Znaleziono 19 wyników

autor: mc2kwacz
13 maja 2014, 16:37
Forum: Na luzie
Temat: Fotoradary
Odpowiedzi: 122
Odsłony: 7094

MlKl pisze:Rząd ma znikome możliwości zapewniania szczęścia ludowi. To lud, a raczej konkretny człowiek ma obowiązek o swoje szczęście zadbać. Moderuję forum mojego miasta, akurat toczy się tam dyskusja na temat tego, że burmistrz nie zapewnia ludowi miejsc pracy, odpowiadających jego aspiracjom. Lud oczekuje, że burmistrz wyda dekret, zmieniający Błonie w polską Dolinę Krzemową, albo chociaż Kuwejt...
Dlatego podziwiam ludzi, którzy się udzielają we władzach nic z tego nie mając (poza pensją, którą mieliby gdziekolwiek indziej przynajmniej taką samą). Celowo wyłączam ludzi, dla których władza to być albo nie być bo niewiele sobą prezentują.
Schlebianie plebsowi i szukanie rozwiązań, żeby mu było lepiej, bez szansy na zwykłe docenienie (w polskich warunkach, bo są kraje w których to wygląda zgoła inaczej), to jest coś na co nie byłbym w stanie się zdobyć.

Jasiu,
ależ oczywiście że wiąże się z konsekwencjami, dokładniej stratami, i to konkretnymi. Trzeba poświęcić na to CZAS. A czasu, przynajmniej ci który nie wierzą naiwnie w życie wieczne, mają ograniczone zasoby :lol:

Dlatego ja, olewam wszystkie "książki telefoniczne" które mnie mają w spisie. I trudno, że czasem z tego powodu ktoś do mnie zadzwoni, szukając kogoś innego lub czegoś innego. Podnoszę słuchawkę, mówię "pomyłka", i spokój na kolejny miesiąc co najmniej.

I jestem sobą, nie inaczej. Jeśli ktokolwiek ma z tym problem, to jest JEGO problem, nie mój.
autor: mc2kwacz
12 maja 2014, 22:29
Forum: Na luzie
Temat: Fotoradary
Odpowiedzi: 122
Odsłony: 7094

Pitsa szanowny, temat płynie. Jak to rozmowa o wszystkim i o niczym - zmienia się. Nie o to mi chodzi. Chodzi mi o to, że jeśli już poddajesz jakąś myśl, to postaraj się ją obronić. Bo jaki sens ma wypowiedź której autor już w kolejnym kroku nie ma nic sensownego do powiedzenia?

Napisałeś w 2 kolejnych wypowiedziach:
"Praca nie jest najważniejsza. Ważniejsze jest nie doprowadzanie do rozbicia społeczeństwa na grupy nie współpracujące ze sobą. Przykładowo: dziadek i babcia powinni uczyć swoje wnuki kontra odbieranie dzieci rodzicom i przetrzymywanie w żłobkach i przedszkolach."
"Nie piszę o całkowitym eliminowaniu przedszkoli tylko o zjawisku przetrzymywania dziecka w przedszkolu polegającym na maksymalnym wydłużaniu pobytu aż do zamknięcia "placówki oświatowej" i tego skąd się to bierze - z braku dziadków. Nadmierna praca odbiera dzieciom rodziców."
Skoro 2 razy w pewnym odstępie czasu, to chyba z jakiegoś przekonania. Ale po pierwszym prostym pytaniu:
"jeśli rodzice pojechali za pracą choćby i kilkadziesiąt kilometrów i tam się osiedlili, to w jaki sposób dziadkowie mogą wychowywać wnuki?"
Masz już tylko do powiedzenia i zatrudnianiu opiekunek, czyli PODEJRZANYCH OBCYCH BAB, potencjalnie 10x niebezpieczniejszych dla rozwoju dziecka od dowolnego przedszkola, albo o graniu ze staruszkami w szachy w parku?
:)
I to ma być sensowne prowadzenie dyskusji?
To akurat jest życie. Teoretyzować można w kwestii mnogości bozonów Higgsa a nie w temacie który fizycznie, bezpośrednio i do bólu namacalnie dotyka ludzi. Szczególnie tych młodych i najbardziej rzutkich, którzy wyrwali się ze swojego rodzinnego grajdoła, gdzie niejednokrotnie wrony zawracają i psy d..mi szczekają, szukać lepszego życia dla siebie i dzieci.
Nie bez powodu opiekunka dla dziecka jest planem awaryjnym. Podejmowanym dopiero wtedy, kiedy dziecka do przedszkola nie da się wcisnąć. Dziecko wychowywane przez zupełnie obcą osobę bez kontaktu z rówieśnikami, to najgorszy możliwy scenariusz. Można trafić dobrze, ale to raczej rzadkość. Zwykle jest źle albo nawet bardzo źle.
Wyznacznik działania, który nie ma dobrego i efektywnego przełożenia na real, jest bezwartościowym teoretyzowaniem. Ale może się mylę, może jednak masz jakąś przemyślaną ścieżkę międzypokoleniowej kooperacji, PRZYSTAJĄCĄ do współczesnych stosunków i uwarunkowań społecznych? Chętnie poczytam.

