Nieco egzotyki - tajwańska tokarka z norweskim akcentem

Tokarka Narvik - 13x36 belt drive lathe

Dyskusje dotyczące toczenia, remontów, modernizacji, narzędzi. Tokarki konwencjonalne.
Awatar użytkownika

Pirat
Specjalista poziom 2 (min. 300)
Specjalista poziom 2 (min. 300)
Posty w temacie: 4
Posty: 513
Rejestracja: 12 lut 2017, 14:28
Lokalizacja: Lódź

Re: Nieco egzotyki - tajwańska tokarka z norweskim akcentem

#11

Post napisał: Pirat » 23 paź 2018, 12:35

m.j. pisze:Jak popatrzę na rynek w USA to pałeczkę po "belt drive lathes" przejęły "geared head drive lathes" gdzie paski zastąpiono już zębatkami, a pozostawiono skrzynię Nortona.

Skrzynka Nortona ma tylko sens w tokarka mających calową śrubę pociągową, gdzie priorytetem są gwinty calowe.




Autor tematu
m.j.
Specjalista poziom 3 (min. 600)
Specjalista poziom 3 (min. 600)
Posty w temacie: 20
Posty: 693
Rejestracja: 30 lip 2009, 14:00
Lokalizacja: Świdnik

Re: Nieco egzotyki - tajwańska tokarka z norweskim akcentem

#12

Post napisał: m.j. » 23 paź 2018, 13:26

Akurat Narvik ma śrubę pociągową 3mm (tak przynajmniej wynika chociażby z tabliczek do gwintów). Są też wersje calowe typu 8TPI czyli około 3.175mm skoku. Tak przynajmniej wyczytałem na różnych mądrych stronach :wink: To, że priorytetem są gwinty calowe to widać po tym że na jednym ustawieniu gitary mamy całą gamę gwintów calowych od 4 do 112 TPI.
Wersji tego typu tokarek jest całe mnóstwo. Niektóre mają stożki we wrzecionie MK 4_1/2 , a wrzeciono około 35mm przelotu. Różnią się prędkościami wrzeciona (niewiele ale jednak są różnice), wielkości, konikiem itd. Trochę wczytywałem się w temat przed zakupem i po zakupie aby zdobyć jak najbardziej pasującą do mojego modelu DTR-kę.
tokarka NARVIK "made in Taiwan", frezarka Hartford (klon Bridgeporta "made in Taiwan"), frezarka Bridgeport w takcie przeróbki na CNC, frezarka CNC DIY, trochę pomniejszych klamotów

Awatar użytkownika

Yarec
Lider FORUM (min. 2000)
Lider FORUM (min. 2000)
Posty w temacie: 2
Posty: 2116
Rejestracja: 14 lis 2015, 10:11
Lokalizacja: Warszawa

Re: Nieco egzotyki - tajwańska tokarka z norweskim akcentem

#13

Post napisał: Yarec » 23 paź 2018, 15:40

m.j. pisze: aby zdobyć jak najbardziej pasującą do mojego modelu DTR-kę.

przy takim całościowym opisie maszyny - jaki tu pierwszy raz widzę -
DTRkę pewnie szybciej napiszesz sam na podstawie zbliżonych konstrukcji
Ale ja to się na niczym nie znam, czytać też nie bardzo - Art Tech Design


IMPULS3
Lider FORUM (min. 2000)
Lider FORUM (min. 2000)
Posty w temacie: 3
Posty: 7619
Rejestracja: 25 gru 2010, 21:55
Lokalizacja: LUBELSKIE

Re: Nieco egzotyki - tajwańska tokarka z norweskim akcentem

#14

Post napisał: IMPULS3 » 23 paź 2018, 15:57

m.j. pisze:TUMka spokojnie mogłaby być odchudzona o połowę. Przecież tam nawet podstawa jest z grubego odlewu.

