Ot faryzeusz wszystkowiedzący się znalazł. Oni też nie szukali prawdy, bo przecież prawdę znali.
Problem jest inny. W Polsce nie ma tradycji poszukiwania dobrego smaku. Ta tradycja owszem była, ale umarła w latach socjalizmu. A to, co przetrwało, prywatne masarnie, czy piekarnie, przekształciło się w kombinaty. Ludzie zaczęli poszukiwać taniego jedzenia i to tanie jedzenie zostało im wyprodukowane.drzasiek90 pisze: ↑08 wrz 2025, 19:14Bo zwyczajnie ziemniak jest za tani w porównaniu z kosztami produkcji.
Dowód - a proszę, choćby ze strony: https://czytajsklad.com/frytki-porownanie/
Jak się okazuje najprostszy produkt, czyli frytka, powinna być z kartofla. Ale już frytka Aviko Super Crunch ma w składzie: ziemniaki, olej słonecznikowy, modyfikowaną skrobię ziemniaczaną, mąkę ryżową, dekstrynę, substancje spulchniające (E450, E500), maltodekstrynę, substancję zagęszczającą (E415), kurkumę i ekstrakt z papryki.
Zamiast dobrej jakości ziemniaka załadowali maltodekstrynę i substancje spulchniające, a klient kupił.
Tradycyjne dobre rolnictwo jest zastępowane produkcją żywności, a smak bierze się z chemii. Ludziom to nie przeszkadza. Ważne, że burger w każdym maku smakuje tak samo, niezależnie z jakiej krowy go zrobili.
Czy jest na to jakaś rada? Moim zdaniem nie. Już mówię, czemu tak sądzę.
Co innego w społeczeństwach, które nie miały kartek na mięso i do dziś cenią sobie tradycyjne dobre jedzenie. We Francji, Niemczech, Hiszpanii można zrobić majątek na ekologicznej żywności. Oglądam ostatni filmik Książula, zajadającego na stacji benzynowej kanapki, które sygnuje Makłowicz. Jeśli człowiek, który jest przez co niektórych traktowany jako kulinarny guru podpisuje się pod chemią w tych kanapkach, to jak ma być dobrze?
Nie jest potrzebny dobry produkt polskiego rolnika, bo przemysł przetwórczy znajdzie sposób, żeby z największego gówna wyprodukować smaczną potrawę, a Polacy bez zmrużenia oka to kupują. I jeszcze chwalą się, że im to smakuje.





