Ja jak kończyłem ósmą klasę, to wychowawczyni strasznie chciała, żebym do LO poszedł. Mama się nie zgodziła, bo chciała żebym miał jakiś zawód po szkole średniej, a potem jak pójdę na studia to zdecyduję na jakie. Skończyłem technikum, dostałem się do narzędziowni, zacząłem studia zaoczne (mechaniczne oczywiście). Skończyłem studia i jestem mgr inż. z 20-letnim doświadczeniem. Pamiętam jak na studiach "dzienniki" (studenci na dziennych) mówili, że student zaoczny, to nie student. Ale w pracy szefostwo mówiło że dla nich inż. po dziennych to nie inż., dlatego ja byłem zadowolony.
pabloz90 pisze:Widzę to po rówieśnikach - on sobie magistra zrobi i kasa sama mu poleci. Booo... brudzić się nie będzie albo męczyć z pracą.
Widzisz kolego, z takim podejściem te inż. robią jako przedstawiciele handlowi z większym lub mniejszym skutkiem. Bawi mnie to jak gościu przyjeżdża do mnie z ofertą, daje mi wizytówkę z wszelkimi tytułami, a nie wie, czym się różni frezowanie współbieżne od przeciwbieżnego
