Ja akurat sam płacę za wiertła

Mimo że budżet na narzędzia mam spory, nie musiałem go dotąd obciążać licznymi skutkami głupich pomyłek i głupich błędów.
Sprawdziłem wszystkie nawiertaki które posiadam, i tylko 2 (DWA) z nich miały kąt 90 stopni. Większość ostrzejszy. To jedno.
Po drugie, fazę nawiertakiem, robiłem zawsze tylko dla oszczędności czasu. Normalnie fazę, albo promień, robię nożem, dokładnie taką jak chcę i jeśli chcę, a nie jaki mam nawiertak założony.
Po drugie i pół, dotychczas wierciłem tylko wiertłami stalowymi i poza wspomnianymi wcześniej przypadkami, zawsze nawiercałem na średnicę mniejszą lub dużo mniejszą niż wiertło. Może to nietechnologiczne, ale na paręnaście tysięcy otworów nic się nigdy nie stało a efekt był zawsze taki jak zakładałem.
Stąd pytanie, co złego w nawierceniu lub "wywierceniu pilota" o małej średnicy, w przypadku węglika. Będzie się wyszczerbiał? Być może. A ryzyka pęknięcia z powodu nieprostopadłej powierzchni materiału po obcięciu, nie ma? Albo choćby z powodu tego, że w środku wałka po obcięciu może być pozostałość w postaci małej górki. Wiertło stalowe się ugnie, i może nawet nie pęknie. A co z węglikiem? Słabo widzę.