zdzicho pisze:Skutkiem takich zabiegów ,atmosfera pracy jest nieznośna. Tam nie ma zespołu . Tam jest 1000 ludzi,którzy wykonują polecenia i robią wszystko ,aby nie dać powodu do zwolnienia.
Im więcej socjalu (czytaj podatków) tym mniej miejsc pracy. W wyniku tego jest wahnięcie z punktu równowagi w stronę rynku pracodawców. W związku z dużymi oczekiwaniami dużej części wyborców prezentujących postawę roszczeniową politycy nie kwapią się do zmniejszenia podatków. Z drugiej strony politykom to pasuje, bo mogą postępować w myśl zasady dziel i rządź. A im więcej kasy przepływa im przez ręce tym więcej mogą zakręcić

I kółko się zamyka. Jak w lekturze szkolnej: piję żeby zapomnieć że piję....
Szkoda, że chociaż nie przeszedł lansowany kiedyś przez Balcerowicza podatek liniowy, 3x17% za PIT, CIT i VAT
Byłby to moim zdaniem krok w dobrym kierunku, jak znalazł na kryzys, a PKB rósłby ze 2-3% więcej. Rynek pracy byłby bardziej w stanie równowagi, byłaby również większa konkurencja o pracownika, a w rezultacie mniej zakładów z takim kwasem. Chociaż to zależy najbardziej od charakteru poszczególnych osób, a to się szybko nie zmienia...