Avalyah pisze: ↑

30 maja 2018, 22:26

Widziałem też opcję z mocowaniem nakrętki na końcu supportu i śruba wystająca, czyli cały mechanizm posuwu jakby poza tokarką.

Nawet przy takim układzie trzeba frezować. Przynajmniej u mnie jest 28 mm x 22mm. Do tego musi być jakiś luz zachowany. A ten wątły support jeszcze frezować i osłabiać to nie jest dobry pomysł. Poza tym cały czas pozostaje problem lewego gwintu. Kolega zamówił niedawno u Chińczyków do SUI na X lewą śrubę z nakrętką 2005. Cena kosmos, a dowalili takie cło i vat że wyszła go 800 zeta ta lewa śruba z nakrętką. Trochę to trudne jest do przełknięcia.

Można w nasze zabawki inwestować i trzeba nawet, ale trzeba też wiedzieć gdzie jest barykada. Ja wszystko dorabiam samemu na ile się da po kosztach, a i tak utopiłem w tą zabawę niezłe auto już . A to dalej tylko zabawa i amatorka.

Avalyah pisze: ↑

30 maja 2018, 14:58

Mam w szufladzie 1204 kulową i tak sobie czeka, bo nie pomyślałem, że się nie zmieści... A kurcze fajnie by było mieć tam kulową właśnie.

Dodatkowy problem to lewy gwint. Jeśli mają być zachowane korby to pasowało by mieć lewą. Dorabianie kolejnej przekładni żeby prawa pracowała jak lewa to już przerost formy nad treścią. A zmieniać nawyki po x latach kręcenia korbami to ja wymiękam. Głowę mam tylko jedna ręce też. Ja tez mam 1206 gotową do zamontowania ale nie ma jak. Raz że prawa, a dwa nie ma miejsca kompletnie. Widziałem już na filmach desperatów którzy zakładają z boku suportu z jednej czy drugiej strony. Pierwszy z brzegu film



Ale tak się nie da. Wszystko musi mieć ręce i nogi w tej zabawie.

X musi mieć u mnie korbkę. Inaczej mówiąc muszę mieć 100% opcje manualną. Gdybym tego nie potrzebował na X poszła by też śruba kulowa. Nie ma się co oszukiwać i na trapezie wiecznie tańczy o kilka setek. Oczywiście wszystko zależy od potrzeb ale mnie X męczy strasznie. Do tego stopnia, że nawet kupiłem już lewy gwintownik, lewą śrubę trapezową i zrobię test na bezluzowej nakrętce poliamidowej w X. Wymiana to chwila, koszty zerowe a jak wytrzyma jakiś czas to lepsze to, niż wieczna zabawa w kasowanie luzów. Teraz z 3 osią obrotową

tokareczka-frezareczka-koleczka-wrzecio ... 90926.html

tym bardziej mnie to denerwuje. Pracując na frezach większych nie ma wielkiego stresu, ale jak już w grę wchodzi grawerka z frezami 0.1mm to jest o co powalczyć.

m.j. pisze: ↑

30 maja 2018, 08:12

Tutaj Seniu dałeś mi do myślenia i gdyby Tumka nie miała tak ściachanego łoża to pewnie zrobiłbym sobie z chinki cnc i jak mówisz - kawka w dłoń i relaks

Jedno nie przeszkadza drugiemu. Ja zachowałem korby jak w oryginale na szybkie akcje. A rzeczy jak seryjki, jakieś kształty czy inne takie przy których trzeba egzorcyzmy robić, czy całkiem nie wykonalne na manualu wykonuje komputer. Masz już sterowanie, więc odchodzą Ci jego koszty. Ja mam co prawda od roku drugie kompletne 4 osiowe sterowanie w puzzlach, ale do tej pory używam jednego sterowania do tokarki i frezarki. Nie dostałem natchnienia jeszcze żeby to poskładać i zrobić jak ma być . Nie widze w tym żadnego problemu bo nie robię i tak nigdy na dwóch maszynach. Może zimą się za to wezmę w końcu i poskładam. Koszty zatem w Twoim przypadku pomijalne , bo dwa silniki i do przerobienia zetka. U mnie X na trapezie chodzi do dzisiaj, bo tam nie ma miejsca na nic innego z zachowaniem korbek. U Ciebie max kilka stówek by trzeba zainwestować i maszynka lata sama. Z ngcgui robisz 95% prac w locie. Jakieś duperele narysujesz w CAM-ie jak potrzeba. Mając np. pod F8 rozłączanie stycznikiem krokowców ustawianie offsetów trwa sekundy, bo dojeżdżasz szybko ręcznie i tylko mała korekta już z kompem. Powstaje uniwersalna maszynka tak manualna jak i CNC bardzo sprawnie działająca w obydwu trybach w takim układzie ja opisałem. Masz nad czym pomyśleć. W razie czego zawsze możesz dopytać co i jak.

