Łożyska liniowe czy prowadnice liniowe?
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 30
- Posty: 2568
- Rejestracja: 06 lip 2009, 14:52
- Lokalizacja: Mszczonów
Te firmy podchodzą do tego mechanicznie i robią to na czas - tym bardziej, że będziesz z nimi rozmawiał przez telefon. A do tego z jakimś handlowcem czy czymś takim a napewno nie będziesz rozmawiał z człowiekiem który osobiście będzie toczył. Znajomy tokarz jak mu wytłumaczysz osobiście to sam podejdzie do tokarki i przetoczy śruby tak jak będziesz chciał.
robert
robert
-
- Czytelnik forum poziom 1 (min. 10)
- Posty w temacie: 1
- Posty: 11
- Rejestracja: 14 paź 2015, 22:17
- Lokalizacja: Białystok
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 30
- Posty: 2568
- Rejestracja: 06 lip 2009, 14:52
- Lokalizacja: Mszczonów
Tylko coś tu jest nie tak. Kolega potrzebuje powiedzmy kilka sztuk prowadnic i śrub. Czyli wyśle wymiary a oni przygotują jedną prowadnice/śrube i wyślą jako sprawdzian - nie wiem czy płatna czy za darmo. Jeżeli za darmo to podejrzewam a raczej jestem pewien, że się nie zgodzą. A dlatego, że wszyscy by powtarzali takich numer kilka razy i mieli komplet za darmoche a ta firma narobiłaby się za darmo. Jeżeli płatna to nawet gdyby się okazało, że nie ten wymiar to i tak klient kupił sobie złą prowadnice/śrube bo ta firma napewno nie zgodziłaby się na reklamacje a odpłatnie może przygotować drugą. Więc moim zdaniem rozwiązanie słabe i problemogenne. Poczytajcie tu w któreś zakładce jest jak firmy postępuja z klientami i odwrotnie.MarioLuigi pisze:Zależy od firmy, mój znajomy dogadał się z firmą, że najpierw wysyłają jedną próbkę materiału i dopiero jeśli ją zatwierdzi, to jest robiony cały komplet
Ja wiem, że jest dwudziesty pierwszy wiek, era internetu, sprzedaż/zakup na odległość, nie trzeba wychodzić z domu aby coś kupić i jeszcze kurier przywiezie pod wskazany adres. A moim zdaniem przy zakupie takich rzeczy jak prowadnice/śruby niestety trzeba dobrze wymierzyć i osobiście sprawdzić towar przed zapłacaniem, bo jeżeli nie zgadza się z zamówieniem to nie płace bo nie jest mi to potrzebne.
Ja zrobiłem to tak poszedłem do kolegi który ma tokarke i stałem mu nad głową a on toczył i od razu pasował łożyska na śruby. Prowadnice skracał na tokarce. Wszystko wyszło według mojego projektu i zgodnie z wymiarami - ale powtarzam stałem obok niego jak toczył. A dlatego tak zrobiłem, że firma w której zamówiłem taką robote to mało tego, że rozwaliła łożyska to jeszcze uszkodziła śruby i do dziasiaj czekam na zwrot kasy czyli jakieś cztery lata. A na koniec to powiem, ża firma ta przetaczała gniazda łożysk w podstawach i zrobiła bardzo ładne nikomu niepotrzebne stożki. Wieć start maszyny opoźnił się o miesiąc bo musiałem kupić nowe śruby i przygotować nowe podstawy do łożysk - taki to był efekt współpracy z "prefesjanalną" firma i efekt taniego i szybkiego wykonania zlecenia
robert
-
Autor tematu - Specjalista poziom 2 (min. 300)
- Posty w temacie: 34
- Posty: 319
- Rejestracja: 27 wrz 2015, 15:33
- Lokalizacja: Polska
Myślę, że akurat prowadnice mógłbym zaryzykować zamówić na wymiar. Tutaj milimetr w tą czy w tamtą nie zrobi mi różnicy. Planuje dać krańcówki więc wózki i tak nie będą do samego końca dojeżdżały.kubus838 pisze: Ja zrobiłem to tak poszedłem do kolegi który ma tokarke i stałem mu nad głową a on toczył i od razu pasował łożyska na śruby. Prowadnice skracał na tokarce. Wszystko wyszło według mojego projektu i zgodnie z wymiarami - ale powtarzam stałem obok niego jak toczył.
