MrCk pisze:W Świdniku odkąd Włosi zarządzają zakładem to nie ma tam czego szukać...
Kiedys w PZL robilem elementy na zasadzie kontaktu z mistrzem zmianowym i on gdzies zawsze upchnal w czasach maszynowych. Odkad weszla Agusta zwrot o 180 stopni... Wszystko musi isc przez biuro projektowe. Warsztat nie wezmie nic z innego zrodla

Poza tym wejscie, a przede wszystkim wyjscie z zakladu z czymkolwiek w reku to droga przez meke

Bez tony WZetek nie ma szans, zeby Cie ochrona nie zatrzymala

Poza tym kupa papierkow do wypelnienia na wejsciu, zdanie telefonu do depozytu, kontrola co masz przy sobie, szkolenie BHP i PPOZ obowiazkowe i potem paradujesz po zakladzie w kasku, kamizelce i z pieknym identyfikatorem "GUEST"

Oczywiscie nigdzie sam nie pojdziesz, a na hale produkcyjna nie wejdziesz
PS Absolutnie nie neguje takiego traktowania. Po prostu opisuje poziom ochrony na zakladzie... W Luczniku w Radomiu jest jeszcze ciekawiej
Kiedys znajomy robil dla Lucznika jakis element do broni. Prototypowy tam nie pamietam sztuka albo dwie... Przyjechala do niego delegacja z Lucznika. Jakis technik z dokumentacja i kilku "czarnych" z dluga bronia

Robili to pare godzin to na kilka godzin hala odcieta od swiata. Wejscia do hali obstawione i pilnowali maszyny, zeby nie zrobil sztuki wiecej

Pliki po obrobce wykasowane, dokumentacja zabrana i milion papierkow "lojalnosciowych" podpisane. Jedyna roznica od zwyklej lojalki byla taka, ze tu oprocz kary finansowej grozila odsiadka bo podlega pod ustawe o broni i amunicji

Ale podobno chociaz dobrze zaplacili za taki cyrk
