Zależy co nazwiemy efektem. Jeśli Ty douczasz się czegoś nowego w powiedzmy 2 dni a ktoś bez twojego przygotowanie potrzebuje na to ponad tygodnia, to czy można powiedzieć, że efekt jest ten sam?
Poza tym, nie oszukujmy się. Jeśli człowiek który przebył ścieżkę edukacyjną, ale już "wszystko zapomniał", dostanie jakieś zadanie i w tym zadaniu pojawi się kłopotliwe zagadnienie, to z dużą dozą prawdopodobieństwa można założyć, że "coś mu w dyni zadzwoni", zapali się jakaś lampka, czy to zielona czy czerwona i wywoła jakiś skutek. Np człowiek zatrzyma się i zastanowi, że coś jest źle, albo droga jest nie ta.
Ludzie bez tego bagażu mają gorzej. Nawet intuicja może nie pomóc, choć sama w sobie jest bezcenna. Po prostu pewnych rzeczy się nie da wiedzieć jak się ich wcześniej nie usłyszało, nie poznało. Tylko naprawdę wybitne jednostki są zdolne (w pewnych warunkach) do przełamywania stanu wiedzy. Mamy na to mnóstwo przykładów, poczynając od stwierdzenia że Ziemia nie jest płaska, albo ze nie jest centrum kosmosu, poprzez negację stworzenia świata przez Boga 5000 lat temu w umowne 7 dni, na Adamie i Ewie kończąc, aż do współczesnych odkryć które już nie szokują, bo tyle ich jest.
Znaleziono 13 wyników
Wróć do „doświadczenie a wykształcenie”
- 14 kwie 2017, 14:13
- Forum: Na luzie
- Temat: doświadczenie a wykształcenie
- Odpowiedzi: 55
- Odsłony: 3746
- 13 kwie 2017, 23:10
- Forum: Na luzie
- Temat: doświadczenie a wykształcenie
- Odpowiedzi: 55
- Odsłony: 3746
- 13 kwie 2017, 19:01
- Forum: Na luzie
- Temat: doświadczenie a wykształcenie
- Odpowiedzi: 55
- Odsłony: 3746
Kontakt z jaką niby dziedziną? Toż to zadanie to podstawy elektroniki! Zagadnienie tej klasy trudności co potęgowanie w matematyce. Owszem - można użyć do tego google
To rzecz drugorzędna. Zadanie było pierwotnie dla Ciebie i nie musiałeś, nie musieliśmy tego w ogóle rozwijać. Zasadniczy temat dla mnie istotny był taki, czy powinienem czy nie powinienem rewidować swoich poglądów na temat radioamatorów samouków. Bo muszę przyznać, że napisałeś (o sobie) tyle dobrego, że zacząłem wątpić. Że może jednak faktycznie przykładam zbyt wielkie znaczenie do kwestii przebycia konkretnej ścieżki edukacyjnej.
Jednak sprawy potoczyły się w ten sposób, że błyskawicznie samodzielnie się oskarżyłeś, osądziłeś i rozstrzelałeś. Nie pomogłem Ci w tym, choć mógłbym od razu ściągnąć skalp. Ale wyjątkowo, wbrew swojej naturze
, postanowiłem nie utrudniać a pomóc. W końcu kolega elektronik
A tu kolega elektronik, nie dość że się sam pakuje w kanał to jeszcze wytyka mi błędy popełnione w przypływie dobrego serca. No dobra, niech będzie 
Nawet gdybyś podał odpowiedź (czego się nie spodziewałem, że nie zrobisz), to po dodatkowych informacjach które o sobie sprzedałeś między wierszami, i tak dowiedziałem się aż nadto rzeczy potwierdzających moje pierwotne stanowisko w dyskusji.
