#119
Post
napisał: jasiu... » 25 mar 2018, 10:15
No właśnie stereotypy. Jest grupa wojujących katolików, tylko czy oni z katolicyzmem mają cokolwiek wspólnego? Czytali ewangelię? Zobacz jak to jest u źródeł. Jezus mówi wprost:
"Gdy brat twój zgrzeszy, idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata. Jeśli zaś nie usłucha, weź z sobą jeszcze jednego albo dwóch, żeby na słowie dwóch albo trzech świadków oparła się cała sprawa. Jeśli i tych nie usłucha, donieś Kościołowi. A jeśli nawet Kościoła nie usłucha, niech ci będzie jak poganin i celnik. "
Zauważ, napominanie ma być adresowane bezpośrednio do konkretnego, znanego ci grzesznika i jest pozbawione jakiejkolwiek kary za grzech. Nie ma mowy o przemocy, czy stosach. Jest dobrowolność, nie usłucha, niech ci będzie jak poganin.
Uważam, że aborcja jest złem. Pytanie - czy kościół może walczyć z aborcją, czy innymi grzechami w środowisku "poganinów i celników"? Moim zdaniem, jeśli ktoś odrzuca wiarę chrześcijańską, nie można go zmuszać do przyjmowania chrześcijańskiej moralności. Czy można katolika zmusić do przestrzegania szabasu, czy ramadanu? A to jest dokładnie ta sama sytuacja.
Najpierw ewangelizować, a jeśli ktoś katolicką moralność zaakceptuje, wtedy od niego wymagać. Tak rozumiem ewangelię i wypowiedź Jezusa. Jeśli się nie stosuje do zasad, grzeszy, wynocha z kościoła. Tylko tyle, na więcej nie pozwala Jezus.
No to czemu walczą?
A bo Kościół od zawsze był miejscem, gdzie różni ludzie szukali kariery. Różni, to znaczy po swojemu pojmujący Boga, widzący go takim, jakim było im najwygodniej widzieć.
W Kolonii w grudniu 2012 był przypadek, kiedy to dwie katolickie kliniki odmówiły zbadania zgwałconej dwudziestopięciolatki. Przyczyna - lekarz musiałby w takim przypadku poinformować o możliwości zapłodnienia i przepisać tabletkę poronną. Kardynał Meisner skrytykował taką postawę, twierdząc, że w tej wyjątkowej sytuacji można podać jak najszybciej preparat, który uniemożliwi zapłodnienie uwolnionej komórki jajowej (ale nie spowoduje wydalenia już zapłodnionej, bo to byłaby aborcja, a tej w szpitalu katolickim się nie wykonuje). Oczywiście dalsze postępowanie dziewczyny, to jej osobisty dramat i wybór. W Niemczech są też szpitale i lekarze niekatoliccy.
Można - można. Wcale nie potrzeba walić krzyżem po łbie, czy podpalać stosów, bo tak katolicy nie postępują.
Jak to święty Paweł pisał do katolików w Koryncie - Nie piszę tego, żeby was zawstydzić, lecz aby was napomnieć - jako moje najdroższe dzieci.
"Moje najdroższe" - jakże często o tej katolickiej miłości się zapomina, bo ludzka małość zwycięża nad miłością. Niestety.