skrobanie
-
- Znawca tematu (min. 80)
- Posty w temacie: 4
- Posty: 87
- Rejestracja: 14 kwie 2020, 12:52
Re: skrobanie
Teraz dopiero zaskoczyłem, że DMT Sharp, to są osełki diamentowe. No to mała dygresja - czasem trochę dłubię w drewnie, dla odstresowania. Strugi, dłuta i co jeszcze ostrzę na tanich osełkach wodnych z Aliexpress. Są do tego idealne, mają dość miękkie spoiwo, szybko biorą. Dogładzam na kamieniu z syntetycznego rubinu (taki różowy, według sprzedawcy 3000 grit, chociaż jak na moje, to dużo więcej) a czasem na "kamieniu błotnym", obu kupionych na dalekim wschodzie, za śmieszne pieniądze. Na tym zestawie jestem w stanie naostrzyć stal, żeby włosy na ramieniu goliła bez żadnego nacisku. Japońskie kamienie wodne, poza ceramicznymi, to w ogóle często tylko rebranding tych osełek z Chin. No, ale w tych tematach, szczególnie na forach zachodnich, jest sporo fanatyzmu a w praktyce to bez sensu. Już nie mówię o ludziach "planujących" stopy strugów na papierach wodnych przyklejonych do kawałka szkła (żeby to chociaż było równe, bo że się ugnie na krzywym stole, pod naciskiem, to jak amen w pacierzu).
Poszukaj po prostu osełki o mniejszej gradacji. Tę firmę, o której wspomniałem, mogę z czystym sumieniem polecić. Lepiej kupić tanio i co jakiś czas wymienić niż płakać, jak droga osełka się po prostu zużyje.
Zrób sobie uchwyt do ostrzenia - taki jak na filmie. Najlepiej z drewna, bo drewno nie będzie się wycierać na osełce i jej nie zniszczy. Tak na mój rozum, to najważniejsze - żeby krawędź tnąca była równa i ostra, a ostrząc z ręki, to ciężko jej nie zaokrąglić.
Do dopieszczania użyłbym diamentowej pasty polerskiej na kawałku miękkiego metalu - w tym wypadku chyba najlepiej aluminium.
Ale w ogóle - chociaż tu bardzo bym prosił o wyprowadzenie mnie z błędu, jeżeli się mylę, to na mój rozum, jeżeli skrobak będzie zostawiał małe ryski, to nawet lepiej, bo będą z tego kieszenie olejowe a taką lekko zrysowaną powierzchnię łatwiej się skrobie w następnych przejściach, prostopadłych do poprzedniego.
Poszukaj po prostu osełki o mniejszej gradacji. Tę firmę, o której wspomniałem, mogę z czystym sumieniem polecić. Lepiej kupić tanio i co jakiś czas wymienić niż płakać, jak droga osełka się po prostu zużyje.
Zrób sobie uchwyt do ostrzenia - taki jak na filmie. Najlepiej z drewna, bo drewno nie będzie się wycierać na osełce i jej nie zniszczy. Tak na mój rozum, to najważniejsze - żeby krawędź tnąca była równa i ostra, a ostrząc z ręki, to ciężko jej nie zaokrąglić.
Do dopieszczania użyłbym diamentowej pasty polerskiej na kawałku miękkiego metalu - w tym wypadku chyba najlepiej aluminium.
Ale w ogóle - chociaż tu bardzo bym prosił o wyprowadzenie mnie z błędu, jeżeli się mylę, to na mój rozum, jeżeli skrobak będzie zostawiał małe ryski, to nawet lepiej, bo będą z tego kieszenie olejowe a taką lekko zrysowaną powierzchnię łatwiej się skrobie w następnych przejściach, prostopadłych do poprzedniego.
Tagi:
Re: skrobanie
Powierzchnia przyłożenia, im jest gładsza, tym lżej się skrobie. Powierzchnia natarcia, nie ma takiego znaczenia. Zatem docieranie tej powierzchni pastą, to zbędny wysiłek i marnowanie czasu. Już samo skrobanie, jest żmudne i pracochłonne. Wystarczy ostrzenie na tarczy diamentowej, chyba, że się takiej nie posiada, to się robi czym się ma.
,, Iditi na ch. j" maciąg.
PO to dno -aksjomat. Wszystko ma swoje miejsce - Wyborcza, w każdym kiblu! ***** konfederusków.
PO to dno -aksjomat. Wszystko ma swoje miejsce - Wyborcza, w każdym kiblu! ***** konfederusków.
-
- Znawca tematu (min. 80)
- Posty w temacie: 4
- Posty: 87
- Rejestracja: 14 kwie 2020, 12:52
Re: skrobanie
Czyli jak zwykle robiłem na odwrót, chociaż powierzchnię przyłożenia lekko spolerowałem.

