Fotoradary

Tu można porozmawiać na dowolny temat nie koniecznie związany z tematyką maszyn i CNC

mc2kwacz
Lider FORUM (min. 2000)
Lider FORUM (min. 2000)
Posty w temacie: 19
Posty: 2920
Rejestracja: 27 maja 2013, 22:18
Lokalizacja: gdzieś

#71

Post napisał: mc2kwacz » 12 maja 2014, 13:17

Pitsa, jeśli rodzice pojechali za pracą choćby i kilkadziesiąt kilometrów i tam się osiedlili, to w jaki sposób dziadkowie mogą wychowywać wnuki? :)
Jeśli ktoś (optymistycznie) kończy prace o 16, to i tak dzieciaka z przedszkola odbierze najwcześniej 16:30.
Przedszkole jeśli wychowawcy są ok, nie jest niczym złym. Nie każde dziecko da się wychować na przystosowanego społecznie, jeśli w dzieciństwie ma mocno ograniczony kontakt z rówieśnikami.
Problem leży gdzie indziej. W tym, że rodzice są często wygodni i nie chce im się czynić wysiłków żeby zajmować się dzieckiem w ogóle. Bo po pracy są już "zmęczeni". Niektórzy nawet unikają obowiązków rodzicielskich. Po pracy wracają o 19-20 kiedy dziecko już szykuje się spać. Potem to samo kontynuują kiedy dziecko rośnie - 100 zajęć dodatkowych "żeby mały się nie nudził albo nie wpadł w złe towarzystwo". I rośnie kolejna jednostka, niejednokrotnie niestabilna emocjonalnie, z urazami psychicznymi, bo niby rodzina a wychowanie jak w sierocińcu.

Co do wysypu przedszkoli prowadzonych przez zakonnice, to ja w tym widzę programowe działanie instytucji kościelnej, żeby sobie wychować wystarczająco liczne pokolenie wyznawców - donatorów. Do tego uzależnienie młodych dorosłych. Sprytny przemyślany głęboko ruch taktyczny. Na dodatek... źródło dochodów. Czy można wymyślić coś lepszego? :)
Kościół bez wiernych istnieć nie może a z roku na rok jest z tym coraz słabiej. I nie ma się co dziwić, w końcu wykształcenie średnie jest coraz wyższe.
Po wsiach tego nie widać, ale w dużych miastach mało ludzi jest "praktykujących" w nawet minimalnym stopniu. Głównie siwe głowy.
Więc albo będą indoktrynować od małego, jak w islamie, albo będzie jak na zachodzie. Dlatego kościół będzie bronił religii w szkole jak niepodległości.




jasiu...
Lider FORUM (min. 2000)
Lider FORUM (min. 2000)
Posty w temacie: 6
Posty: 5776
Rejestracja: 14 lip 2007, 19:02
Lokalizacja: Westfalia

#72

Post napisał: jasiu... » 12 maja 2014, 14:01

I tak dyskusja z fotoradarów zeszła na sprawy sumienia.

Właśnie. Sumienia! Ja jestem człowiekiem wychowanym w wierze katolickiej, który tej wiary nigdy się nie wyparł. Stąd właśnie uważam, że obowiązują mnie pewne nazwijmy to "koszty" takiej sytuacji.

Po pierwsze, wykazałem w deklaracji podatkowej przynależność do kościoła i płacę w Niemczech podatek kościelny, tzw. Kirchensteuer. Jest to 9% mojego podatku, a że zarabiam nieźle, podatku płacę sporo, to i suma, jaką przekazuję kościołowi jest całkiem spora. No ale takie są zasady. Apostazja, albo podatek.

Po drugie obowiązuje mnie pewien kodeks zachowań. Nie chodzi o to, że nie zdradzam żony, czy że nie kradnę, ale np. że w wielki piątek mięsa nie jem. To też są wyrzeczenia, jakie wiążą się z przynależnością do kościoła.

I wreszcie po trzecie. Skoro jestem członkiem kościoła, to obowiązuje mnie chyba jakaś lojalność wobec tej instytucji. Z tego powodu jestem oburzony wypowiedzią kol. MIKI. Z jednej strony określenia księdza epitetem "sukmaniarz", a z drugiej wysyłanie dziecka na religię. Wybaczcie, ale ja w tej wyznaniowej schizofrenii nie umiem się połapać. Dla mnie to zwyczajna dwulicowość, a ja się dwulicowością brzydzę. Nie chciałbym nigdy mieć fałszywych ludzi w swoim otoczeniu.

