
Oprawki i tulejki już mam, a teraz zastanawiam się nad imadełkiem maszynowym do Zośki. Byłem w sklepie Darmet z zamiarem zakupu takiego zwykłego pospolitego imadła 125 mm. Po obejrzeniu jakości i konstrukcji tego sprzętu, zastanowiłem się i wpadłem na chyba trochę lepszy pomysł, czyli imadło szlifierskie 80 mm. Jest ono lepiej wykonane i mimo tego, że jest dużo krótsze, to i tak ma ten sam zakres mocowania między szczękami (100 mm). Co sądzicie o takim imadełku? Nada się?
Rozważam też wersję bez śruby, które niby jest lepsze bo dociska detal do szczęki stałej i do prowadnic jednocześnie, ale ma jakieś dziwne mocowanie przy użyciu tych otworów po bokach, co zbytnio mnie nie przekonuje.
Na górze imadło, które narazie najbardziej przypadło mi do gustu, niżej wersja bez śruby, a na samym dole popularne imadło maszynowe 125 mm, z którego raczej zrezygnuję (choćby ze względu na konstrukcję bez dwóch oddzielnych prowadnic tylko jednej połączonej, co utrudnia życie w wierceniu w detalu na wylot i duża szpara między szczęką stałą, a prowadnicą co utrudnia mocowanie cienkich elementów). Które z nich waszym zdaniem to najlepszy wybór? Czy może jeszcze jakieś inne?