No nie, jednak im cięższy klamot tym dokładniejsze trzymanie wymiarów. I póki co ciężko jest to przeskoczyć. Oczywiście możesz lecieć drobnymi parametrami obróbki ale wtedy to czas sie wydłuza. A pamiętaj że tamte lata to nadal spora część "produkcji" (drobnej) to jednak także na takich maszynach. Wiec lepiej jak jest zapas niż na styk. :)
pavyan pisze:Na pewno jest jakoś ulepszone/uszlachetnione, i to nie nisko; może jest nawęglane powierzchniowo

Raczej nie nawęglane i nie ulepszone a zazwyczaj jeśli już to hartowane indukcujnie ale tylko pod powierzchniami pod łożyska czy kola zebate. Choć w tym modelu być moze nawet tego nie ma. Nie wiem.
Sprawdz od strony uchwytu czy stożek we wrzecionie jest hartowany (bo tył wrzeciona na pewno jest miękki), jeśli nie to całe wrzeciono też jest miękkie.
Tylko nie przesadzaj z jakimś rozwiercaniem bo to RYZYKOWANIE ŻYCIA. Ja robiąc wrzeciono zrobilem takie gdzie ścianka ma 25mm pod łożyskiem od uchwytu i nie uważam tego wcale za przesadę. (fi 120/fi 70).

Awatar użytkownika

Alvar4
ELITA FORUM (min. 1000)
ELITA FORUM (min. 1000)
Posty w temacie: 1
Posty: 1361
Rejestracja: 18 sie 2010, 10:58
Lokalizacja: Okolice Łodzi

