Coś z praktyki.
Od paru lat mam przy tokarce oświetlenie "energooszczędne".
Kilka pkt - jarzeniówki i LED w różnych układach próbowałem/używam.
Wiek już taki, że wzrok ma prawo się psuć, więc myślałem, że psuje się szybko

Przyzwyczaiłem się do tego co mam i tyle.
Kilka dni temu wygrzebałem przenośną lampę halogenową - niewielką - 100W.
Używałem jej do innych celów, ale coś mnie podkusiło sprawdzić jakie zmiany będą gdy powieszę ją nad tokarką...
Wzrok " odzyskał " sporo ze swej sprawności.
Dlaczego ? - nie mam pewności - wydaje mi się, że to nie kwestia mocy - reszta oświetlenia ma większą moc.
Wg mnie wzrok reaguje również na barwę światła.
Ograniczenie widma oświetlenia lub sprowadzenie go do niemal monochromatycznego daje bardzo złe efekty szczególnie gdy istnieje potrzeba precyzyjnego używania wzroku.
Oszczędność energii to zapewne dobry kierunek, ale muszę zmienić to co mam zrobione na LED i jarzeniówkach, bo nie ma to najmniejszego sensu dla mnie.
Nie wiem - może u innych osób nie będzie tak wyraźnej różnicy, może ta różnica pojawia się z wiekiem ...
Zastanawiam się ( by tak do końca nie przestać być "energooszczędnym" ) czy nie zapiąć lampy halogenowej równolegle "na silniku", by była włączona tylko gdy tokarka pracuje...
Może to nie najlepszy pomysł - w końcu gdy nie pracuje też są momenty w których widoczność musi być dobra.
Może lepszym rozwiązaniem byłby odpowiednio umieszczony wyłącznik ?