Nie mieszam tematów. Z Tobą rozmawiam o czym innym a z osobą obok o czym innym. Mnie to nie przeszkadza :cool:
autor: mc2kwacz
12 maja 2014, 20:49
Forum: Na luzie
Temat: Fotoradary
Odpowiedzi: 122
Odsłony: 7094

Nie jestem przekonany, czy poziom wyższy i skuteczność.
Łatwo obiecywać gruszki na wierzbie, jak to robią religie. Że coś tam rzekomo po śmierci. Rzeczy z definicji niesprawdzalne. Można pompować ten balon z gusłami bez ograniczeń.
Komunizm był weryfikowalny i dlatego się nie utrzymał. Gdyby go opatrzyć religijną podmurówką, przetrwałby.
Ojcowie komunizmu byli ideologami a nie cwaniakami jak władze nowożytnych kościołów. Dlatego dali się wykiwać historii. Króliczka trzeba gonić, pokazywać gdzie pobiegł, żeby lud prosty miał dokąd galopować. I żadnych nagród po drodze, żadnych bonusów ale też żadnych podsumowań, ocen i oskarżeń.
Komuniści po prostu nie odrobili lekcji ze sterowania tłumem. jak zresztą wszyscy inni rewolucjoniści wcześniej i potem. Kiedy trzeba było zacząć się rozliczać, musieli wprowadzić zamordyzm. I to był początek końca.
Podobnie kościół we wcześniejszych wiekach, też nie raz stanął nad przepaścią w niektórych krajach, kiedy zamienił się w aparat represji. Nie upadł dlatego, że zawsze miał w zanadrzu te drugie oblicze. Obdzierając ludzi żywcem ze skóry nadal się dobrotliwie uśmiechał , mówił o miłosierdziu, miłości i zbawieniu.
autor: mc2kwacz
12 maja 2014, 18:06
Forum: Na luzie
Temat: Fotoradary
Odpowiedzi: 122
Odsłony: 7094

Chyba jasiu nie do końca rozumiesz.
PRAWDZIWY ateista to taki, który kwestiami takimi jak istnienie Boga czy jego nieistnienie, nie nie zajmuje sobie głowy. Jeśli nawet to dla potrzeb towarzyskiej gawędy (jak tu o teraz) albo potrzeb obserwacji świata, w którym religie mają swoje mocne pozycje. Człowiek wykształcony interesuje się wszystkim i ma pojęcie o wszystkim.

Dla mnie na przykład fakt, że zostałem ochrzczony, jest nic nie znaczący. Był takim samym wydarzeniem, jak pierwsza kupa na nocniku albo ostawienie smoczka. Żadnego z tych wydarzeń nie pamiętam i nie mają one w mim późniejszym życiu żadnego znaczenia dla mnie.
Może ktoś wymyśli, że ludzie którzy najpierw nauczyli się chodzić a potem odstawili smoka to jedna kategoria, a ci którzy na odwrót, to druga kategoria, i jeśli się chce zmienić "klub" to trzeba się wypisać z jednego i zapisać do drugiego? Przecież to jakiś obłęd. Jeśli to dla Ciebie jest ważne, to twoje demokratyczne prawo. Ale nie dla każdego musi być.
Jeśli z tego wszystkiego wynika, że jestem jakimś członkiem czegoś, to sobie mogę być. Nie ma to dla mnie najmniejszej konsekwencji, więc mnie to nie obchodzi, tak samo jak to że jestem w jakiejś książce telefonicznej. Gdyby zaczęło stanowić problem, to by było co innego.
Niby w czym jest "wygodne" trwanie w strukturach kościelnych? :lol:

