HUD pisze:jak coś takiego gaśnie z nie nacka i tuż nad ziemią to dopiero wie co to są siódme poty !!!!!:)
oj tak
jakiś miesiąc temu, sam miałem podobną przygodę. Latałem w Wawce wzdłuż Wisły, dobrze, że na ok. 100m i nagle sprzęt pierwszy raz odmówił posłuszeństwa

. Szybka decyzja i lądowanie awaryjne na wąskim pasie pomiędzy korytem rzeki, a laskiem. Przyczyna - cholerna woda w paliwie, które zatankowałem na pobliskiej stacji, przy startowisku

! Coraz częsciej spotykam się na stacjach ze swiństwem zamiast 98

! Na szczęscie przygoda skończyła się tylko "spacerem farmera" przez 2,5 km z 40kg sprzętem na plecach

, wymianie paliwka w zbiorniku, gaźniku i zrzuceniem kilku kilogramów wagi