Nie pozostaje mi więc nic innego jak pozostać przy swoim - że być może samoucy zbliżeni wiedzą do osób wykształconych istnieją, ale ja o takim jeszcze nie słyszałem ani tym bardziej takiego nie spotkałem. Jak monolog Brada Pitta w filmie gangsterskim "Przypadek? To /mafia/ pragmatycy, nie wierzą w przypadki. Słyszeli o nich, ale nigdy nie widzieli"

To rzecz drugorzędna. Zadanie było pierwotnie dla Ciebie i nie musiałeś, nie musieliśmy tego w ogóle rozwijać. Zasadniczy temat dla mnie istotny był taki, czy powinienem czy nie powinienem rewidować swoich poglądów na temat radioamatorów samouków. Bo muszę przyznać, że napisałeś (o sobie) tyle dobrego, że zacząłem wątpić. Że może jednak faktycznie przykładam zbyt wielkie znaczenie do kwestii przebycia konkretnej ścieżki edukacyjnej.
Jednak sprawy potoczyły się w ten sposób, że błyskawicznie samodzielnie się oskarżyłeś, osądziłeś i rozstrzelałeś. Nie pomogłem Ci w tym, choć mógłbym od razu ściągnąć skalp. Ale wyjątkowo, wbrew swojej naturze



Nawet gdybyś podał odpowiedź (czego się nie spodziewałem, że nie zrobisz), to po dodatkowych informacjach które o sobie sprzedałeś między wierszami, i tak dowiedziałem się aż nadto rzeczy potwierdzających moje pierwotne stanowisko w dyskusji.
Nie pozostaje mi więc nic innego jak pozostać przy swoim - że być może samoucy zbliżeni wiedzą do osób wykształconych istnieją, ale ja o takim jeszcze nie słyszałem ani tym bardziej takiego nie spotkałem. Jak monolog Brada Pitta w filmie gangsterskim "Przypadek? To /mafia/ pragmatycy, nie wierzą w przypadki. Słyszeli o nich, ale nigdy nie widzieli"

- 13 kwie 2017, 16:43
- Forum: Na luzie
- Temat: doświadczenie a wykształcenie
- Odpowiedzi: 55
- Odsłony: 3746
Poprzednie, było zadane z nieumyślnym błędem. Nie miało zakładanego sensu, już to wyjaśniałem.
Czyli nie wiesz. Ok! Nie można było tak od razu?
Przecież nie musisz wiedzieć, to żaden wstyd! Wstyd byłby, gdybyś był elektronikiem z wykształcenia.
Radioamatorzy nie wiedzą wielu rzeczy, nawet z grupy elementarnych, inaczej nie bywa i nikogo to nie dziwi, bo to naturalny stan rzeczy. Właśnie po to jest wykształcenie pod okiem nauczyciela. Nawet marny elektronik po studiach, słabo oswojony z lutownicą, mimo że prawdopodobnie też nie będzie potrafił podać odpowiedzi, to będzie wiedział o co chodzi, z jakiego zakresu pochodzi problem i szybciutko odnajdzie potrzebny fragment w książce czy starych notatkach i go przyswoi.
Czyli nie wiesz. Ok! Nie można było tak od razu?

Przecież nie musisz wiedzieć, to żaden wstyd! Wstyd byłby, gdybyś był elektronikiem z wykształcenia.
Radioamatorzy nie wiedzą wielu rzeczy, nawet z grupy elementarnych, inaczej nie bywa i nikogo to nie dziwi, bo to naturalny stan rzeczy. Właśnie po to jest wykształcenie pod okiem nauczyciela. Nawet marny elektronik po studiach, słabo oswojony z lutownicą, mimo że prawdopodobnie też nie będzie potrafił podać odpowiedzi, to będzie wiedział o co chodzi, z jakiego zakresu pochodzi problem i szybciutko odnajdzie potrzebny fragment w książce czy starych notatkach i go przyswoi.
- 13 kwie 2017, 14:05
- Forum: Na luzie
- Temat: doświadczenie a wykształcenie
- Odpowiedzi: 55
- Odsłony: 3746
Wiele rzeczy ludziom nie odpowiada, bo się źle nauczyli i potem upierają się przy tym co już wiedzą. Kłamstwo 100x powtórzone staje się prawdą. Znamy to z wielu dziedzin życia, od polityki i historii poczynając, na błędach językowych i kaleczeniu języka angielskiego w reklamach TV kończąc.