m.j. pisze: ↑

29 maja 2018, 11:03

Suport z sankami muszę zostawić, ponieważ jednak przy toczeniu stożków się przydaje.

Dwa silniki, trochę innych klamotów, trochę elektroniki, z tydzień zabawy i można o nich zapomnieć. Usiąść z kawką i popatrzyć jak się robota sama robi .

Z płytkami się nie pieścisz jak z HSS czy innymi lutowanymi. Płytkami nie dotykasz nie pukasz o materiał. Wchodzisz zawsze na obrotach. Każda zabawa i takie próbowanie, dotykanie etc. zabije każdą płytkę momentalnie. Ja toczę w stali tylko Sandvikami DCMT 11 oraz 07. Dopóki się nie nauczyłem jak obsługiwać noże z takim płytkami z pół paczki pokruszyłem. Obecnie przy mojej amatorce jedna strona płytki działa nieraz pół roku aż się nie stępi. Te chińskie tanie płytki nadają się tylko do piachu. To jest nic nie warte. Lepiej kupić paczkę porządnych markowych płytek i mieć spokój na długo, niż te chińczyki na kilogramy kupować. Chińczyk wytrzymuje 2 wałki powiedzmy fi 20 na fi 10 L100 stali kwasoodpornej i papa, a Sandvik robi serię z 50 sztuk i jest jak nowy. Chłodzenie, odpowiednie obroty, dobrze dobrany wiór i zero stresu, drgań, problemów etc. Ale u Ciebie musisz najpierw sanki osadzić na jaskółkach i tą pinolę z konia też wsunąć. Teraz Ci na to nie pozwala ten imak bo nie jest prawidłowo zrobiony. I żebyś zaklinał na wszystkie świętości że to czy tamto to stal rządzi się swoimi prawami, i taka tokarka miniaturowa tego nie ogarnie na takich wędkach jak masz teraz wszędzie. Zostaw to do kolorówki i poliamidów albo zrób porządnie jak ma być. Ja do tego stopnia poprzerabiałem maszynę ze te wiotkie sanki poprzeczne leżą kilka lat w kartonie. Nie używam tego bo to jest źródło samych problemów. A tak wysunięte jak u Ciebie to daj spokój. Ja bym nic tym nie zrobił. CNC też się rządzi swoimi prawami bo jak puszczasz program nie ma zmiłuj się. Nie odpuścisz bo nie ma jak i albo pójdzie albo do kubła. Dlatego wrażliwy jestem i strasznie uczulony na wszelkie dodatkowe wędki w tak delikatnej maszynie.

m.j. pisze: ↑

21 maja 2018, 13:27

W moim przypadku imak i kostki spełniają swe zadanie, choć te 15mm można by było spokojnie zejść na grubości kostki przy nożach 12mm. Na pewno jeszcze zrobię kilka bardziej kompaktowych kostek, aby były w razie gdy grubsza nie podejdzie.

Jedną wadę już znasz. Takie wyjazdy sanek to nic dobrego. Tym bardziej w tych małych tokarkach. Drugą wadę poznasz jak pojedziesz grubszym wiórem w stali. Poliamidy i kolorówka są pomijalne. Ale w stali każdy milimetr "jakiejkolwiek wędki" działa na niekorzyść obróbki. Parę bardziej kompaktowych kostek załatwi ten problem, o ile będzie potrzeba toczenia stali.

m.j. pisze: ↑

16 maja 2018, 08:47

Kostki mogłyby być mniejsze jednak nie chciało mi się frezować nadmiaru materiału.

Za to że Ci się chciało plus. Za to że Ci się nie chciało minus bo to jest błąd. Czym bliżej osi, bardziej kompaktowo tym lepiej. Dlaczego tak jest sam kiedyś zobaczysz.