Pitsa, najpierw sygnalizujesz jakiś problem, a potem bagatelizujesz go wypisując jakieś dyrdymały. Zdecyduj się. Puste teoretyzowanie jest dobre dla gawędziarzy, którzy z tego żyją ;).
autor: mc2kwacz
12 maja 2014, 14:24
Forum: Na luzie
Temat: Fotoradary
Odpowiedzi: 122
Odsłony: 7094

Przeginanie pały szkodzi i są tego efekty po 25 latach.
Żartuję sobie, że za "komuny" podczas imprez państwowych komentator mówił:
"w pierwszych rzędach zasiedli przedstawiciele władz partyjnych i państwowych" a teraz mówi: "w pierwszych rzędach zasiedli przedstawiciele władz państwowych i kościelnych". Różnica jakaś? Dobrze że kolejność się zmieniła przynajmniej ;)

Jasiu, ja za mikiego nie będę się usprawiedliwiał. Ale sam mam taką sytuację, że połowa "wierząca" a druga nie. I dzieci na religię chodzą. BO CZEMU MAJĄ NIE CHODZIĆ? Mam z tego powodu wszczynać wojnę? Ważne że MNIE słuchają i MNIE wierzą w to co mówię. Szersza perspektywa nikomu nie zaszkodzi. Żeby z czegoś zrezygnować, też trzeba mieć o tym pojęcie. Na temat religii i kościoła wiem nieporównanie więcej od przeciętnego ślepego wyznawcy.
A kiedy dzieciaki osiągną dojrzałość, te prawdziwą a nie formalną, to i tak wybiorą po swojemu - albo drogę rozumu albo drogę wyznawcy. Na tym polega demokracja i... wolna wola. I moim demokratycznym prawem jest również kategoryzacja ludzi na takich którzy wolą myśleć i takich którzy wolą żeby ktoś myślał za nich.

Zapewniam Ciebie, że ja osobiście niczego od instytucji kościelnej nie oczekuję, oprócz tego żeby trzymała się ode mnie z daleka. A że żyję w takim a nie innym kraju, wśród takich a nie innych ludzi, to co mam zrobić?
Żadnego aktu nie zamierzam składać, bo to by znaczyło że w ogóle uznaję jakikolwiek stan który zdarzył się wbrew mojej woli. To że kiedyś moi rodzice mnie ochrzcili, nie ma dla mnie najmniejszego znaczenia. Zwykły folklor. Tradycja. Co innego, gdyby za tym szły jakieś konkretne konsekwencje. Np 1% mojego podatku szedłby na kościół. Wtedy oczywiście się oficjalnie wypiszę z klubu. A tak, niech się cieszą statystykami. Obchodzi mnie to tyle co zeszłoroczny śnieg.
autor: mc2kwacz
12 maja 2014, 13:17
Forum: Na luzie
Temat: Fotoradary
Odpowiedzi: 122
Odsłony: 7094

Pitsa, jeśli rodzice pojechali za pracą choćby i kilkadziesiąt kilometrów i tam się osiedlili, to w jaki sposób dziadkowie mogą wychowywać wnuki? :)
Jeśli ktoś (optymistycznie) kończy prace o 16, to i tak dzieciaka z przedszkola odbierze najwcześniej 16:30.
Przedszkole jeśli wychowawcy są ok, nie jest niczym złym. Nie każde dziecko da się wychować na przystosowanego społecznie, jeśli w dzieciństwie ma mocno ograniczony kontakt z rówieśnikami.
Problem leży gdzie indziej. W tym, że rodzice są często wygodni i nie chce im się czynić wysiłków żeby zajmować się dzieckiem w ogóle. Bo po pracy są już "zmęczeni". Niektórzy nawet unikają obowiązków rodzicielskich. Po pracy wracają o 19-20 kiedy dziecko już szykuje się spać. Potem to samo kontynuują kiedy dziecko rośnie - 100 zajęć dodatkowych "żeby mały się nie nudził albo nie wpadł w złe towarzystwo". I rośnie kolejna jednostka, niejednokrotnie niestabilna emocjonalnie, z urazami psychicznymi, bo niby rodzina a wychowanie jak w sierocińcu.