Z kolei ze śrubami napędowymi to faktycznie dałeś mi do myślenia. Pytanie tylko czy tokarz (nawet po znajomości) pozwoli stać sobie nad głową i aby "niefachowiec" wtrącał mu się do roboty? Z tym już bywa różnie.
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 30
- Posty: 2568
- Rejestracja: 06 lip 2009, 14:52
- Lokalizacja: Mszczonów
Co do prowadnic to napisze tak. Czasami prowadnica z różnicą wymiaru o 0,5mm potrafi bardzo ale to bardzo wku...ić. Oczywiście to wszystko jest kwestią projektu.
Jeżeli tokarz fachowiec nie chce abyś stał przy maszynie podczas obróbkich Twoich śrub to zrezygnuj z jego "usług". Bo podczas toczenia śrub do czego możesz mu sie wtrącać? Przy toczeniu nic nowego nie można wymysleć - przysuwa nóż i zaczyna skrawanie według Twojego projektu. I albo za dużo stoczy i śruba nie będzie miała wymiaru, albo będzie staczał po małych, przejściach aż dojdzie do wymiaru projektowego - innych cudów nie ma. Jedynym plusem jest to, że ta osoba posiada tokarke.
Jedynym punktem nazwijmy to problematycznym jest montaż śruby w uchwycie tokarki. I albo ktoś posiada taki aplikator i wykona tę czynność bez większych problemów. Albo włoży śrube bezpośrednio w uchwyt zaciśnie i uszkodzi gwint. Dlatego firmy i prywatni specjaliscie nie mając takiego aplikatora nie chcą aby klient stał i widział jak montują śrube do toczenia bez aplikatora bezpośrednio w uchwycie. Bo zleceniodawca i tak tego nie zauważy a gwarancja jest do drzwi. A drobne uszkodzenie gwintu wyjdzie w trakcie pracy tej śruby np zacinajacą się nakretką "biegającą" po tej śrubie. Niestety to sytuacja dotyczy również prowadnic nawet tych super utwardzonych.
robert
Jeżeli tokarz fachowiec nie chce abyś stał przy maszynie podczas obróbkich Twoich śrub to zrezygnuj z jego "usług". Bo podczas toczenia śrub do czego możesz mu sie wtrącać? Przy toczeniu nic nowego nie można wymysleć - przysuwa nóż i zaczyna skrawanie według Twojego projektu. I albo za dużo stoczy i śruba nie będzie miała wymiaru, albo będzie staczał po małych, przejściach aż dojdzie do wymiaru projektowego - innych cudów nie ma. Jedynym plusem jest to, że ta osoba posiada tokarke.
Jedynym punktem nazwijmy to problematycznym jest montaż śruby w uchwycie tokarki. I albo ktoś posiada taki aplikator i wykona tę czynność bez większych problemów. Albo włoży śrube bezpośrednio w uchwyt zaciśnie i uszkodzi gwint. Dlatego firmy i prywatni specjaliscie nie mając takiego aplikatora nie chcą aby klient stał i widział jak montują śrube do toczenia bez aplikatora bezpośrednio w uchwycie. Bo zleceniodawca i tak tego nie zauważy a gwarancja jest do drzwi. A drobne uszkodzenie gwintu wyjdzie w trakcie pracy tej śruby np zacinajacą się nakretką "biegającą" po tej śrubie. Niestety to sytuacja dotyczy również prowadnic nawet tych super utwardzonych.
robert
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 30
- Posty: 2568
- Rejestracja: 06 lip 2009, 14:52
- Lokalizacja: Mszczonów
Taki aplikator jest wykonany z miękkiego bardziej miekkiego materiału niż śruba. Podobny jest do nakrętki tylko "grubszy" z zachowaniem rozmiaru gwintu i przecięty na dwie części wzdłuż. Zakłada nie nakręca się go na śrube i całość wkłada do uchwytu tokarki tak aby szczęki łapały właśnie za aplikator i zaciska. Po to jest miekki materiał aplikatora aby podczas zaciskania w uchwycie odkształcał się aplikator przytrzymując twardszą śrube.
robert
robert