Tłumik to element stratny a terminator to element dopasowujący na końcu linii. Opór szeregowy jest elementem z założenia stratnym, nie dopasowującym. Dopasowujący (i stratny jednocześnie) byłby wtedy, gdyby nadajnik miał stałą impedancję. A tak nie jest na liniach cyfrowych, gdzie porty mają często funkcje nadawczo-odbiorcze a nawet jako nadajniki mają silnie nieliniowy charakter impedancji. Poza tym terminator umieszcza się na końcu linii a nie przy generatorze, żeby linia nie była "elektrycznie urwana". To co przy generatorze, jeśli w ogóle jest, to jest element dopasowujący a nie "terminator".
Impedancji generatora nie ma co do tego mieszać, bo generator to czarna skrzynka o konkretnych parametrach na wyjściu a poza tym wcale nie musi tam być żadnego opornika, gdyby w to już wnikać.
Owszem, linia o długości 1ns. Tak podaję, żeby nie było znowu wątpliwości czy fala w TEJ linii rozchodzi się 200.000 km/s czy też szybciej od światła
Odpada Ci jedno przeliczanie i zastanawianie co miałem na myśli i czy nie ma tam haczyka, czyli uprościłem zadanie. To nie jest zadanie magisterskie, tylko inżynierskie. Tak uproszczone, że nic nie trzeba liczyć, tylko trzeba po prostu wiedzieć parę drobiazgów. Inżynierskich! Nie ma żadnych elementów zaskoczenia i podchwytliwych, gram fair
Sam chciałeś żebym jakieś pytanie zadał. Specjalnie wybrałem zagadnienie które sam poruszyłeś, twierdząc że wcześniej nie rozumiałeś dlaczego a potem poczytałeś i się nauczyłeś. I bardzo je wykastrowałem, bo pierwotnego raczej byś nie policzył. A mi nie o to chodziło, żebyś się zakopał, tylko żebyś pokazał konkretną rzecz. Więc mi się teraz nie wykręcaj
Używaj kalkulatora, kartki, google, co tam potrzeba. Przecież możesz. A więc?
Samouk to ktoś, kto się sam uczy. I tyle.
Tłumik to element stratny a terminator to element dopasowujący na końcu linii. Opór szeregowy jest elementem z założenia stratnym, nie dopasowującym. Dopasowujący (i stratny jednocześnie) byłby wtedy, gdyby nadajnik miał stałą impedancję. A tak nie jest na liniach cyfrowych, gdzie porty mają często funkcje nadawczo-odbiorcze a nawet jako nadajniki mają silnie nieliniowy charakter impedancji. Poza tym terminator umieszcza się na końcu linii a nie przy generatorze, żeby linia nie była "elektrycznie urwana". To co przy generatorze, jeśli w ogóle jest, to jest element dopasowujący a nie "terminator".
Impedancji generatora nie ma co do tego mieszać, bo generator to czarna skrzynka o konkretnych parametrach na wyjściu a poza tym wcale nie musi tam być żadnego opornika, gdyby w to już wnikać.
Owszem, linia o długości 1ns. Tak podaję, żeby nie było znowu wątpliwości czy fala w TEJ linii rozchodzi się 200.000 km/s czy też szybciej od światła



Samouk to ktoś, kto się sam uczy. I tyle.
- 13 kwie 2017, 12:36
- Forum: Na luzie
- Temat: doświadczenie a wykształcenie
- Odpowiedzi: 55
- Odsłony: 3746
To bez znaczenia czy na środku, czy na początku - to jest tłumik. Bo ma za zadanie powodować straty. Każdy kto to nazywa inaczej, nazywa źle. Nie ważne w jakim języku 
Informacje producentów pisane dla inżynierów aplikacyjnych nie są informacjami naukowymi tylko rzemieślniczo-praktycznymi. Mogą być tam (i są) różne niedopowiedzenia a wzory zazwyczaj mają charakter techniczny.
Nie ma żadnego rozróżnienia na technikę w.cz. i sygnały cyfrowe. To także świadczy o tym, że jednak wiele spraw Ci się jeszcze nie klei. Im więcej się wie z danej dziedziny, tym bardziej wszystko się zazębia i zlewa w jedną spójną całość, zatraca się sztuczny podział na różne oderwane (pozornie) zagadnienia. Sygnał elektryczny to w każdym wypadku taka sama fala elektromagnetyczna. Czy to linia mikropaskowa na druku, czy przewód koncentryczny, czy falowód prostokątny, czy światłowód.
