
Załóżmy normalne warunki pracy i ciśnienia (150-200 barów) - tylko na minusie. Wiem, że przy hydraulice siłowej i tych ciśnieniach tolerancje średnic tłoczysk i cylindrów o średnicach około 50mm muszą być rzędu 3 setek. Ale w maszynach stosuje się raczej ściskanie, co eliminuje częściowo np problemy z pęcherzykami powietrza, które przy ściskaniu nie dają aż takiego "bufora" przesuwu. To znaczy, jak pęcherzyk ma 200mm^3 to przy dwustu barach zejdziemy do 1mm^3 czyli mamy ten nieszczęsny przesuw sprężysto-powietrzny około 0.2 cm^3. To czasem dużo, ale ujdzie.
Natomiast przy rozciąganiu (podciśnienie), pęcherzyk powietrza zwiększy 200 razy swoją objętość, czyli przy 0.2cm^3 bąblu, aż 40cm^3 objętości przy ruchu będzie jakby "martwe" (mniej efektywne).
Załóżmy jednak, że wyeliminowaliśmy pęcherzyki do "zera". Czy takie same tolerancje i oringi przy podciśnieniach rzędu 200 barów wystarczą, żeby nam powietrza nie wciągało do środka hydrauliki?