Założenia ogólne były takie:
- mechaniczne wrzeciono na hydraulice,
- osie x i z wiadomo sterowane, na hybrydkach 8Nm i 6,5Nm,
- głowica narzedziowa na 12 narzędzi, 6 do toczenia zewnetrznego, 3 wytaczaki i 3 wiertła.
No i tyle.
Wpierw zakupiłem dawcę, akurat rzut beretem ode mnie, zakupiłem elementy hydrauliki siłowej, uchwyt mechaniczny bison, hybrydki, śrubki pociągowe, przekładnię planetarną 1:5 dla posuwu suportu, przekładnie harmoniczną 1:100 pod głowicę narzędziową itd.
A, całość będzie latać pod linem.
Na początku parę dni mi zajęło umycie brudasa. No a potem mierzenie rysowanie itd. jeden tokarz mi w kulki przyciął i po miesiącu mi pare elementów zrobił i spieprzył. Na szczęście znalazł się inny, stosunkowo niedaleko.
No, moja tokarka też rozgrzebana, podobnie w celu przeróbki, bo ślimacznica poszła na posuwie, no ale to może innym razem. Tak czy siak cos tam się dzieje. Fotek troche dołączam do obczajenia (i pomarudzenia jak zwykle).