No to jakie będzie wreszcie to napięcie na linii? Eliminując niedopowiedzenia: linia ma długość 1ns a napięcie mierzymy w odległości 3/4 od generatora. Prościej już się nie da i w ogóle nie ma co tu liczyć.
Ciesz się że nie poprosiłem Ciebie o narysowanie rozkładu fali H3E2 na trójniku falowodowym prostokątnym. Długo byś szukał czegokolwiek
Google szybko znajduje typowo lamerskie informacje, przy innych się poddaje, bo... nie ma źródeł. Poza tym roi się od różnych błędów. Nie raz widziałam powtarzane w nieskończoność na stronach www i przekazywane sobie nawzajem na forach wadliwe informacje.
P.S. Ja też nie potrafię dziś narysować, choć kiedyś umiałem i miałem z tego egzamin.

Informacje producentów pisane dla inżynierów aplikacyjnych nie są informacjami naukowymi tylko rzemieślniczo-praktycznymi. Mogą być tam (i są) różne niedopowiedzenia a wzory zazwyczaj mają charakter techniczny.
Nie ma żadnego rozróżnienia na technikę w.cz. i sygnały cyfrowe. To także świadczy o tym, że jednak wiele spraw Ci się jeszcze nie klei. Im więcej się wie z danej dziedziny, tym bardziej wszystko się zazębia i zlewa w jedną spójną całość, zatraca się sztuczny podział na różne oderwane (pozornie) zagadnienia. Sygnał elektryczny to w każdym wypadku taka sama fala elektromagnetyczna. Czy to linia mikropaskowa na druku, czy przewód koncentryczny, czy falowód prostokątny, czy światłowód.
No to jakie będzie wreszcie to napięcie na linii? Eliminując niedopowiedzenia: linia ma długość 1ns a napięcie mierzymy w odległości 3/4 od generatora. Prościej już się nie da i w ogóle nie ma co tu liczyć.
Ciesz się że nie poprosiłem Ciebie o narysowanie rozkładu fali H3E2 na trójniku falowodowym prostokątnym. Długo byś szukał czegokolwiek


P.S. Ja też nie potrafię dziś narysować, choć kiedyś umiałem i miałem z tego egzamin.
- 12 kwie 2017, 22:28
- Forum: Na luzie
- Temat: doświadczenie a wykształcenie
- Odpowiedzi: 55
- Odsłony: 3746
Nie założyłem że sobie nie poradzisz. Założyłem że sobie poradzisz, bo to nie było trudne zadanie. Chodziło o czas w jakim to zrobisz i to miało być wynikiem. Wynik miał być tylko na Twoje potrzeby, bo nikt nie jest w stanie potwierdzić czy robiłeś to kilka minut czy kilkadziesiąt minut z pomocą google.com.
A tak na marginesie, to w zadaniu popełniłem błąd i dlatego zrobiło się aż tak łatwo. To dlatego, że pierwotnie zadanie było "ambitniejsze" i były w nim odcinki linii mikropaskowej o różnej szerokości (na standardowym laminacie). Stwierdziłem jednak że to zbyt skomplikowane na szybkie policzenie w pamięci i uprościłem do jednolitego odcinka falowodu. Tyle że przy tym zapomniałem dobrać właściwą długość. W zadaniu powinno być 0,2m. Bo słusznie przyjąłeś orientacyjny czas propagacji 20cm/ns. Nie podałem, bo to każdy elektronik wie a przynajmniej powinien wiedzieć.
Opornik szeregowo w linii transmisyjnej to faktycznie zagadnienie inżynierskie a nie magisterskie. Inżynier po prostu ma pamiętać że to może być potrzebne (powinien umieć oszacować czy problem wystąpi). Magister powinien umieć przedstawić zależność dzięki której taki opornik zostanie dobrany optymalny, z odpowiednim marginesem na zachowanie poprawności sygnału. Oraz określić zależność przy której takie rozwiązanie jest niemożliwe do zastosowania. Inżynier tego nie będzie potrafił RACZEJ. I prędzej czy później trafi na sytuację której nie rozwiąże w oparciu o wiedze praktyczną.
