Zgadzam się z przedmówcą.
Jednocześnie zostałem uświadomiony przez kolegę vv3k70r że profesja którą wykonuję od ładnych paru lat nie istnieje

. Jak również jestem w głębokim szoku że moja obrabiarka którą "ja" nazywam wytaczarką numeryczną nią nie jest

pomimo tego że jest wyposażona w sterownik HH TNC430.
Kilka ładnych lat temu jak zacząłem praktykę "na stoczni" no i mój o wiele ode mnie starszy nauczyciel powiedział mi kiedyś że istniał za "starych czasów" (cokolwiek to znaczy) podział na: tokarz, frezer, wytaczarz, podział ten nie był równy ponieważ to właśnie ten ostatni miał zawsze najwyższą stawkę, jednocześnie potrafił obsłużyć te 2 pozostałe urządzenia co nie zawsze działało w obie strony... Ku mojemu zaskoczeniu okazało się że ten podział płacowy wcale nie jest taki historyczny

.
Być może potoczna nazwa
wytaczarki wzięła się od tego że (szczególnie w czasach kiedy te obrabiarki nie były zautomatyzowane) używało się i używa nadal lecz w znacznie mniejszym zakresie narzędzi nazywanych wytaczadłami. Obecnie wytaczadła mikrometryczne są używane tylko do końcowego liźnięcia na wymiar. A profesja
wytaczarza za którego się uważam wymaga pewnych (czasami już unikalnych) umiejętności, jeśli ktoś miał styczność z zaawansowanymi projektami na tego typu obrabiarki wie o czym mówię

.
Apropos stosowania NC (proste wiercenie i planowanie) w zależności od tego co się wykonuje, czasami do wykonania jednego jedynego detalu potrzebny jest nowoczesny sterownik ze wszystkimi możliwościami jaki daje.