Projekt "silnik krokowy + mikroprocesor = liniał lub enkoder" mam na etapie enkodera i myślowych eksperymentów.
Bilans:
* straty: poszło trochę kasy na zabawkę i ... czasu ...
* zyski: kilka nowych malutkich umiejętności i możliwości. Na przykład oglądanie prostych sygnałów przy pomocy kieszonkowego DSO.
Wnioski:
Zastosowanie jako liniał jest mocno ograniczone i rzeczywiście, tu lepiej konkretnie trzymać się rozwiązania szczelina plus podczerwień.
Gdyby trzymać się jednak uparcie tego, że musi być użyty silnik krokowy, to problem wykrycia ruchu przy bardzo małej prędkości można rozwiązać elastycznym sprzęgłem. Działałoby to tak: między elementem obracającym się, a osią silnika jest gumowa rurka. Powolny obrót powoduje powstanie naprężenia skręcającego i po przekroczeniu pewnego progu następuje przeskok i uwolnienie energii "skręcenia", następnie następuje ponowne "ładowanie sprzęgła elastycznego". Wiem, że to praktycznie jest bez sensu, ale teoretycznie możliwe.
Zastosowanie silnika krokowego jako "zadajnik-impulsator" jest bardzo przyjemne, w sensie odpowiedzi zwrotnej dotykowej podczas kręcenia silnikiem. Przyjemniej niż w impulsatorach, które do tej pory używałem w różnych urządzeniach. To reakcję silnika na obrót można ustawić zwierając odpowiednio cewki. Część cewek możne tym sposobem służyć jako "generator wrażenia dotykowego", a część do pomiaru.
Tak to wygląda na kieszonkowym DSO:
Ładnie, no nie?
Sądzę, że użycie silnika krokowego jako zadajnik-impulsator warto dalej rozwijać, jako liniał i enkoder nie ma sensu - są zdecydowanie prostsze sposoby.