tuxcnc pisze:Większość ludzi nie kieruje się w życiu rozumem tylko emocjami.
Ale wyjątkowo kretyńska jest sytuacja, gdy rozmowa jest na tematy techniczne, a rozmówcy obrażają się i popisują chamstwem zamiast wiedzy.
W pierwszej chwili można odnieść wrażenie, ze te słowa idealnie pasują do Ciebie, ale nie piszę tego, aby Ci dokuczyć. Jesteś uszczypliwy, ale i przydatny... Szanuje Cię za Twoją wiedzę, ale jednocześnie uważam ze mógłbyś zmienić troszeczkę swój stosunek. Dużo wniosłeś na to forum i sam również korzystałem z niektórych Twoich rad, ale sposób w jaki przekazujesz wiedze, myślę ze może być paradoksalnie najbardziej szkodliwy dla Ciebie. Jesteś już tak przekonany o swoich racjach, ze zamykasz się całkowicie na coś nowego. W porządku, w wielu kwestiach masz racje, ale nie ma człowieka na świecie, który wiedziałby wszystko, a Ja odnoszę czasami wrażenie, ze Ty się tak właśnie zachowujesz.
W latach młodości miałem przyjaciela, bardzo go szanowałem, bo zawsze dużo czytał i miał na prawdę sporą wiedzę. Potrafił zaczarować otoczenie i przekonać do swoich racji. Był bardzo dominujący, ale głównie na tej płaszczenie umysłowej (fizycznie był słaby). Można powiedzieć ze nikt mu w szkole nie podskoczył, ale czy był lubiany? Tak średnio.
To był mój "najlepszy" przyjaciel, spędziłem w jego otoczeniu parę ładnych lat, bardzo się motywowaliśmy i nakręcaliśmy do różnych działań. Problem polegał na tym, ze Ja potrafiłem uszanować jego wybory, a on moich nie. On poszedł na prawo, a Ja na polibudę. Ja mu nie kazałem robić technicznych spraw, a on cały czas nieustanie namawiał mnie na to prawo, abym tylko był w jego otoczeniu. Ta relacja zaczęła się robić coraz bardziej toksyczna, on nie mógł się pogodzić z tym, ze większość czasu poświęcam na swoje "techniczne sprawy", bo przecież mieliśmy prowadzić jakoby jakąś "spółkę"?
Z czasem zaczęło mnie to męczyć, zarówno on, jak i moja dziewczyna za wszelką cenę próbowali odciągać mnie od maszyn. W efekcie skończyło się to tak, ze wyprowadziłem się z miasta, rzuciłem dziewczynę i zerwałem kontakt z przyjacielem. Wtedy dopiero poczułem się tak na prawdę wolny...
Przyjaciel niestety nie skończył prawa, pracuje w sklepie i ma "destrukcyjne" hobby. Czasami brakuje mi jego, zdecydowanego, może trochę chamskiego, konkretnego sposobu bycia, ale straty przewyższają korzyści. Jest to osoba toksyczna, demotywująca, odbierająca szczęście i narzucająca własną wolę. Zawsze próbowałem z nim coś zrobić pożytecznego, założyć jakąś firmę, ogólnie jakieś wspólne działanie, ale nigdy nic z tego nie wychodziło. Tak na prawdę tylko razem wszystko psuliśmy...
Wiesz o co mi chodzi? Jest tutaj garść bardzo wykształconych i mądrych ludzi, uważam ze Ty też do nich należysz, tylko ze z resztą widza jakąś możliwość "ewentualnej" współpracy, a z Tobą nie. Pomyśl sobie, jak może odbierać Cię drugi człowiek.
Mój przyjaciel uznawał bardzo prosty podział ludności, albo byli ludzie nad nim, albo pod nim. On nie potrafił zasiąść przy okrągłym stole. Zastanów się tuxcnc, czy tak nie jest również i u Ciebie... Nie traktuj ludzi jak wrogów...
Pomyliłeś się co do poliamidu, zacząłeś mi ubliżać. Sam możesz zrobić sobie dziurę w kawałku poliamidu, roztopić korek z polipropylenu i wsadzić go w "takie gniazdo", sam przekonasz się co się stanie i kto miał racje. Nie jestem na Ciebie zły i nie jesteś moim wrogiem, po prostu tak sobie zareagowałeś. To ze w tym konkretnym przypadku Ja miałem racje, wcale nie oznacza ze jesteś gorszy. To samo tyczy się mnie, każdy popełnia błędy i Ja też popełniłem ich bardzo dużo. Trzeba nauczyć się sobie wybaczać, akceptować cudze słabości.
Wszyscy powinniśmy mieć tutaj jasny cel, jakim jest zdobywanie wiedzy, nauka, kształcenie się doskonalenie, no chyba ze właśnie chodzi o coś zupełnie odwrotnego? Może chodzi o to, aby zniszczyć forum, stłamsić dyskusje i ogólnie ograniczyć ludziom dostęp do powszechnej wiedzy?
Zgoda buduje, niezgoda rujnuje...