Parafrazując znane powiedzenie: Gdzie Błonie a gdzie Tychy...MlKl pisze:Jak Włosi dawali przez kilkanaście lat zarobić, byli fajni. Jak się chcą wycofać, to ichni robole zamierzają szantażem zmusić rząd, by Włochów na pożegnanie okradł.
I już to widzę, jak ustawia się kolejka chętnych do inwestowania w ta fabrykę. Mniej więcej taka, jak po polskie stocznie...
Czytaj to tak: najprawdopodobniej nie masz pojęcia o tym zakładzie, przymuszaniu do pracy w łikendy, szpanowaniu norm, ogólnych warunkach panujących tam, dotacjach, ulgach dla zakładu, itd. poza tym co Ci TiVi przemyciła.
Nie był to zły zakład, dobrze że dawał pracę ale boli że Polaków się tam dobrze przymuszało do pracy, wypracowali niezły zysk, a gdy warunki się zmieniły to bez skrupułów można ich kopnąć w dupę i zwinąć interes. Tak więc skoro zakład otrzymywał jakieś ulgi (nie pamiętam szczegółów teraz, pamiętam po prostu fakt, gdzie warunkiem było zobowiązanie się przez długi okres czas dawać pracę) to albo utrzymują dalej zakład albo zwijają interes ale wyrównują wynik "in plus" jaki osiągnęli dzięki ulgom. Prosta zasada.
Mam wrażenie że Tobie się zapala lampeczka gdy tylko przeczytasz że pracownicy albo związki się czegoś domagają, a bez znaczenia już jest to że może mają do tego pełne prawo bo racja jest po ich stronie.
Pozdrawiam, skoczek