MlKl pisze:Zienek pisze:MIKI - może jesteś wyjątkiem, który w wolnym rynku czuje się jak ryba w wodzie.
Są też konformiście, którzy chcą mieć stabilizację, choćby nudną, ale pewną. W Szczecinie w ciągu jednego miesiąca pojawiło się 30 czy 100 tokarzy. Dlatego uważam, że w pewnym momencie zrobiło się bardzo ciężko nawet dla dobrych tokarzy.
Ciężko komuś, kto zajmował się szlifowaniem wałów na statki, znaleźć zejście na produkty z rusznikarstwa (paintball asg czy wiatrówki), czy RC, bo to nie jego dziedziny.
Nie należy liczyć na to, że wszyscy są tak rzutcy w przebranżawianiu, jak Ty. Myślę, że trochę za mocno ciśniesz, że punkt widzenia kol. Lukadyop jest błędny. Jest inny.
Na szczęście na terenie stoczni pojawiły się pomniejsze firmy, które może nie robią wielokilotonowych statków od A do Z, ale poszczególne podzespoły do mniejszych statów, czy jachtów. Firmy z branży obróbki metali, hydrauliczne, lakiernicze itp.
Znaczy - powinniśmy dotować dziś np kowali, podkuwających konie, bo biedakom poznikały z dróg? Albo zdunów? O tak potrzebnym fachu jak druciarz nie wspominając? Dla tych, co mniej biegli w zanikających zawodach - druciarz zajmował się drutowaniem pękniętych garnków glinianych, żeby ich jeszcze czas jakiś można było używać.
Kowali, zdunów i druciarzy nie dotknęło masowe zwolnienie.
Jakby nawiązać do Twoich doświadczeń z kafejką i programowaniem...
Hm. Ja sytuację "sparafrazuję" tak:
Odcinają internet w Błoniach i na dodatek wybucha mini bomba nuklearna która tylko i wyłącznie podmuchem promieniowania psuje wszystkie komputery, ale wszyscy żyją i mają się dobrze. Wszyscy w Twoim mieście tracą zainteresowanie komputerami i internetem. Bo to już nieaktualny temat i państwo i TPSA nie będzie robić nic, żeby internet dostarczyć, a komputerami wszyscy się już przejadli. Po prostu temat umarł śmiercią naturalną. Co poniektórzy mieli komputery w piwnicach i tam sobie grają w Mario Bros, ale nikt nie jest zainteresowany tym na większą skalę. Ty nie masz dostępu do narzędzi, z których miałeś pieniądze, bo nie potrzebna kafejka i bez internetu nie masz jak pracować z OsCommerce. Twoje umiejętności też nie są potrzebne tym, co grają w Mario. Jesteśmy w czarnej części pleców, gdzie tracą one swoją szlachetną nazwę.
A dodam jeszcze, że komputery to była Twoja pasja i nic konkretnego innego, co dałoby się spieniężyć nie potrafisz. Takich programistów jak ty jest w Twoim mieście 300.
Moim zdaniem sytuacja jest nieróżowa.
W Szczecinie dotknęła tokarzy, spawaczy, monterów i innych. Po pewnym czasie udało się co poniektórym przejść do jakichś firm i pracować. Ale.
Ale w ciągu miesiąca czy paru na szczecińskim rynku pracy znalazło się ponad 4000 pracowników. Niech dla łatwego rachunku majś średnio pesnję 3000 na łapę.
Po 31 maja 2009 roku (ostatni dzień zwolnień grupowych) w Szczecińskich sklepach i zakładach usługowych ludzie zaczęli zostawiać 12 000 000 zł miesięcznie mniej. np. Kobiety zaczęły mniej wydawać na fryzjerki, bo ich mężowie nie mieli pracy. W związku z tym, że mniej kobiet chodziło do fryzjera, zmalało zatrudnienie dziewczyn po szkole fryzjerskiej i tak było w wielu wielu innych branżach sektora usługowego. Zamknięcie stoczni to było tąpnięcie dla gospodarki Szczecina, nie tylko morskiej.