Chcesz mojego szacunku, zachowuj się zgodnie ze swoimi przekonaniami. Złóż akt apostazji, nie wysyłaj dziecka ani na religię, ani do komunii. Nie bierz kościelnego ślubu, a swojej matki na koniec nie odprowadzaj na cmentarz w towarzystwie księdza. Zacznij żyć w zgodzie ze swoimi zasadami, a będę cię szanował!

Czemu - a bo skoro z jednej strony wchodzisz w tyłek księdzu, a z drugiej na niego pyskujesz, to pewnie w robocie też z jednej strony jesteś z "kolegami", by po chwili oczernić ich przed szefem. Wybaczcie, dla mnie nie ma wyjątków. Albo w każdej działce życia staram się być sobą, albo jestem glizdą wijącą się pomiędzy problemami, tak aby tylko moje zawsze było na wierzchu, żeby zawsze był mój zysk, a nigdy jakiekolwiek poświęcenie.

I nie ma tu żadnego znaczenia fakt, że wielu księży jest niegodnych swojej pozycji, że w kościele jest wiele zła. Bo większość księży jest fajna, a skoro potrzebuję w kościele być, to nie powinienem o kościele, czy jego strukturach wyrażać się z pogardą.

Zawsze starałem się być sobą. To trudne, ale się opłaci, bo na tych co to "panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek" otoczenie się w końcu pozna i ich odrzuci. Naprawdę, bądźcie sobą, zdeklarujcie się jednoznacznie, po której stronie jesteście.

Awatar użytkownika

RomanJ4
Lider FORUM (min. 2000)
Lider FORUM (min. 2000)
Posty w temacie: 21
Posty: 11925
Rejestracja: 17 mar 2009, 08:55
Lokalizacja: Skępe

#73

Post napisał: RomanJ4 » 12 maja 2014, 14:07

mc2kwacz pisze:żeby sobie wychować wystarczająco liczne pokolenie wyznawców - donatorów
patrząc obiektywnie, nie wzięli pod uwagę jednej cechy Polaków (co już nawet nawet niektórzy księża zaczynają zauważać), a mianowicie... przekory! Po prostu: przeginanie pały szkodzi. W każdą stronę. Na szczęście dla ludzkości (i Polski)
pozdrawiam,
Roman


mc2kwacz
Lider FORUM (min. 2000)
Lider FORUM (min. 2000)
Posty w temacie: 19
Posty: 2920
Rejestracja: 27 maja 2013, 22:18
Lokalizacja: gdzieś

#74

Post napisał: mc2kwacz » 12 maja 2014, 14:24

Przeginanie pały szkodzi i są tego efekty po 25 latach.
Żartuję sobie, że za "komuny" podczas imprez państwowych komentator mówił:
"w pierwszych rzędach zasiedli przedstawiciele władz partyjnych i państwowych" a teraz mówi: "w pierwszych rzędach zasiedli przedstawiciele władz państwowych i kościelnych". Różnica jakaś? Dobrze że kolejność się zmieniła przynajmniej ;)

Jasiu, ja za mikiego nie będę się usprawiedliwiał. Ale sam mam taką sytuację, że połowa "wierząca" a druga nie. I dzieci na religię chodzą. BO CZEMU MAJĄ NIE CHODZIĆ? Mam z tego powodu wszczynać wojnę? Ważne że MNIE słuchają i MNIE wierzą w to co mówię. Szersza perspektywa nikomu nie zaszkodzi. Żeby z czegoś zrezygnować, też trzeba mieć o tym pojęcie. Na temat religii i kościoła wiem nieporównanie więcej od przeciętnego ślepego wyznawcy.
A kiedy dzieciaki osiągną dojrzałość, te prawdziwą a nie formalną, to i tak wybiorą po swojemu - albo drogę rozumu albo drogę wyznawcy. Na tym polega demokracja i... wolna wola. I moim demokratycznym prawem jest również kategoryzacja ludzi na takich którzy wolą myśleć i takich którzy wolą żeby ktoś myślał za nich.

Zapewniam Ciebie, że ja osobiście niczego od instytucji kościelnej nie oczekuję, oprócz tego żeby trzymała się ode mnie z daleka. A że żyję w takim a nie innym kraju, wśród takich a nie innych ludzi, to co mam zrobić?
Żadnego aktu nie zamierzam składać, bo to by znaczyło że w ogóle uznaję jakikolwiek stan który zdarzył się wbrew mojej woli. To że kiedyś moi rodzice mnie ochrzcili, nie ma dla mnie najmniejszego znaczenia. Zwykły folklor. Tradycja. Co innego, gdyby za tym szły jakieś konkretne konsekwencje. Np 1% mojego podatku szedłby na kościół. Wtedy oczywiście się oficjalnie wypiszę z klubu. A tak, niech się cieszą statystykami. Obchodzi mnie to tyle co zeszłoroczny śnieg.