Re: Nieco egzotyki - tajwańska tokarka z norweskim akcentem

#15

Post napisał: Alvar4 » 23 paź 2018, 18:23

Hej. Super ten opis. Gratuluje maszyny. Ja w swoim życiu tez miałem kila przygód z rożnymi tokarkami i wiem że na pierwszym miejscu zawsze stawiam stan łoża i wrzeciona. To są te dwie rzeczy dzięki którym uzyskamy dokładność toczenia a na tym najbardziej mi zależy. Cała reszta to sprawa drugoplanowa aczkolwiek również istotna. Gwinty to też podstawa do uniwersalności i przydatności choć ja nie zawsze mam czas się bawić w gwintowanie nożem i jak mam tylko możliwość to używam gwintowników /narzynek bo gwint wychodzi ładnie i szybko. Przelot wrzeciona każdy by chciał mieć jak największy ale to ogranicza obroty maksymalne i podraża mocno zakup maszyny. Toczenie grubszego pręta w uchwycie przecież nie jest jakimś problemem wielkim. Po prostu trzeba sobie doliczyć te 30-50 mm więcej materiału żeby mieć za co chwycić w szczeki. Tak na prawdę w warsztacie trzeba mieć dwie tokarki. Małą do drobniejszych i średnich robót i dużego luja z wielkim uchwytem, przelotem i prześwitem aby móc złapać czasem tarczę od auta czy nawet felgę. Tak na prawdę to ile warsztatów to tyle zdań na temat jaka maszyna potrzebna..... można tak gadać do rana i tematu się nie wyczerpie :P
Pierwsza moja tokarka to OUS1. Coś tam trochę nawet toczyła ale przy większych wałeczkach to drgania, upierdliwość w obsłudze i małe przybieranie wióra działały mi na nerwy. Sprzedałem to w ciul za 600zł i kupiłem za 800 zł z okolicznego Geesu starą wysłużoną 1.5T rewolwerówkę z poziomo obracanym rewolwerem RV40 produkcji Cegielskiego. Ło Panie.... toż to już maszyna była. Gwintów nie miała, obroty wrzeciona tylko 4 najwolniejsze biegi od chyba 30 do 360 obrotów (wysoki zakres obrotów miał uszkodzone sprzęgło) ale za to przelot 40mm i uchwyt 200mm to już klasa. Stożka to ciągała chyba ze dwie dychy przy uchwycie ale nie ważne.... Na tym już kupę roboty mogłem zrobić i robiłem. Poczyściłem ją jak umiałem, odmalowałem na biało.... wreszcie warsztat miał większe możliwości obróbki i klienci wiedzieli do kogo przyjść i że na pewno zrobię im coś. Z czasem jak pojawiały się coraz dokładniejsze roboty to doskwierał brak gwintów/ obrotów i stan łoża.
Przypadek sprawił że kolega kupił TUM 25A w bardzo dobrej cenie i nie miał jej gdzie trzymać więc wymyślił że mi ją pożyczy na rok czy dwa do puki nie przeniesie się ze swoim warsztatem do nowej hali. Ależ to było już cacuszko.... Obroty jak dzikie, gwinty, nowy uchwyt tokarski 160 ROHM z kompletem szczęk. Jak ona cicho pracowała..... bajka.... stożka ciągła przy samiutkim uchwycie 5 setek około.... ale to na 20-30 milimetrach przy samym uchwycie.... dalej już równo robiła.... I nastał ten nieszczęsny dzień.... musiałem w końcu po dwóch latach oddać tą maszynę. Jak to bolało..... nic nie można było w warsztacie zrobić przez brak maszyny.... oczywiście była stara babcia RV40 ale jej już nie tykałem prawie tylko Braciak na niej coś tam toczył od czasu do czasu. Zaczęły się mocne poszukiwania dobrej tokarki do warsztatu. Obejrzałem chyba dwie.... obie mi podkupili.... ale nie byłem w pełni zdecydowany na nie więc trudno się mówi.... Aż po sąsiedzku znalazłem TUB25 która pracowała na dziale utrzymania ruchu w Polfie. Miała już robiony remont w latach 80-tych i prezentowała się całkiem nieźle. Poszedłem do sąsiada w kawałkiem stali na testy toczenia co by obmierzyć ile stożka ciągnie..... i to było to .... przy samym uchwycie może setka czy dwie uciekały.... musiałem ją kupić! Juz kasa umówiona (7000) i za dwa dni odbiór miał być. A tu po dwóch dniach sąsiad przyjechał i mówi że mi jej nie sprzeda, że żona coś tam się nie zgadza, że syn coś tam..... Kurde cwaniak jak zobaczył jak dobrze toczy to po prostu nie chciał jej oddać. A stała ona u niego chyba ze 3 lata... kupili i nawet nie sprawdzili jak toczy.... włączyć jej nawet nie umieli.... ja tez nie ale jakoś ogarnąłem wajchologię (kto ma taką ten wie). Sąsiad ma automaty tokarskie CNC i z nich się utrzymuje a tego TUB-a kupił od znajomego i miał plan używać ale że mają jeszcze TUS25 to ta stała tak po prostu w kącie i się nie przydawała. Koniec końcem po tygodniu pertraktacji jednak zgodził się sprzedać bo dalej stała nie dotykana. Także takoż teraz mam TUB25 i jest w sumie całkiem fajna i łoże jeszcze zdrowe. Jedyny mankament to wycie pompy oleju od smarowania wrzeciennika i dość głośna praca skrzyni biegów ale wybaczam jej te mankamenty bo toczy bardzo ładnie jak na moje potrzeby a jak już mówiłem to jakość toczenia jest dla mnie priorytetem. Słuchawki na uszy i wióry się sypią! Trochę się rozpisałem no ale może się na mnie nikt nie obrazi jakoś bardzo. Do towarzystwa kupiłem jej TUE35 w wersji z krótkim łożem za 1500 zł. ale jakoś stoi i czeka na nowy uchwyt tokarski i wymianę pasków.... jakoś nie mam chęci i czasu na jej wskrzeszenie. Jak spadnie śnieg to pewnie zaszyję się w warsztacie i ją odremontuję trochę i niech się też przydaje w warsztacie. Także pozdrawiam i nie przedłużam. :)
Obrazek


Autor tematu
m.j.
Specjalista poziom 3 (min. 600)
Specjalista poziom 3 (min. 600)
Posty w temacie: 20
Posty: 693
Rejestracja: 30 lip 2009, 14:00
Lokalizacja: Świdnik

