Minął rok.
Trzpień już dawno dorobiony przeleżał czekając na swoją kolej. Dziś go założyłem. Długość musi być minimalna tyle co na zawleczki. Nie może wystawać bo na któryś tam obrotach o trybik zawadza.
Na razie działa. Ręką musi się przyzwyczaić do nowej siły włączającej. Przedtem wystarczył podmuch wiatru a dźwignia sama potrafiła opaść.
Dzięki za wszystkie rady. Te na priva również

Tak, to z zawleczką.
Najprostrze rozwiązanie może być najskuteczniejsze.
Zastanawia mnie dlaczego nie ma tego trzpienia. Poprzedni właściciel pewnie też nie ma pojęcia, tak samo jak o nicowanych bezpiecznikach.

Nie wiem gdzie jest przycisk "modyfikuj" więc piszę jeden pod drugim.

Brakuje trzpienia. Fi 10, tylko nie wiem jaki długi i jak jest zabezpieczony przed wysunięciem się.
C45 chyba się nada na ten trzpień.

Zajżałem do maszyny.
DTR mam z rysunkiem mechanizmu sprzęgłowo-hamulcowym.
Z rysunku wynika mi, że tuleja 157 powinna przesuwać się w prawo, lewo wraz z wałkiem którym załączam obroty. Czyli albo jest po stronie hamulca (pozycja 0) albo po stronie sprzęgła (pozycja załączone 2).
Jeżeli tak to w jaki sposób jest połączona tuleja 157 z wałkiem sterującym? Bo u mnie w maszynie czegoś brakuje i tuleja jest cały czas po stronie sprzęgła niezależnie od pozycji dźwigni włączającej.

Dziękuję. Jutro tam zajrzę.

Areo84 pisze: ↑

02 kwie 2023, 18:06

Może wystarczy podregulować ten zespół ( nakrętki przy tarczkach ciernych ), i przyjrzeć się pracy krańcówki...

Gdzie tego szukać? Możesz przesłać jakiś schemacik, lub opis?
Krańcówka działa jak należy.

W moim Tud 40 po kilkudziesięciu latach pracy i kilku modyfikacjach dźwignia włączająca obroty ( prawe-lewe) nie gwarantuje precyzyjnego i bezpiecznego działania.
Znalazłem w sieci takie rozwiązanie:

https://sprzedajemy.pl/dzwignia-plt-02- ... nr64743614

Czy może już ktoś to zastosował i czy zdało egzamin?