Awatar użytkownika

pitsa
Moderator
Lider FORUM (min. 2000)
Lider FORUM (min. 2000)
Posty w temacie: 5
Posty: 4463
Rejestracja: 13 wrz 2008, 22:40
Lokalizacja: PL,OP

#75

Post napisał: pitsa » 12 maja 2014, 15:11

mc2kwacz pisze:jeśli rodzice pojechali za pracą choćby i kilkadziesiąt kilometrów i tam się osiedlili, to w jaki sposób dziadkowie mogą wychowywać wnuki? :)
Po co wyszukiwać problemy i je roztrząsać? Coś z tego dobrego wynika?
Można kupić miejscową babcię, odwiedzać babcię sąsiadkę, można ze starszym panem zagrać w parku w szachy... jest masę różnych możliwości. :-)

Chodzi mi o zachowanie zdrowych proporcji, współpracę między ludźmi w różnym wieku, w życiu rodzinnym, w pracy, w czasie wolnym.
zachowanie spokoju oznacza zdolności do działania
ᐃ 🜂 ⃤ ꕔ △ 𐊅 ∆ ▵ ߡ

Awatar użytkownika

MlKl
Lider FORUM (min. 2000)
Lider FORUM (min. 2000)
Posty w temacie: 17
Posty: 3705
Rejestracja: 15 sie 2010, 13:44
Lokalizacja: Błonie
Kontakt:

#76

Post napisał: MlKl » 12 maja 2014, 16:00

@jasiu... - Dziecko na religię posyła wierząca matka. Nie mam z nią ślubu kościelnego. A żebyś się miał czemu dziwić, kolegą moim jest ksiądz, na którego nawet najzawziętsze dewotki psioczą - wymagający w kościele aż do przesady. Ale jakoś nie kropi mnie wodą święconą co spotkanie, plebanii też chyba nie egzorcyzmuje jak od niego wychodzę.

Formalnie jestem katolikiem - trudno nie być w Polsce. A składać jakichś aktów mi się po prostu nie chce. Bywam od czasu do czasu i w kościele - śluby, pogrzeby etc.

Jak mnie dziecko pyta, czy może nie iść na mszę - odsyłam do matki. A jak informuje że nie idzie, afery nie robię.


jasiu...
Lider FORUM (min. 2000)
Lider FORUM (min. 2000)
Posty w temacie: 6
Posty: 5776
Rejestracja: 14 lip 2007, 19:02
Lokalizacja: Westfalia

#77

Post napisał: jasiu... » 12 maja 2014, 16:29

MlKl pisze:Formalnie jestem katolikiem - trudno nie być w Polsce. A składać jakichś aktów mi się po prostu nie chce.
A ja ci nie wierzę!

Po pierwsze, nie wierzę, że trudno nie być w Polsce katolikiem. Mam przyjaciół i wśród katolików rzymskich i wśród prawosławnych i wśród ewangelików. Oczywiście ateistów też byś w tym środowisku znalazł. Tyle, że są to prawdziwi ateiści, szanujący wszelką odmienność wyznaniową. Ja takie osoby też szanuję.

Po drugie, złożenie apostazji nie wiąże się z żadnymi problemami, czy kosztami. Dlatego nie wierzę ci, że jak piszesz "ci się nie chce". Nie wiem, jaki masz interes w pozostawieniu obecnego status quo, ale wiem, że coś musi być, że na taki układ się zgadzasz.

Czym innym jest prywatny pogląd na temat istnienia Pana Boga, a czym innym trwanie w strukturach (jako wierny) kościelnych. Ma to sens? Aha, rozumiem, tak jest po prostu wygodnie? Tylko że później wiesz jak mówią o nas "członkach kościoła". A tak! Bez apostazji członkiem kościoła pozostajesz i niestety robisz temu kościołowi krzywdę.


mc2kwacz
Lider FORUM (min. 2000)
Lider FORUM (min. 2000)
Posty w temacie: 19
Posty: 2920
Rejestracja: 27 maja 2013, 22:18
Lokalizacja: gdzieś

#78

Post napisał: mc2kwacz » 12 maja 2014, 18:06

Chyba jasiu nie do końca rozumiesz.
PRAWDZIWY ateista to taki, który kwestiami takimi jak istnienie Boga czy jego nieistnienie, nie nie zajmuje sobie głowy. Jeśli nawet to dla potrzeb towarzyskiej gawędy (jak tu o teraz) albo potrzeb obserwacji świata, w którym religie mają swoje mocne pozycje. Człowiek wykształcony interesuje się wszystkim i ma pojęcie o wszystkim.

