Dziękuję za sprostowanie, to bardzo cenne uwagi.grzes_rupinski1 pisze: ↑01 sie 2025, 21:10Ja robiłem i od dołu do góry i odwrotnie.
Poprawny jest jeden i drugi sposób.
Od dołu jest zawsze lepiej.
W nie w których przypadkach np duży drobny gwint nie ma znaczenia z której strony zaczynasz .
Zależy też od narzędzia niektórym idzie lepiej usuwanie urobku
głębokości otworu startowego też ma znaczenie, czasem otwór może być deko głębszy i wszystko ładnie się mieści.
Rozwinąłem temat, podając link do przykładowego freza i wstawiając link do mojego podłej jakości filmu, ale jednak pokazującego zarys procesu. Podałem informację że Grbl również obsługuje helisę - nie wiem co w tym złego. Rzeczywiście być może powinienem się odnieść do przedmówców, że już to proponowali a ja tylko coś dodaję od siebie, żałuję że tego nie zrobiłem, ale czy to by coś zmieniło.tuxcnc pisze: ↑01 sie 2025, 18:35Jak przeczytałem twoją debilną wypowiedź, to po prostu musiałem sprawdzić...
Tak dla wszystkich, którzy nie rozumieją co się na tym forum wyprawia:
Trzeci post w tym wątku:Czwarty post w tym wątku:W dwudziestym szóstym poście (!!!) kolega Arbaql raczył nas poinformować, że gówno wiemy, bo to da się zrobić frezem przy użyciu FreeCAD i GRBL. (To taka porada, jak przewiezienie worka ziemniaków skuterem - formalnie jest to możliwe, ale lepiej tego nie robić...)tuxcnc pisze: ↑24 lut 2025, 15:53FluidNC obsługuje helisę (czyli G2/G3 z parametrami Z i P, jak w LinuxCNC). To niesamowicie upraszcza takie frezowanie. Niestety żaden sender od GRBL nie zobrazuje takiej helisy na podglądzie, więc frezuje się w ciemno...
Tak czy inaczej, jak się ma takie potrzeby, to lepiej od razu pójść w LinuxCNC i nie rzeźbić w gównie.
Na moją uwagę, że to głupia porada, Arbaql zaczął rżnąć urażonego narcyza i natychmiast zleciały się miejscowe trolle, które nie przepuszczą okazji żeby mi naubliżać.
I to stąd mamy tę gównoburzę...
A na koniec dowiadujemy się, że nikt nic nie napisał na temat...
Prawda jest natomiast taka, że wszyscy pisali na temat (choć nie wszyscy mieli rację), dopóki trolle nie zrobiły tu szamba...
Nie chciałem być złośliwy ale również i Pan panie TuxCNC wprowadzał ludzi w błąd w tym temacie.
Uważam że gwintowanie za pomocą silnika z przekładnią bez kontroli prędkości obrotowej to pomysł świetny, ale tylko wtedy gdy pomysłodawca sam go realizuje, a nie poleca innym. Takie praktyki proszą się o wypadek bo nie ma żadnej kontroli nad maszyną. Nie twierdzę że to nie jest możliwe, ale taki proces nie jest powtarzalny bo opory gwintowania zależą od wielu czynników ( materiału, kondycji gwintownika, średnicy otworu itp.)
Umówmy się że jesteśmy kwita. Umówmy się że używanie brutalnej siły podczas gwintowania gwintownikiem maszynowym bez synchronizacji obrotów z ruchami osi Z jest taką samą głupotą jak frezowanie gwintów specjalnym frezem na amatorskiej maszynie sterowanej grbl przy użyciu helisy wygenerowanej w programie freecad.
Zgoda?




