Jak to się kiedyś toczyło/frezowało
-
kamar
- Lider FORUM (min. 2000)

- Posty w temacie: 24
- Posty: 16734
- Rejestracja: 18 wrz 2010, 06:17
- Lokalizacja: Kozienice
- Kontakt:
Re: Jak to się kiedyś toczyło/frezowało
Nie po to wybieram ciszę i spokój. Tam takich nie wpuszczają. Warkotu mam dosyć na co dzień. Ale jak wyżej , jeden lubi grzybki .......
Chociaż panienka na desce elektrycznej też robiła niezły hałas i trzeba będzie myśleć o ograniczeniu decybelowym.
Uchwyt na bat to jednak co innego. Łowienie na dwa baty 6-co metrowe z pontonu to niezłe wyzwanie. Ale już opanowane i drobne przeróbki w drodze.
Chociaż panienka na desce elektrycznej też robiła niezły hałas i trzeba będzie myśleć o ograniczeniu decybelowym.
Uchwyt na bat to jednak co innego. Łowienie na dwa baty 6-co metrowe z pontonu to niezłe wyzwanie. Ale już opanowane i drobne przeróbki w drodze.
-
senio
- ELITA FORUM (min. 1000)

- Posty w temacie: 11
- Posty: 1505
- Rejestracja: 25 maja 2006, 14:39
- Lokalizacja: koło.wlkp
Re: Jak to się kiedyś toczyło/frezowało
Kwestia montażu mocowania podpórek. Dalej dwie podpórki mocująca i podpierająca. Jedynie do mocowań trzeba tulejki wytoczyć bo fabryczne do wioseł nie pasują. Masz numery do aukcji alledrogo jak ja to mam zrobione 17623107673 / 8873809044 / 17305076528
Masz inny patent nie wnikam. Każdy jest dobry o ile jest skuteczny. Ja na bata czy na lekko już prawie nie łowię. Uganiam się ze spinnigiem w 99.9% i robię kilometry. Ale taki patent jak wyżej zapodałem działa wyśmienicie mocowany bezinwazyjnie do wioseł. Demontowane chwilkę.
-
kamar
- Lider FORUM (min. 2000)

- Posty w temacie: 24
- Posty: 16734
- Rejestracja: 18 wrz 2010, 06:17
- Lokalizacja: Kozienice
- Kontakt:
Re: Jak to się kiedyś toczyło/frezowało
Dobrze, ale jeszcze ręcznie
Rufowa b. dobrze, dziobowa troszkę się buja. Nie pokażę teraz bo ponton złożony w przyczepce, fotel mogłem wyjąć, był na wierzchu.
W przyszłym roku pewnie będzie taka, przynajmniej z mojej strony

W przyszłym roku pewnie będzie taka, przynajmniej z mojej strony

-
WZÓR
- Moderator
-
Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 7
- Posty: 8303
- Rejestracja: 01 sty 2009, 20:01
- Lokalizacja: Oława
Re: Jak to się kiedyś toczyło/frezowało
Ja lubię z gruntu , ale w tym miejscu to jednak wyzwanie
https://maps.app.goo.gl/dVX22mMqAUeDXSaZ8
Mariusz.
Pomagam w:
HAAS - frezarki, tokarki
HAAS - frezarki, tokarki
-
senio
- ELITA FORUM (min. 1000)

- Posty w temacie: 11
- Posty: 1505
- Rejestracja: 25 maja 2006, 14:39
- Lokalizacja: koło.wlkp
Re: Jak to się kiedyś toczyło/frezowało
Ja akurat nie jestem fanem elektryfikacji w gumowcu. Zbędny luxus dla mnie. Prostota, szybkość działania i niezawodność to moje priorytety. Na dziobie porządna rolka z knagą i łapaczem kotwicy. Na rufie sporadycznie używam kotwicy (tylko białoryb), ale zrobiłem mocowany do pawęży wysięgnik kotwicy ze Scotty.
Jeśli chodzi o strefy ciszy, elektryka i brak fal od skuterów, motorówek etc. to nie ma nic lepszego manualnego wg. mnie niż Scotty.
16km do Odry. Tam dopiero można powojować spinningiem
-
kamar
- Lider FORUM (min. 2000)

- Posty w temacie: 24
- Posty: 16734
- Rejestracja: 18 wrz 2010, 06:17
- Lokalizacja: Kozienice
- Kontakt:
Re: Jak to się kiedyś toczyło/frezowało
A dla mnie to powoli niezbędnik, pompować też mam manualnie ? A wysysać płucami ?
Przyjmij może do wiadomości , że nie każdemu to samo odpowiada. Biczować wody nigdy nie lubiłem i na starość też nie ma co próbować mnie przekonywać . Mam swoje narowy i tyle.
Dodane 1 minuta 11 sekundy:
Piękna woda na boczny trok.
-
senio
- ELITA FORUM (min. 1000)

- Posty w temacie: 11
- Posty: 1505
- Rejestracja: 25 maja 2006, 14:39
- Lokalizacja: koło.wlkp
Re: Jak to się kiedyś toczyło/frezowało
Spłycasz zagadnienie. Nigdy w życiu bym nie pompował gumowca nad wodą. Od tego jest kompresor i odpowiednia końcówka. Do transportu przyczepa podłodziowa. No ale na wszystko przychodzi czas...
Nawet się nie staram. To tylko luźna dyskusja.