A na marginesie, to nie jest terminator tylko tłumik. Terminator to obciążenie na końcu linii przesyłowej. Opornik szeregowy gdzieś pośrodku to tłumik. Stosowany dla wygaszenia oscylujących odbić. To jest rozwiązanie powszechnie stosowane w technice megahercowej. Bardzo wysokiej klasy przewody oscyloskopowe robią to w sprytniejszy sposób - sam przewodnik jest rezystancyjny a nie miedziany. W technice w.cz. takich metod nie stosuje się. Za to stosuje się bardzo wysokiej klasy połączenia, dopasowane w bardzo szerokim pasmie.
Ja też przygodę z elektroniką zaczynałem gdzieś koło 4-5 klasy podstawówki. Były to wówczas rzeczy bardzo trudno dostępne i nieprawdopodobnie kosztowne szczególnie w warunkach polskich. Praktycznie trzeba było bazować na częściach wyrwanych z elektronicznej padliny, która już sama w sobie byłą skarbem. Do wysokich napięć (lampy) nie miałem dostępu (względy bezpieczeństwa), ale tranzystory germanowe istniały i były bezpieczne
Pierwszą zaspokojona potrzebą był chyba migacz kierunkowskazów do roweru. I tak nic nie było widać w dzień, za to wieczorem...
Kiedy szedłem na studia miałem już za sobą mnóstwo urządzeń z których część sam opracowałem, policzyłem i skonstruowałem. Ileś tam wzmacniaczy m.cz. (większość sprzedana kolegom), wszystkomierzący multimetr precyzyjny na ustroju pomiarowym, kilka eleganckich odbiorników radiowych (użytkowych) w tym tuner ukf stereo, radio kieszonkowe (dosłownie) czy zdalnie sterowany magnetofon z kompresją szumu i wyszukiwaniem utworów (w ogóle nie było takich rzeczy na rynku) i mnóstwo innych drobnych pierdółek.
Wydawało mi się wtedy, że praktycznie wiem już wszystko i wszystko dam radę zrobić. Ku mojemu zaskoczeniu (pozytywnemu w gruncie rzeczy) dowiedziałem się, że bzdura - moja wiedza jest szczątkowa i zaledwie powierzchowna. I dopiero studia uzupełniły luki, które, wtedy to zrozumiałem, były potężne. I też przecież nie wszystkie.
Dlatego dziś sceptycznie odnoszę się do stwierdzeń, że będąc samoukiem można praktycznie wszystkiego nauczyć się samemu. Elektronika to jednak nauka. Nauki praktycznie nie da się uprawiać "w jaskini" z poziomu samouka. To już nie te czasy, że ludzkość odkrywa świat, że Edison czy Tesla konstruują urządzenia "na pałę" opierając się na doświadczeniu i faktyczne nie mając pojęcia i zasadzie działania tego co robią.
Ktoś może powiedzieć, że wiedzę można jakoś ominąć, np używając symulatorów. Owszem, tylko że działanie na modelach jest bardzo podstępne. Trzeba bardzo dobrze znać fizykę zjawiska aby użyć modelu odpowiedniego do sytuacji oraz odpowiednio złożonego. W przeciwnym razie układ nie zadziała tak jak pokazuje symulacja. A być może nie zadziała w ogóle. Kwestia tego jak bardzo zbliżymy się do zjawisk wyższego rzędu, których model nie uwzględnia. Ale pytanie - kto i z jaką wiedzą był w stanie taki model opisać? Co by było, gdyby tacy ludzie, których wiedza w stosunku do typowego inżyniera jest znacznie nadmiarowa, nie istnieli?
Oczywiście w życiu i tak prawie wszystko sprowadza się do tematów i zagadnień prostych. Ale dobre wykształcenie pozwala na znalezienie optymalnej ścieżki miedzy wielu możliwymi i optymalnego rozwiązania. Bardzo przydaje się też wychowanie w czasach, kiedy każde zadanie brzmiało "jak to zrobić z tego co mam"?