Co do ostrzenia na tarczy, to oczywiście nie śmiem się spierać, chociaż wydaje mi się jednak, że przy ostrzeniu na płytkach lub paście, więcej tego skrobaka zostanie po każdym ostrzeniu a jeżeli szukać analogii do ostrzenia noży ze stali, to jednak na żadnej tarczy takiej ostrości się nie osiągnie tak łatwo, jak na kamieniach.
Tydzień temu właściwie skończyłem skrobać płytę żeliwną 300x300mm, jeszcze bym parę razy porozbijał plamki, ale poważnie zacząłem myśleć o zrobieniu jakiejś konsoli do skrobania takich przedmiotów. Jak wychodzi dużo ponad dwadzieścia plamek na cal kwadratowy, to nie jestem w stanie schylać się tak długo nad stołem bez bólu, zwłaszcza, że mam prawie metr dziewięćdziesiąt. Plan jest taki, żeby zrobić coś w rodzaju kościelnego klęcznika, z siedziskiem i pulpitem na modlitewnik (czyli na element skrobany), tak aby skrobany detal ułożyć trochę bardziej pionowo i na wysokości ramion.
Re: skrobanie
I tak, za każdym ostrzeniem trzeba, zebrać promień, który powstaje w wyniku tępienia, do ostrej krawędzi. Nie zaoszczędzisz więc płytki. Docieraniem, idzie to znacznie wolniej, niż szlifowaniem. Ostrzenie na szlifierce, to minuta. Jedno przejście, i ostry.
Do skrobania wykańczającego, może takie siedzisko by dało radę. Zgrubne, jednak wymaga pracy biodrami.
Do skrobania wykańczającego, może takie siedzisko by dało radę. Zgrubne, jednak wymaga pracy biodrami.
,, Iditi na ch. j" maciąg.
PO to dno -aksjomat. Wszystko ma swoje miejsce - Wyborcza, w każdym kiblu! ***** konfederusków.
PO to dno -aksjomat. Wszystko ma swoje miejsce - Wyborcza, w każdym kiblu! ***** konfederusków.
-
- Znawca tematu (min. 80)
- Posty w temacie: 4
- Posty: 87
- Rejestracja: 14 kwie 2020, 12:52
Re: skrobanie
Tak, do wykańczania oczywiście. Jeżeli zaś chodzi o skrobanie zgrubne - pewnie jak zwykle robię to inaczej niż normalni ludzie, ale pracuję samymi ramionami. Samo zgrubne skrobanie idzie też szybciej, więc nie spędza się tyle czasu w niewygodnej dla mnie pozycji. Poza tym mnie osobiście do "skrobania" zgrubnego najlepiej podchodzi szlifierka kątowa, z cieńką tarczką do cięcia prowadzoną pod bardzo ostrym kątem do materiału (na tyle ostrym, na ile pozwala mocowanie tarczy). Jak najbardziej mi się to sprawdziło, poza tym tylko, że oszlifowaną powierzchnię gorzej się skrobie na samym początku, jak już przechodzi się do dokładniejszej obróbki. No i czasem, trzeba było dać detalowi ostygnąć (chociaż szlifowałem delikatnie i bez zatrzymywania w jednym miejscu) - na przykład jak robiłem sobie liniał z dwuteonika IPE 140, 600mm, to banan od ogrzania na środku potrafił się zrobić tak do dwóch setek na całą długość.
Otworzyłem film z niedowierzaniem, mając w pamięci podobne wynalazki z piły szablastej, zdatne tylko do skrobania zgrubnego. A jednak to działa! Dziękuję!kris79 pisze: A może dla ułatwienia zrobić sobie taki skrobaczek ze starej wyżynarki:
-
- Specjalista poziom 1 (min. 100)
- Posty w temacie: 10
- Posty: 229
- Rejestracja: 19 sty 2019, 15:54
Re: skrobanie
Temat z cyklu czy szlifowane od razu znaczy proste....
Ostatnio zainteresowałem się skrobaniem hartowanej stali. Znalazłem kilka wzmianek o używaniu dremela do "skrobania" hartowanych prowadnic i postanowiłem sprawdzić jak to wygląda w praktyce.
Krok pierwszy wybór gotowego kawałka, możliwe najtwardszej dostępnej w handlu stali. Po zapoznaniu się z dostępnymi możliwościami dokonałem zakupu. Wybór padł na "stalkę" hss o wymiarach 50x12x200mm. Produkcja podobno pafana, koszt około 100zł. Powierzchnia po osełkowaniu pokazała dość znaczne nierówności.

