#95
Post
napisał: bartuss1 » 14 wrz 2018, 20:35
rydzyk fidzyk, ode mnie tylko jedna maszyna pojechała do GB, reszta krajowi odbiorcy. A też tyle zachodu z ta Anglią było, ze międzynarodowo to chyba najlepiej sprzedawać projekty.
co d tego zysku z wychodzeniem na zero to sie zgodzę, ale to nie tylko okres przed UE, obecny okres jest podobny, jedynie byc moze troche łatwiej łapac kontakty. dzisiejsze wydatki na utrzymanie sie na powierzchni to same opłaty to dobre 3 tys miesiecznie i co innego przy produkcji powiedzmy seryjnej, a co innego przy usługach, zwłaszcza ze branza sie troche pierniczy, bo dużo chinszczyzny. A że zaufałem koledze, z ktorym niby miałem społkę robić i rozrastać firmę, to aktualnie mam problemy finansowe wlącznie z wpisem do krd ze ja jakis be jestem, także pogratulowac zespołu. I wszystkie zlecenia stop. mam zaczetą 5 osiowkę do jachtów, ale robota stop do czasu wyjasnienia sprawy, na opłaty nie ma, kasa na zycie? wolne żarty hehe. A zleceniodawca aktualnie z tym swoim frachtowcem gdzies w juesej. kapitan jakis czy coś. i w co tu zęby wsadzić? Ugode przynajmniej mam i może sie w końcu ode mnie odpieprzą, bo nic nie zawiniłem, mój błąd polega na tym że komuś zaufalem, więc tym bardziej nie widzę sposobności tworzenia jakiejkolwiek spółki, chyba że zoo, ale to znowu dodatkowa kasa, bo pełna księgowośc , ustawy jakies posrane wewnatrz spółki itd.
Kiedyś działalem w spółce zoo wektor, przy "produkcji" samolotów, jaja na maxa. Do dzisiaj dostaje oferty na częsci do róznych letadel, a firmy dawno nie ma. Ja szef zarządu, prezes obok napalony na budowę czegokolwiek, byle zarobić, obok mnie dr technologii z polibudki opolskiej, powiedzmy koles ok i napalony, obok jakis posrany historyk, obok jakis wynalazca pierdow dla inwalidów i innych nielotów spod Wrocka, znów obok jakis kolejny historyk. Posiedzenie zarządu istna farsa. Mowie kupmy obrabiarki (rok 2004), historyk nr 1 oburzony, mowi napiszmy ksiązke o historii lotnictwa, po co nam obrabiarki? hehehehe, cieszę się, ze ta firma poszła sie walić, bo w takim zespole nie da sie normalnie funkcjonowac. A prezes umarł w drodze do mnie. Un dobierał kadrę, chyba mu nie wyjszło za bardzo, bo potencjał był duzy, kasa na start tez była duża, a zespół jakis głupkowaty.
Wioęc w sumie sam poszedłem w tą zabawę i jakkolwiek przez czas jakiś, czyli te 13 lat szlo calkiem nieźle, teraz zastanawiam się co dalej. Na pocieszenie fakt, że ów dr z polibudki opolskiej zamiescił troche fot moich zabawek w jednej z ksiązek akademickich dotyczących technologii maszyn, kniga pod przywództwem Wita Grzesika, no cieszy jedynie. Niech sie ludziki uczą że ktos taki byl kiedyś w Kędzierzynie, zrobił to tamto i owamto hehe ... ba, sympozja na ukowe z moimi materiałami nawet były, Budapeszt, Moskwa, Delphi hehe, fajnie fajnie, tylko co z tego? A i jeszcze dwie moje pozycje są w bibliotece narodowej usa, dostaje od czasu do czasu jakies kropelkowe wypłaty w dolarach, ani na paczke fajek nie wystarczy. także najwazniejszym jest tu w miare konkretna robota niz jakiekolwiek ochy i achy na temat.
https://www.etsy.com/pl/shop/soltysdesign