Bo jak zauważyłeś, dziś środki nie są problemem. Bierze się coś nadmiarowego i wykorzystuje część jego możliwości. To podejście konsumencko-inżynierskie. Żadna sztuka. Prawdziwy rozwój polega na przełamywaniu barier. Nie sztuka obrabiarkami o dokładności 10um zrobić inną obrabiarkę o dokładności 50 czy 100um. Sztuką jest zrobienie obrabiarki 10um mając do dyspozycji tylko takie 10x mniej dokładne. Na tym polega rozwój i postęp. Dokładnie tak samo jest w elektronice. Zrobić coś o super parametrach na standardowych częściach ze sklepu - to jest COŚ.
A tak na marginesie, to w zadaniu popełniłem błąd i dlatego zrobiło się aż tak łatwo. To dlatego, że pierwotnie zadanie było "ambitniejsze" i były w nim odcinki linii mikropaskowej o różnej szerokości (na standardowym laminacie). Stwierdziłem jednak że to zbyt skomplikowane na szybkie policzenie w pamięci i uprościłem do jednolitego odcinka falowodu. Tyle że przy tym zapomniałem dobrać właściwą długość. W zadaniu powinno być 0,2m. Bo słusznie przyjąłeś orientacyjny czas propagacji 20cm/ns. Nie podałem, bo to każdy elektronik wie a przynajmniej powinien wiedzieć.
Opornik szeregowo w linii transmisyjnej to faktycznie zagadnienie inżynierskie a nie magisterskie. Inżynier po prostu ma pamiętać że to może być potrzebne (powinien umieć oszacować czy problem wystąpi). Magister powinien umieć przedstawić zależność dzięki której taki opornik zostanie dobrany optymalny, z odpowiednim marginesem na zachowanie poprawności sygnału. Oraz określić zależność przy której takie rozwiązanie jest niemożliwe do zastosowania. Inżynier tego nie będzie potrafił RACZEJ. I prędzej czy później trafi na sytuację której nie rozwiąże w oparciu o wiedze praktyczną.
A na marginesie, to nie jest terminator tylko tłumik. Terminator to obciążenie na końcu linii przesyłowej. Opornik szeregowy gdzieś pośrodku to tłumik. Stosowany dla wygaszenia oscylujących odbić. To jest rozwiązanie powszechnie stosowane w technice megahercowej. Bardzo wysokiej klasy przewody oscyloskopowe robią to w sprytniejszy sposób - sam przewodnik jest rezystancyjny a nie miedziany. W technice w.cz. takich metod nie stosuje się. Za to stosuje się bardzo wysokiej klasy połączenia, dopasowane w bardzo szerokim pasmie.
Ja też przygodę z elektroniką zaczynałem gdzieś koło 4-5 klasy podstawówki. Były to wówczas rzeczy bardzo trudno dostępne i nieprawdopodobnie kosztowne szczególnie w warunkach polskich. Praktycznie trzeba było bazować na częściach wyrwanych z elektronicznej padliny, która już sama w sobie byłą skarbem. Do wysokich napięć (lampy) nie miałem dostępu (względy bezpieczeństwa), ale tranzystory germanowe istniały i były bezpieczne


Kiedy szedłem na studia miałem już za sobą mnóstwo urządzeń z których część sam opracowałem, policzyłem i skonstruowałem. Ileś tam wzmacniaczy m.cz. (większość sprzedana kolegom), wszystkomierzący multimetr precyzyjny na ustroju pomiarowym, kilka eleganckich odbiorników radiowych (użytkowych) w tym tuner ukf stereo, radio kieszonkowe (dosłownie) czy zdalnie sterowany magnetofon z kompresją szumu i wyszukiwaniem utworów (w ogóle nie było takich rzeczy na rynku) i mnóstwo innych drobnych pierdółek.
Wydawało mi się wtedy, że praktycznie wiem już wszystko i wszystko dam radę zrobić. Ku mojemu zaskoczeniu (pozytywnemu w gruncie rzeczy) dowiedziałem się, że bzdura - moja wiedza jest szczątkowa i zaledwie powierzchowna. I dopiero studia uzupełniły luki, które, wtedy to zrozumiałem, były potężne. I też przecież nie wszystkie.