Co do wysypu przedszkoli prowadzonych przez zakonnice, to ja w tym widzę programowe działanie instytucji kościelnej, żeby sobie wychować wystarczająco liczne pokolenie wyznawców - donatorów. Do tego uzależnienie młodych dorosłych. Sprytny przemyślany głęboko ruch taktyczny. Na dodatek... źródło dochodów. Czy można wymyślić coś lepszego? :)
Kościół bez wiernych istnieć nie może a z roku na rok jest z tym coraz słabiej. I nie ma się co dziwić, w końcu wykształcenie średnie jest coraz wyższe.
Po wsiach tego nie widać, ale w dużych miastach mało ludzi jest "praktykujących" w nawet minimalnym stopniu. Głównie siwe głowy.
Więc albo będą indoktrynować od małego, jak w islamie, albo będzie jak na zachodzie. Dlatego kościół będzie bronił religii w szkole jak niepodległości.
autor: mc2kwacz
11 maja 2014, 22:41
Forum: Na luzie
Temat: Fotoradary
Odpowiedzi: 122
Odsłony: 7094

Tak jest w Niemczech. Przynajmniej w niektórych landach.

Ciekawie jest w Izraelu. Służba zdrowia dla obywateli w ramach ubezpieczenia jest wzorcowa. Pełen zakres usług i natychmiast. Ale nie ma tak, że ktoś nie ma nogi to już może do końca życia leżeć "do góry kołami". Może pracować w zawodach gdzie noga nie jest potrzebna. Np przy obsłudze komputera. I raczej musi, bo renta za brak jednej nogi mu nie wystarczy.

W PL same Urzędy Pracy i OPS-y są instytucjami zatrudniającymi ludzi tylko po to żeby zmniejszyć bezrobocie. Ilość urzędników w OPS-ach w ciągu kilku lat zwielokrotniła się. System jest niewydolny i wręcz chory pod tym względem.

Ale to wina ludzi. Z jednej strony narzekają, w drugiej sami podtrzymują system. Przychodzi taki bezrobotny i na bezczela mówi że chce podpis. Kto podpisuje i po co? Gdyby do mnie taki przyszedł, nie byłoby mowy o podpisaniu dokumentu, że się nie nadaje. Że jakiś znajomy? I co z tego?
autor: mc2kwacz
11 maja 2014, 18:57
Forum: Na luzie
Temat: Fotoradary
Odpowiedzi: 122
Odsłony: 7094

Jednak nie można tych procesów zostawić samopas, żeby się "same wyregulowały". Nie na tym etapie rozwoju społeczeństw. Nie żyjemy w feudalizmie, który przez stulecia wyglądał praktycznie tak samo. Świat szybko się zmienia, znacznie szybciej niż przemija jedno pokolenie i jeśli nie będziemy pewnych rzeczy regulować, czyli wymuszać, to nigdy nie dojdą do stanu ustalonego i względnie bezpiecznego.

Skoro we współczesnym cywilizowanym świecie nie można pozostawić człowieka bez minimum środków do życia, co chyba nie podlega dyskusji, bo to nikomu nie jest na rękę, to przynajmniej trzeba go zmusić do pracy. Takiej jaką da się od niego wyekzekwować. Choćby nawet było to bezsensowne przenoszenie kamieni z jednej kupy na drugą. Nie może być tak jak jest w UK (system powoli pada ale na razie się utrzymuje), że wystarczy mieć dziecko i już to jest wystarczający powód żeby rodzina nie musiała pracować zarobkowo. Mechanizm wspierania dzietnych rodzin jest jak najbardziej w porządku, ale nie na takich zasadach. Choćby dlatego, że dziecko wychowane w rodzinie NIEROBÓW, samo będzie zadeklarowanym nierobem. Bardzo łatwo jest "obdarować" lud brakiem konieczności pracy ale znacznie trudniej ten przywilej i pamięć o nim odebrać. Dlatego skutki takich "genialnych pomysłów" są bardzo poważne i długofalowe.

