No to poszalałem dzisiaj, miało być szybko i przyjemnie, a wyszło jak zawsze.
z tymi simmeringami na górze głowicy i tulejkami to w sumie tylko 2 mankamenty. Pierwszy, że większa tulejka kapkę za luźna (spoko, wkleiłem na loctite do uszczelniania gwintów) a drugi to taki, że fi wewnętrzne drugiej na simmering jest 51.5, a takich simmerringów nie ma - jest 51 albo 52. No nic jakoś wbiłem 52, może będzie trzymał.
Jakoś zawsze miałem uraz do silników w autach ulanych olejem, toż to nieestetyczne. Tak więc zacząłem przecierać tu i tam i patrzeć co i dlaczego... Zdjąłem sobie korbkę od wysuwu pinioli co by pod nią też powycierać
No i tę pokrywę boczną zalepioną silikonem tak, że aż mi się odechciewa. Tutaj korpus jak już go oskrobałem z grubsza.
Pokrywy jeszcze nie czyściłem, a wygląda tak...
W środku nie widzę niczego niepokojącego, poza trochę syfem (stary przerobiony olej itp).
I w sumie na tym etapie myślałem już, że to tylko przepłuczę jednak jakąś płukanką i zaleję olejem, ale nie dawało mi spokoju, że pinola dość ciężko się wysuwa, a na filmiku na YT gość kręcił niemalże jednym palcem.
Wykręciłem więc rączkę od jej blokowania no i patrzę sobie przez tę dziurę tam. Jakieś dwa kawałki metalu widzę, jeden jakoś się rusza śrubokrętem, drugi znacznie ciężej, żeby nie powiedzieć, że ledwo drgnął.
Oglądam na wszystkie strony i nie ma opcji aby tam dojść bez wyjęcia wrzeciona i pinoli.
No to rozbieram...
Na tyle wysunąłem korbką, ale dalej cholera nie bardzo chciało iść. Upewniłem się jak to wygląda od góry, czy nic nie urwę i na dźwignię udało mi się wysunąć dalej i dalej, aż wyszło całkiem.
Jeśli chodzi o pinolę, to winowajcą są te dwa "kliny", a właściwie ich spasowanie do wyfrezowania w korpusie. Otóż jak zamieniłem je miejscami, to oba chodziły luźno, a jak znowu je miejscami zamieniłem, to jeden się blokował - ot rozwiązanie zagadki z ciężko wysuwającą się pinolą.
Przy okazji znalazłem też odpowiedź dlaczego głowica ulana olejem.
Tak więc muszę poszukać jakiegoś dobrego oringu w to miejsce.
Plus tego wszystkiego taki, że rzeczywiście jak było powiedziane że łożyska wrzeciona wymienione na nowe, tak jest.
No i teraz nasuwa się pytanie, czy rozbierać wrzeciono / piniolę bardziej?
Patrząc po obecnym uszczelnieniu, a właściwie powkładaniu starych uszczelnień i to byle jak, uszkadzając je tu i tam przy okazji, lepiąc na silikon... Chyba pasowałoby rozebrać dalej?
Sprawa kolejna, jak ciasno w pinoli powinno kręcić się wrzeciono? Jak mam je na wierzchu wyjęte z korpusu, to ręką obrócić nie mogę. Jak było w głowicy to na nie najcięższym przełożeniu kręcąc za wałek napędowy wrzeciono obracałem.
Co proponujecie?