Dla mnie na przykład fakt, że zostałem ochrzczony, jest nic nie znaczący. Był takim samym wydarzeniem, jak pierwsza kupa na nocniku albo ostawienie smoczka. Żadnego z tych wydarzeń nie pamiętam i nie mają one w mim późniejszym życiu żadnego znaczenia dla mnie.
Może ktoś wymyśli, że ludzie którzy najpierw nauczyli się chodzić a potem odstawili smoka to jedna kategoria, a ci którzy na odwrót, to druga kategoria, i jeśli się chce zmienić "klub" to trzeba się wypisać z jednego i zapisać do drugiego? Przecież to jakiś obłęd. Jeśli to dla Ciebie jest ważne, to twoje demokratyczne prawo. Ale nie dla każdego musi być.
Jeśli z tego wszystkiego wynika, że jestem jakimś członkiem czegoś, to sobie mogę być. Nie ma to dla mnie najmniejszej konsekwencji, więc mnie to nie obchodzi, tak samo jak to że jestem w jakiejś książce telefonicznej. Gdyby zaczęło stanowić problem, to by było co innego.
Niby w czym jest "wygodne" trwanie w strukturach kościelnych? :lol:

Pitsa, najpierw sygnalizujesz jakiś problem, a potem bagatelizujesz go wypisując jakieś dyrdymały. Zdecyduj się. Puste teoretyzowanie jest dobre dla gawędziarzy, którzy z tego żyją ;).

Awatar użytkownika

MlKl
Lider FORUM (min. 2000)
Lider FORUM (min. 2000)
Posty w temacie: 17
Posty: 3705
Rejestracja: 15 sie 2010, 13:44
Lokalizacja: Błonie
Kontakt:

#79

Post napisał: MlKl » 12 maja 2014, 18:10

Wybacz - nikt mnie o zdanie nie pytał, zapisując do tej konkretnej sekty. A jak nie pytał, to ponosi odpowiedzialność za jakość tak zwerbowanej owieczki.

I, jak pisałem wcześniej, to raczej dziś norma, niż wyjątek. Mnie świadomość, że byłem kiedyś tam ochrzczony nie przyprawia o palpitacje, kościołów burzyć nie pragnę. I nie odczuwam potrzeby podpisywania jakiegoś cyrografu, żeby swą duszę wyzwolić. Jej los po mojej śmierci jest mi zasadniczo obojętny - nawet założywszy, że jakąś posiadam.

Jeżeli się w tym wątku wypowiadam negatywnie o kościele, to wyłącznie w kontekście owego werbunku dusz w wieku, który gwarantuje brak wszelkiego oporu, i późniejszej indoktrynacji tychże głupotami z katechizmu.

Ogólnie - jak z komunizmem. Założenia są dobre, szwankuje wykonanie. Choć muszę przyznać, że poziom nieco wyższy i skuteczność też.


mc2kwacz
Lider FORUM (min. 2000)
Lider FORUM (min. 2000)
Posty w temacie: 19
Posty: 2920
Rejestracja: 27 maja 2013, 22:18
Lokalizacja: gdzieś

#80

Post napisał: mc2kwacz » 12 maja 2014, 20:49

Nie jestem przekonany, czy poziom wyższy i skuteczność.
Łatwo obiecywać gruszki na wierzbie, jak to robią religie. Że coś tam rzekomo po śmierci. Rzeczy z definicji niesprawdzalne. Można pompować ten balon z gusłami bez ograniczeń.
Komunizm był weryfikowalny i dlatego się nie utrzymał. Gdyby go opatrzyć religijną podmurówką, przetrwałby.
Ojcowie komunizmu byli ideologami a nie cwaniakami jak władze nowożytnych kościołów. Dlatego dali się wykiwać historii. Króliczka trzeba gonić, pokazywać gdzie pobiegł, żeby lud prosty miał dokąd galopować. I żadnych nagród po drodze, żadnych bonusów ale też żadnych podsumowań, ocen i oskarżeń.
Komuniści po prostu nie odrobili lekcji ze sterowania tłumem. jak zresztą wszyscy inni rewolucjoniści wcześniej i potem. Kiedy trzeba było zacząć się rozliczać, musieli wprowadzić zamordyzm. I to był początek końca.
Podobnie kościół we wcześniejszych wiekach, też nie raz stanął nad przepaścią w niektórych krajach, kiedy zamienił się w aparat represji. Nie upadł dlatego, że zawsze miał w zanadrzu te drugie oblicze. Obdzierając ludzi żywcem ze skóry nadal się dobrotliwie uśmiechał , mówił o miłosierdziu, miłości i zbawieniu.

ODPOWIEDZ Poprzedni tematNastępny temat

Wróć do „Na luzie”