Zastanawialem sie kiedys nad tym całym nfz.
Zresztą większość struktur, które przynoszą straty lub pożerają zbyt duże koszta trzeba po prostu zatrzymać i nie brnąć w to dalej, bo to nic nie da.
Wydaje mi sie, że wyjście z bagna to zlikwidowanie całkowicie "darmowego" leczenia.
Wszystkim by to wyszło na dobre. Ceny usług medycznych powszechnych powinny mieć stałą stawkę, ewentualnie dla poprawy konkurencyjności prywatne przychodnie obniżałyby stawki na bardziej przystępne.
Cała bajka o darmowym leczeniu i terminach przyjec to taka fantazja, ze szkoda gadac.
Wiekszosc lekarzy i tak ma na prace w osrodkach tylko dodatkowe zrodlo dochodu.
Składki zdrowotne zlikwidować i oddać wszystkim

(fajnie, co nie?)
Oczywiscie powinien być darmowy ratunkowy oddział pogotowia i tu finansowane z budżetu.
Tak samo powinien istnieć próg, który dla pewnych chorób, zabiegów medycznych byłby finansowany z innego źródła. Tylko prywatne ręce są w stanie przełamać taką sytuacje.
Czy wiecie, że najdroższe leki są drogie bo są dotowane?
Miałem raz sytuacje, kiedy byłem 2-3 w kolejce w szpitalu u 1 specjalisty, ale nie zostałem przyjęty, bo się wyczerpał limit przyjęć. Godzina była wczesna, a lekarz i tak siedział jeszcze parę godzin bo musiał, ale nie przyjmował.
Cały ten syf trzeba zakończyć i obciążyć majątkiem tych, których decyzje spowodowały miliardowe straty. Ja odpowiadam własnym majątkiem za swoje decyzje, dlaczego na górze nie mogą?