Szlifowany kawałek, dość drogiej stali, powinien być w miarę prosty. Wstępne pomiary pokazały jednak około 3.5 setki wygięcia.

Skrobanie za pomocą dremela jest dość szybkie, o wiele szybsze niż ręczne(np. żeliwa) jednak wciąż wolniejsze niż skrobakiem elektrycznym. Jedyne ściernice jakie się do tego nadają, to są tarcze używane do przecinania. Grubsze zostawiają głębokie ślady i bardzo łatwo wpadają w wibracje. Głębokość śladu to około 5 do 10 mikronów.

Tak wygląda wstępnie obrobiony produkt. Ciąg dalszy zwiększenie ilości punktów styku oraz wyprowadzenie pozostałych 2 płaszczyzn

Ciekawostka: przy tak małej głębokości "skrobania" przy odklejaniu detalu od płyty traserskiej często zrywa cześć tuszu fałszując wynik. Widoczne na zdjęciu poniżej czerwonej kropki. Efekt udało się niemalże całkowicie ograniczyć tworząc "szachownicę" z głębszych śladów umieszczonych co około 5mm

Ostatnio zainteresowałem się skrobaniem hartowanej stali. Znalazłem kilka wzmianek o używaniu dremela do "skrobania" hartowanych prowadnic i postanowiłem sprawdzić jak to wygląda w praktyce.
Krok pierwszy wybór gotowego kawałka, możliwe najtwardszej dostępnej w handlu stali. Po zapoznaniu się z dostępnymi możliwościami dokonałem zakupu. Wybór padł na "stalkę" hss o wymiarach 50x12x200mm. Produkcja podobno pafana, koszt około 100zł. Powierzchnia po osełkowaniu pokazała dość znaczne nierówności.

Szlifowany kawałek, dość drogiej stali, powinien być w miarę prosty. Wstępne pomiary pokazały jednak około 3.5 setki wygięcia.

Skrobanie za pomocą dremela jest dość szybkie, o wiele szybsze niż ręczne(np. żeliwa) jednak wciąż wolniejsze niż skrobakiem elektrycznym. Jedyne ściernice jakie się do tego nadają, to są tarcze używane do przecinania. Grubsze zostawiają głębokie ślady i bardzo łatwo wpadają w wibracje. Głębokość śladu to około 5 do 10 mikronów.

Tak wygląda wstępnie obrobiony produkt. Ciąg dalszy zwiększenie ilości punktów styku oraz wyprowadzenie pozostałych 2 płaszczyzn

Ciekawostka: przy tak małej głębokości "skrobania" przy odklejaniu detalu od płyty traserskiej często zrywa cześć tuszu fałszując wynik. Widoczne na zdjęciu poniżej czerwonej kropki. Efekt udało się niemalże całkowicie ograniczyć tworząc "szachownicę" z głębszych śladów umieszczonych co około 5mm

Chętnie pomogę z mini lathe i toczeniem, modelami 3d w f360, odlewaniem epoxygranitu, frezowaniem CNC w podstawowym zakresie, skrobaniem, programowaniem i podłączaniem falowników liteon :)
-
- Nowy użytkownik, używaj wyszukiwarki
- Posty w temacie: 1
- Posty: 6
- Rejestracja: 22 gru 2013, 19:42
- Lokalizacja: Radków
Re: skrobanie qqaz
Zdarzyło mi się kiedyś robić żeliwny suwak pomiarowy do sprawdzania geometrii prowadnic. Przyszło mi na myśl, by nie poprzestać na doskrobaniu, a jeszcze dotrzeć powierzchnię żeliwnym docierakiem. Okazało się, że naddatki są zbyt duże, więc należy kontynuować skrobanie. I co się okazało? Docierana powierzchnia nabrała właściwości ściernicy o spoiwie metalowym. Skrobak tępił się błyskawicznie i dużo pracy mnie kosztowało zeskrobanie cienkiej warstewki z wbitym ścierniwem. To przekonało mnie o niskiej trwałości obrabiarek ze szlifowanymi bez skrobania łóż żeliwnych.