Stosunkowo niedawno opisywałem swój nabytek.
nieco-egzotyki-tajwanska-tokarka-z-norw ... 95910.html
Co prawda nie chińczyk tylko tajwańska z 1985r więc i żeliwo całkowicie inne niż w nowych chińczykach. Skrzynia nortona, prędkości na paskach ale gabarytowo to właśnie coś w rodzaju tego chińczyka na zdjęciu.
Toczyłem już na niej różne metale w tym i 45-kę i 45HM i szło całkiem fajnie. Przybranie w stali 45 na 2mm na stronę spokojnie szło, a nawet na całą szerokość noża też dawała radę ale już delikatnie i prowadząc z ręki (takie sobie testy robiłem). Jednak gabaryty w stosunku do masy wyraźnie dają do zrozumienia, że to nie jest tokarka do orania, tylko taka TSB20 o nieco większych możliwościach z racji parametrów typu przelot, wysokość nad łożem, odległość między kłami itp. Jeśli ktoś chce mieć uniwersalną tokarkę do różnych prac jako pomoc przy wykonaniu różnych ciekawych pojedynczych projektów to jest to tokarka jak najbardziej OK. Jeśli mówimy tu o produkcji seryjnej trzeba rozważać bardziej muskularne tokarki. Oczywiście mam na myśli produkcję stalowych części gdzie musimy zdejmować sporo materiału aby uzyskać pożądany efekt.
Pomijam jakość wykonania tego chińczyka bo jej nie znam. W mojej jakość jest super i nie odbiega od zachodnich tokarek co widać chociażby po wykonaniu zębatek, ślizgów, łoża oraz wymiarze części po obróbce. Jej "filigranowość" nie ma nic wspólnego z brakiem jakości i precyzją.
Musimy po prostu dobrać tokarkę do naszych potrzeb - produkcyjna na produkcję, hobbystyczna dla hobbysty. Ta moja i ta ze zdjęcia to taka pośrednia dla warsztatów robiących pojedyncze projekty i gdzie czas wykonania nie jest priorytetem, tam gdzie mała jest za mała, a przemysłowa za duża.
tokarka NARVIK "made in Taiwan", frezarka Hartford (klon Bridgeporta "made in Taiwan"), frezarka Bridgeport w takcie przeróbki na CNC, frezarka CNC DIY, trochę pomniejszych klamotów