Pracy jest za mało i będzie coraz mniej. Największym problemem jest automatyzacja nie w przemyśle a w rolnictwie. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu poważny procent każdego społeczeństwa pracował w rolnictwie. Dziś dla tych ludzi nie ma miejsca a małe gospodarstwa niespecjalistyczne są zupełnie nierentowne i nawet nie są w stanie wyżywić rodziny.
autor: mc2kwacz
09 maja 2014, 03:37
Forum: Na luzie
Temat: Fotoradary
Odpowiedzi: 122
Odsłony: 7094

ALZ pisze:Ale najbardziej w...ce jest to że z tych 710 zł które daję zusowi tylko 274zł 65 gr jest przeznaczone na moją emeryturę. Całą resztę to cholera wie na co idzie.
Musze Cię zmartwić. Nic z tego co płacisz nie jest przeznaczone na Twoją emeryturę. System emerytalny w Polsce nie polega i nigdy nie polegał na mechanizmie gromadzenia środków na przyszłość. To jest system podatkowy który bilansuje się na bieżąco. Na swoją emeryturę musisz sobie odłożyć sam. Im wcześniej zaczniesz, tym lepiej dla Ciebie.

Niestety z powodu automatyzacji w rolnictwie i przemyśle jest coraz mniej pracy. Siłą rzeczy więc musi przyrastać procent ludzi zajmujących się usługami, handlem oraz cała strefa budżetowa.
Ludzkość jeszcze nigdy nie była w takiej sytuacji jak obecnie. Śmiertelność noworodków ciągle spada. Jeszcze po wojnie było w Polsce 10%, teraz jest 0,5%. Dodatkowo są postępy w leczeniu poważnych chorób, również śmiertelnych. Automatycznie przyrasta ilość ludzi niezdolnych do samodzielnego życia, którymi trzeba się opiekować i często jest to bardzo kosztowne. Do tego spada zapotrzebowanie na robotników a w innych dziedzinach gospodarki, mimo sztucznego wspomagania, za bardzo miejsc pracy nie przybywa.
System ubezpieczeń społecznych jest tak skonstruowany, że jeden człowiek który i tak nie ma szansy przeżyć, jest w stanie konsumować składki kilkuset ludzi całymi latami. W imię szlachetnej zasady, że "życie ludzkie jest najwyższym dobrem".

To się nie może skończyć dobrze i Polska nie jest wyjątkiem. Cała Europa siedzi na minie socjalnej. Nie ma tak, że jakieś kraje mają to rozpracowane i sobie poradzą. Radzą sobie lepiej lub gorzej, ale to jest system naczyń połączonych. Bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Wraz z UE pójdzie "pod wodę" tak samo Szwajcaria jak i Norwegia.
autor: mc2kwacz
08 maja 2014, 18:42
Forum: Na luzie
Temat: Fotoradary
Odpowiedzi: 122
Odsłony: 7094

No nie wiem. Moja żona pracuje w budżetówce i za te pieniądze takiego stresu i odpowiedzialności w życiu bym na siebie nie wziął.

Jeśli posłowie zarabialiby tyle co byle Kowalski pi***zący w stołek 8-16, to pewnie już ani jednego bystrego tam nie było. Skutki dla państwa - opłakane.
Nawet w małej firmie są osoby, które jadą na cudzym karku i są prawie nieprzydatne. Za to mają inne zalety i umiejętności. Np są sprawnymi wazeliniarzami-dupowłazami albo mają złodziejski talent.

Sejm nie jest wyjątkiem. To są koszty których nie da się nie ponieść.
Gdyby wszyscy ludzie dostawali za swoją prace tyle ile ona jest warta merytorycznie i fizycznie, to >95% ludzi świata żyłaby w nędzy, wliczając uczestników tego forum ;) Z tendencja wzrostową, bo 7 miliardów jednostek ludzkich na Ziemi, 3x więcej niż po IIWŚ, nie jest nikomu do niczego potrzebne.
System względnej sprawiedliwości społecznej, który ma zapewnić każdemu CZĘSTO ZBĘDNEMU człowiekowi minimum: michę, tabletkę i parasol, jest systemem z definicji rozrzutnym.

Wróć do „Fotoradary”