Re: Nieco egzotyki - tajwańska tokarka z norweskim akcentem

#16

Post napisał: m.j. » 24 paź 2018, 10:41

Ad. Yarec: Opis jak opis. Może komuś się przyda jak taką tokarkę będzie miał okazje kupić. W końcu po to jest forum, żeby dzielić się z innymi spostrzeżeniami i swoimi zabawkami. Miałem to szczęście że tabliczki są w stanie idealnym. Nie są pościerane, wyblakłe. Szukanie DTR-ki polegało bardziej na znalezieniu instrukcji tokarki, która miała najbardziej zbliżone parametry. Chodziło mi na początku o oszacowanie masy maszyny do transportu (i ewentualnej pomocy przy wtargiwaniu jej do warsztatu). Drugą sprawą było sprawdzenie jej przed zakupem, a dokładnie czy jest kompletna. Wyobraźcie sobie, że pomimo tego że zabrałem nóż, czujnik i kawałek buca aluminiowego do obtoczenia to jak zobaczyłem wizualnie stan tokarki to nic na próbę nie toczyłem (pomimo tego że sprzedający włączył tokarkę i można było potoczyć). Teraz cieszę się, że nie toczyłem bo jakbym zobaczył ten 1mm stożek to pewnie bym się przestraszył i jej nie wziął (a okazało się że ta przypadłość wymagała kilku minut z trzpieniem wzorcowym i czujnikiem). Pewnie dlatego cena była dość atrakcyjna. Gdyby nie szalony spawacz i ów stożek przy toczeniu to sprzedawca pewnie by chciał ze 3000 PLN więcej.
Ad. IMPULS3 Nie neguję potrzeby masywności maszyn do obróbki skrawaniem. Wiadomo, że mając cięższą maszynę będzie mniej drgań, można agresywniej skrawać materiał. Podobnie przy frezarkach. Jednak ten aspekt uniwersalności w kontekście hobbysty i chronicznego braku miejsca kierował mnie zawsze w kierunku maszyn lżejszych. Bridgeporty, które posiadam też są lekkie jak na frezarki o takim polu roboczym. Mają delikatne głowice, które również nie lubią ciężkiego skrawania jednak są jak najbardziej uniwersalne i jak przyjdzie potrzeba to ratują człowieka przed szukaniem pomocy w zakładach obróbki skrawaniem. Narvik mimo tego że ma 900mm w kłach a TUMka 25B miała 500mm to zajmuje tyle samo miejsca. Polskiej tokarki o takich parametrach już bym nie upchał u siebie w warsztacie nawet gdybym mógł mieć ją za darmo. Kupowanie maszyny zawsze wiązało się u mnie z lataniem z miarką i sprawdzaniem "czy wejdzie".
Ad. Alvar4 Dwie tokarki to fajna sprawa. Często się przydaje mieć drugą maszynę w razie czego. Pewnie zostawiłbym sobie chinkę na delikatniejsze roboty jednak wtedy nie starczyłoby mi funduszy na Narvika. Mały przelot wrzeciona też można przeżyć, ale wtedy dobrze mieć podtrzymkę dla dłuższych przedmiotów i wystarczająco miejsca między kłami.
tokarka NARVIK "made in Taiwan", frezarka Hartford (klon Bridgeporta "made in Taiwan"), frezarka Bridgeport w takcie przeróbki na CNC, frezarka CNC DIY, trochę pomniejszych klamotów


IMPULS3
Lider FORUM (min. 2000)
Lider FORUM (min. 2000)
Posty w temacie: 3
Posty: 7619
Rejestracja: 25 gru 2010, 21:55
Lokalizacja: LUBELSKIE

Re: Nieco egzotyki - tajwańska tokarka z norweskim akcentem

#17

Post napisał: IMPULS3 » 24 paź 2018, 12:28

m.j. pisze: Jednak ten aspekt uniwersalności w kontekście hobbysty i chronicznego braku miejsca


Pełna zgoda, tylko producent polskich obrabiarek raczej nie brał pod uwagę hobbystów. ;)

