I tak "
wśród serdecznych przyjaciół psy zająca zjadły".... (
https://literat.ug.edu.pl/ikbajk/047.htm)

Pewnie nasz kolega czekając porady już oczopląsu dostaje...

Uważam, że na początek nie mając zbyt z obróbką do czynienia powinien zacząć od prostej logicznie obrabiarki której obsługa nie sprawi mu żadnego problemu(nie ma znaczenia nowej czy używki), i na której szybko nabędzie niezbędnego doświadczenia i zacznie "czuć" materię.
A potem sobie zdecyduje co dalej, bo jak sami dobrze wiemy apetyt rośnie w miarę jedzenia.
Jak Kolega pisze potrzebne mu maszyny do obróbki raczej drobnych detali, w dodatku miejsca i budżetu też niewiele, więc nie sadziłbym się na metr w kłach, 160 w uchwycie i pół tony wagi(choć moje zdanie na temat zalet masy znacie) kiedy wystarczy 500-700mm najlepiej z przekładnią, a i na 125-ce zrobić całkiem sporo można. A jak od wielkiego dzwonu trzeba nieco więcej, to tarcza(planszajba) też się znajdzie...
Na frezarkę jednak polowałbym nieco większą i bardziej zaawansowaną niż "Zosia", bo jak sami wiemy tu już masa i sztywność mają bardzo dużo do powiedzenia.
Oczywiście wybór będzie kolegi, my tylko rady według swojej najlepszej wiedzy możemy dawać...