Posiadam taką tokarkę chińską 410/1000 lub po chińsku CE6241/1000 (w odmianie Maktek/Cormak). Kupiłem używaną 5 letnią, pracowała na lekkiej produkcji. Ja bym jednak brał chińczyka, dlatego że:
1. Chińczyk ma 3 odczyty. Do tokarki starej dołożysz tylko 2 odczyty. W starej na suporcie odczytu nie założysz, a przydaje się bardzo.
2. Chińczyk ma uchwyt Camlock D6- bardzo szybka nowoczesna i wygodna wymiana uchytów.
3. Chińczyk ma idealny silnik- nie za duży nie za mały. Jeszcze mi mocy nie zabrakło nigdy.
4. Chińczyk ma fajne BHP- grzybek stop + wyłączanie na osłonie + wyłączanie z buta
5. Do Chińczyka masz dużo gratisów - 2 uchwyty, tarczę, podtrzymki.
6. Wrzeciennik na łożyskach a nie na panewkach - związany z tym brak sprzęgła.
Żeby nie było to ma też chińczyk minusy:
1. Ustawianie posuwów/gwintów jest kosmicznie nieprecyzyjne - na mojej ustawienie danego gwinu może trwać godzine i odpuszczasz bo masz dosyć
2. Wszystkie dźwignie się stosunkowo szybko wyrabiają i przestają działać precyzyjnie.
3. Tokarka raczej nie nadaje się do ciężkiej pracy przy maksymalnych obciążeniach na produkcji- zębatki we wrzecienniku są stosunkowo miękkie. Jeśli do zastosowań lajtowych, to na 20 lat starczą a potem 1 bieg + falownik
.4. Serwis tych maszyn chińskich nie istnieje. Jeśli ci coś nawali, to firma która ci sprzedała powie ci "sory sory, ale w sumie to o co chodzi". Części zamiennych do nich nie ma. Będziesz musiał dorobić tak samo jak w starej polskiej.
No to tyle chyba
