miarę doskrobywania czuć jak element coraz lepiej wpasowuje się w łożę tokarki. Polecam. Gdybym miał liniał, to bym to łoże z palcem w nosie sobie doskrobał. Ale puściłem wici po okolicy. Może coś się znajdzie
