A czemu nie? Tylko roztoczenie/rozwiercenie gniazda w korpusie na wymiar (przynajmiej tej części w której porusza się tuleja) zostaw na koniec, kiedy już cała konstrukcja będzie zmontowana, wytaczadłem zamontowanym we wrzecionie.
Chyba, że zaplanujesz taką konstrukcję która będzie umożliwiała późniejsze centrowanie i zgranie osi otworu konika i wrzeciona(głownie w pionie, bo poziomo i tak można przesuwać)
http://www.backyardmetalcasting.com/lathe6.html tu dość nietypowe wrzeciono i tokarka, ale to nie ma znaczenia, zasada ta sama..
Ale ja na miejscu kolegi nie robiłbym nowego, tylko roztoczył (na ile się da) otwór w korpusie starego, stoczył tuleję konika na mniejszy(też sporo) wymiar, wcisnął na nią większą, i stoczył całość w kłach pod wymiar otworu w korpusie. Albo dorobił nową tuleję, (np z wciśniętym gniazdem Morse'a ze stoczonej tulejki redukcyjnej) (kolega
freerad ostatnio dorabiał)