Dlatego dziś sceptycznie odnoszę się do stwierdzeń, że będąc samoukiem można praktycznie wszystkiego nauczyć się samemu. Elektronika to jednak nauka. Nauki praktycznie nie da się uprawiać "w jaskini" z poziomu samouka. To już nie te czasy, że ludzkość odkrywa świat, że Edison czy Tesla konstruują urządzenia "na pałę" opierając się na doświadczeniu i faktyczne nie mając pojęcia i zasadzie działania tego co robią.
Ktoś może powiedzieć, że wiedzę można jakoś ominąć, np używając symulatorów. Owszem, tylko że działanie na modelach jest bardzo podstępne. Trzeba bardzo dobrze znać fizykę zjawiska aby użyć modelu odpowiedniego do sytuacji oraz odpowiednio złożonego. W przeciwnym razie układ nie zadziała tak jak pokazuje symulacja. A być może nie zadziała w ogóle. Kwestia tego jak bardzo zbliżymy się do zjawisk wyższego rzędu, których model nie uwzględnia. Ale pytanie - kto i z jaką wiedzą był w stanie taki model opisać? Co by było, gdyby tacy ludzie, których wiedza w stosunku do typowego inżyniera jest znacznie nadmiarowa, nie istnieli?
Oczywiście w życiu i tak prawie wszystko sprowadza się do tematów i zagadnień prostych. Ale dobre wykształcenie pozwala na znalezienie optymalnej ścieżki miedzy wielu możliwymi i optymalnego rozwiązania. Bardzo przydaje się też wychowanie w czasach, kiedy każde zadanie brzmiało "jak to zrobić z tego co mam"?

- 12 kwie 2017, 02:06
- Forum: Na luzie
- Temat: doświadczenie a wykształcenie
- Odpowiedzi: 55
- Odsłony: 3746
Nie mam pod ręką ale mogę szybko coś stworzyć 
Zadanie inżynierskie nie wymagające nawet kartki i ołówka, z kategorii "pytanie na teście": generator o sile elektromotorycznej 1V i impedancji 50 ohm podłączony jest do metrowej linii przesyłowej bezstratnej o impedancji 75 ohm zwartej na końcu. Generator wytwarza pojedynczy impuls trójkątny o czasie narastania i opadania 0,5ns. Podaj napięcie punktowe na linii 75cm od zacisku generatora w 2ns od rozpoczęcia generacji impulsu.

Zadanie inżynierskie nie wymagające nawet kartki i ołówka, z kategorii "pytanie na teście": generator o sile elektromotorycznej 1V i impedancji 50 ohm podłączony jest do metrowej linii przesyłowej bezstratnej o impedancji 75 ohm zwartej na końcu. Generator wytwarza pojedynczy impuls trójkątny o czasie narastania i opadania 0,5ns. Podaj napięcie punktowe na linii 75cm od zacisku generatora w 2ns od rozpoczęcia generacji impulsu.
- 12 kwie 2017, 00:29
- Forum: Na luzie
- Temat: doświadczenie a wykształcenie
- Odpowiedzi: 55
- Odsłony: 3746
Ale masz oczekiwania!
To było wieki temu.
Przedmiot był obieralny, czyli zawodowo-praktyczny. Nazwa bodaj "układy subnanosekundowe w miernictwie czasu" albo coś koło tego. Szybka technika impulsowa, pikosekundowe zbocza, układy formujące, propagacja sygnałów i podobne rzeczy. Śladowe ilości teorii, omawianie rozwiązań sprzętowych. Człowiek zawodowo zajmował się bodaj dalmierzami laserowymi do celów objętych tajemnicą
Z czego było kolokwium nie pamiętam. Pewnie liczenie jakichś odbić na stykach linii albo szkicowanie przebiegów sygnałów w wybranych punktach układu. Proste rzeczy, ale bez przećwiczenia i nabycia wprawy można można się wyłożyć.