Awatar użytkownika

Yarec
Lider FORUM (min. 2000)
Lider FORUM (min. 2000)
Posty w temacie: 2
Posty: 2116
Rejestracja: 14 lis 2015, 10:11
Lokalizacja: Warszawa

Re: Nieco egzotyki - tajwańska tokarka z norweskim akcentem

#18

Post napisał: Yarec » 24 paź 2018, 13:55

m.j. pisze:Gdyby nie szalony spawacz

Powinien (ten opis) być wzorcem dla Innych, opisujących swoje zmagania z natura nieożywioną i jak opisywać swoje "kłopoty" oczekując wsparcia na Forum CNC Info - bo trudno cokolwiek sugerować gdy opis problemu to raptem kilka ogólnikowych zdań, często nawet bez (byle jakiego) FOTO
Pozdrawiam i życzę powodzenie na niwie "zmagań tokarskich"
Ale ja to się na niczym nie znam, czytać też nie bardzo - Art Tech Design


Rybiarz
Specjalista poziom 2 (min. 300)
Specjalista poziom 2 (min. 300)
Posty w temacie: 1
Posty: 539
Rejestracja: 10 lip 2015, 13:33
Lokalizacja: Płock

Re: Nieco egzotyki - tajwańska tokarka z norweskim akcentem

#19

Post napisał: Rybiarz » 24 paź 2018, 16:20

Świetny długi opis, maszynka fajna, widać że jest w niezłym stanie. Powodzenia w usprawnieniach :) będę śledził temat na bieżąco


Autor tematu
m.j.
Specjalista poziom 3 (min. 600)
Specjalista poziom 3 (min. 600)
Posty w temacie: 20
Posty: 693
Rejestracja: 30 lip 2009, 14:00
Lokalizacja: Świdnik

Re: Nieco egzotyki - tajwańska tokarka z norweskim akcentem

#20

Post napisał: m.j. » 25 paź 2018, 08:38

Dziękuję za dobre słowo odnośnie moich wypocin. Co do następnych usprawnień to już wspomniany wcześniej falownik oraz imak szybkozmienny. Robiłem już imak dla LD550 jednak spotkał się z krytyką ze względu na zbyt bardzo odsunięte od osi imaka przystawki do noży. Krytyka była na tyle konstruktywna, że imak do Narvika będzie już maksymalnie przesunięty do osi tzn przystawki będą jak najbliżej osi aby nie tworzyć wędki. Przy LD550 i tak zbierałem małymi naddatkami więc nie było to upierdliwe ale tutaj jak najbardziej posłucham się dobrych rad kolegów i zdaję obie sprawę że każdy milimetr odsunięcia to większe drgania przy toczeniu. Materiał już mam teraz tylko obróbka. Jak dobrze pójdzie to niedługo pochwalę się wynikami.
Miejsce na tokarkę już też przygotowane. Dałem blachę na ścianę aby podczas obróbki nie musieć wybierać wiórów zza tokarki, ponieważ podstawa Narvika ma blachę na całej długości co wymuszałoby wyjmowanie wiórów z tyłu gdzie jest zbyt ciasno aby robić to komfortowo i bezpieczne. Po drugie jak coś spadłoby za tokarkę to też byłby problem. Tak więc zrobiłem coś takiego (w międzyczasie dodałem jescze jedną węższą blachę aby bardziej chroniła przy uchwycie. Tego jeszcze nie ma na poniższym zdjęciu. Zresztą w ogóle przy okazji zakupu tokarki zrobiłem mały porządek w warsztacie ale to pokażę w innym dziale jak już bardziej ogarnę temat.
Obrazek
tokarka NARVIK "made in Taiwan", frezarka Hartford (klon Bridgeporta "made in Taiwan"), frezarka Bridgeport w takcie przeróbki na CNC, frezarka CNC DIY, trochę pomniejszych klamotów

ODPOWIEDZ Poprzedni tematNastępny temat

Wróć do „Toczenie / Tokarki Konwencjonalne”