Ja wychodzę z założenia, że obsługi danego programu po prostu należy się nauczyć. Tokarka jest akurat maszyną szczególną, ale chyba nie najważniejszą z punktu widzenia tworzenia oprogramowania. Tu narzędzie porusza się tylko w dwóch płaszczyznach, za to materiał się obraca. Programista, który pisał wizualizację, poszedł na skróty, i zrobił, jak zrobił.
[ Dodano: 2012-01-29, 00:01 ]
tuxcnc - masz i nie masz racji jednocześnie. To, co piszesz, jest prawdą. Ale kamar wcale nie chce wprowadzać nowej matematyki, ani walczyć z komputerem. On tylko chce, żeby mu komputer wyświetlał wartości w sposób dla niego czytelny. Komputerowi zaś jest obojętne, czy wyświetli na ekranie średnicę, czy promień - niezależnie od tego, na jakich wartościach pracuje rzeczywiście. Wystarczy mu zaprogramować, że jak pracujemy w g8, to wartości w wizualizacji pokazujemy razy dwa. To jest jak najbardziej do zrobienia, i jest na pewno proste - ino trzeba wiedzieć, gdzie i co wpisać w kod. Ja to będę może w stanie zrobić za jakieś pół roku. Pod warunkiem, że zechcę te pół roku poświęcić na naukę...tuxcnc pisze:Ja to wystarczająco dużo nastałem się przy tokarce, żeby wiedzieć jak działa.kamar pisze:postoisz tyle przy tokarce co ja to zrozumiesz.
Za to Ty za mało siedziałeś przed monitorem.
Na manualnej tokarce, to sobie biorę pisak i rysuję kreski, kółka, krzyżyki ...
Nawet na cyferki nie muszę patrzeć.
Ale komputer tak nie pójdzie.
On ma pewne ograniczenia z którymi musimy się pogodzić.
Podstawowym ograniczeniem komputera jest brak abstrakcji.
Tokarzowi powiesz "weź to jakoś pofazuj" i on to pofazuje.
Komputer musi dostać cyferki.
Dlatego to my musimy dostosować się do komputera, a nie on do nas.
Komputer jest dokładny i szybki, ale to my jesteśmy mądrzejsi.
My jesteśmy w stanie zrozumieć jego język, on tylko kilka naszych słów i to jeszcze we właściwej kolejności.
Z komputerem nie ma sensu walczyć, trzeba go polubić takim jakim jest.
On się upiera na kartezjański układ współrzędnych i my musimy mu ustąpić.
.
Podstawową bolączką styku informatyki z realną rzeczywistością jest to, że informatyk najczęściej sobie w najlepszym razie jedynie mgliście wyobraża sam proces produkcji, który ma zaprogramować - i robi to w sposób dla siebie najwygodniejszy. A potem zarabia kupę kasy na szkoleniach profanów...