Życzysz sobie jakieś proste zadanie do policzenia na palcach? Będziesz mógł się sprawdzić, sam dla siebie, ile czasu Ci to zajmie

Przedmiot był obieralny, czyli zawodowo-praktyczny. Nazwa bodaj "układy subnanosekundowe w miernictwie czasu" albo coś koło tego. Szybka technika impulsowa, pikosekundowe zbocza, układy formujące, propagacja sygnałów i podobne rzeczy. Śladowe ilości teorii, omawianie rozwiązań sprzętowych. Człowiek zawodowo zajmował się bodaj dalmierzami laserowymi do celów objętych tajemnicą

Z czego było kolokwium nie pamiętam. Pewnie liczenie jakichś odbić na stykach linii albo szkicowanie przebiegów sygnałów w wybranych punktach układu. Proste rzeczy, ale bez przećwiczenia i nabycia wprawy można można się wyłożyć.
Życzysz sobie jakieś proste zadanie do policzenia na palcach? Będziesz mógł się sprawdzić, sam dla siebie, ile czasu Ci to zajmie

- 11 kwie 2017, 01:20
- Forum: Na luzie
- Temat: doświadczenie a wykształcenie
- Odpowiedzi: 55
- Odsłony: 3746
Wybacz że będę sceptykiem. Albo tylko otarłeś się o elektronikę albo, samoukiem będąc, masz IQ na poziomie >160, tyle co wybitny noblista z fizyki. Kto wie, ale mi nie dane było nikogo takiego znać osobiście i nie słyszałem żeby ktoś ze znajomych znał.atom1477 pisze:No i o tą trudność mi chodziło. Bo ja uważam że to nie jest wcale tak bardzo trudne.Nigdzie nie pisałem że samemu nie da się wszystkiego nauczyć. Właśnie pisałem że się da, tylko jest to bardzo trudne.
Ale może źle to oceniłem. Po prostu ja tego nie odczułem jako trudność. Ale w pewnym sensie oczywiście można to uznać za trudność bo trzeba mieć motywację, samemu się kontrolować i weryfikować swoją wiedzę, tracić czas, itp.
Podam przykład co mam na myśli. Kiedyś na jednym przedmiocie obieralnym, który prowadził jakiś człowiek dochodzący z elektroniki na WAT, mieliśmy kolokwium. Problem w tym, że kolokwium było w poniedziałek rano a my zwartą ekipą cały weekend balowaliśmy pod namiotami chyba gdzieś w Beskidzie Żywieckim. Po całej nocy w pociągu powrotnym, w stanie trzeciej świeżości i strojach turystycznych, z plecakami (co się zdarzało) zjawiliśmy się na zajęciach. Do kolokwium trzeba było podejść obowiązkowo, nie było rady. Nikt oczywiście nawet odrobinę tym się nie zajął, bo i nie było jak. Kolokwium było więc z góry stracone i założenie było takie, że się powtórzy bo tym razem będzie murowana pała. Poszło przeciętnie, zgodnie z oczekiwaniami. Za tydzień facet rozdaje wyniki, ku ogólnemu zdziwieniu prawie same piątki. Wykładowca wręcz zachwycony "nasza wiedzą", w porównaniu ze studentami WAT-u oczywiście. A my zażenowani tą sytuacją. Co by było, gdybyśmy nie mieli wyjazdu i byśmy się choć odrobinę przygotowali?

Do czego zmierzam. Ludzie dostawali się na kierunek z punktacją co najmniej 90% albo byli to finaliści olimpiad ogólnopolskich. I były przedmioty, przy których trzeba się było bardzo mocno napocić żeby w ogóle zaliczyć a co dopiero dostać coś lepiej. I nie było wyjątków które gładko przez wszystko bez stresu przechodziły. Każdy z czymś tam miał spory problem. A mieliśmy nauczycieli z których wielu było sławami polskiej elektroniki. Więc wybacz, ale trudno mi jest sobie wyobrazić kogoś kto samoukiem będąc, samodzielnie ze wsparciem internetu łyka tę teorię, na dodatek twierdząc że to ŁATWE.
Ale zgadzam się, że jest to możliwe. Bo nie jest niemożliwe. Pewnie raz na kilka czy kilkanaście milionów zdarza się taki człowiek.
Witamy na forum
