No nie do końca.
Oglądam dużo filmów z miejsc, w które się wybieram i na żywo wszystko z reguły wygląda inaczej. Poza tym każdy pokazuje dokładnie to samo, a wiele atrakcji jest mocno przereklamowanych. Chcesz przykładu? Jeśli wybierzesz się na Maltę, to w każdym filmie znajdziesz zdjęcia z rejsu na tzw. Błękitną Lagunę. Jest to cieśnina pomiędzy wyspami Comino i Cominotto, którą podobno trzeba zobaczyć. Dlatego wszyscy wykupują tam wycieczkę. W sezonie jest tam jednorazowo kilkadziesiąt (kilkaset) łódek, poza sezonem może się trafić, że będzie tylko kilkanaście. Acha, całą lagunę doskonale widać z promu łączącego Maltę z Gozo, gdyby ktoś chciał koniecznie się przekonać, co to za atrakcja.
Czy warto tam płynąć na specjalną wycieczkę? Wszystkie filmy powiedzą, że tak. Ja powiem, że zamiast tego lepiej wykąpać się na plaży Mellieha Bay. I zamiast rejsu za darmo zwiedzić położony naprzeciwko plaży rezerwat ptaków, w którym można spotkać kameleony. Widziałeś kameleona w jego środowisku naturalnym? Ja widziałem i to nie raz.
Jak już jesteśmy przy Malcie, to czy znajdziesz film z grotą na przeciwko kościoła Narodzenia Najświętszej Maryi Panny z Mellieħy? Oczywiście, że nie. A przecież to miejsce zalicza się do największych miejsc kultu maryjnego, jest w tej samej sieci kościołów (mapka przy wejściu do muzeum), co choćby polska Jasna Góra.
Za to będą sceny z bramy do Mdiny i sama Mdina i tych filmików znajdziesz milionosimset. Będą sceny z Valletty, chociaż informację o wystrzałach z armaty znajdziesz najwyżej w co piątym. Może jeszcze jakaś knajpa z tak zwaną turystyczną paszą. I właśnie dlatego moim zdaniem czas spędzony na oglądanie tych filmów jest czasem straconym. Pojedziesz, w te miejsca gdzie powinieneś i tak trafisz, a jeśli jeszcze poszukasz trochę w wikipedii i street view, to masz gwarancję, że zobaczysz dużo więcej, niż pokaz umiejętności filmowania ajfonem, którego sobie jakaś Dziunia właśnie sprawiła.
Filmy są oczywiście prawdziwe, choć często zdeformowane, bo obiektyw "rybie oko", albo teleobiektyw spłaszczył perspektywę. Ja myślę, że i bez oglądania filmów, tylko na podstawie folderów wystawionych w hotelach przez firmy turystyczne można plan zwiedzania sobie doskonale ułożyć. A mapa jest niezastąpiona, w końcu czymś się poruszasz, a na mapie masz przystanki, miejsca, którymi możesz gdzieś dojść. Atrakcje są na mapach zaznaczone również. I jeszcze masz oceny, sporo ocen, nie tylko jedną, ocenę właściciela sprzętu, użytego do pokazania się na YT.





