ArturM pisze:Ja tam się oczywiście nie znam, ale skoro 'mam kołyskę' to po co 'pewność, że nie zgubi kroku'?

Ew. trzeba poprzeliczać czy większa niedokładność jest ze zgubienia 10 kroków czy z luzu na stole
Są dwie szkoły - można olać luzy i przytarcia na maszynie i dowalić wielkie silniki - "żeby ciągły pełną parą nawet jak już ściana będzie".
Można też wyprowadzić maszynę na ludzi - żeby stoły chodziły pod przystawioną wkrętarką i wtedy założyć mniejsze silniczki - takie co zgubią kroki jak się wyjedzie poza zakres albo wjedzie w imadło (bo przecież różnie bywa).
Czy taniej wychodzi 'szlifowanie + mały silnik' czy 'duży silnik w cenie serwa' to już każdy sobie sam wylicza.
To że stół ma lekką kołyskę nie oznacza że lata jak mu się podoba - po prostu pod sam koniec trochę ciężej chodzi, a w środkowej części chodzi tak jak ma. Nie przeszkadza to aż tak bardzo. Nie znam się na cenach jakie sobie życzą warsztaty remontowe za wyprowadzanie geometrii ale podejrzewam że chyba jednak taniej mi wychodzi założyć mocniejsze silniki. Możliwe że Kolegów rachunki dały inne wnioski.
Kołyska powoduje że lekko "leci" mi wymiar w "zecie" a nie w "ixie" lub "igreku" tak więc dla mnie ważne jest aby nie doszło do zgubienia kroków w tych kierunkach. No i przede wszystkim ważna jest prędkość na dojazdach.
A co do wjazdu w imadło - zdarzają się czasem takie wypadki ale nie biorę takiej opcji pod uwagę; z resztą skoro frezuję zwykłą stal i frez idzie w niej to dlaczego miałby nie wziąć również imadła? - chyba jednak silnik się nie zatrzyma wjeżdżając w niego.
Kolegów silniki sprawdziły się w tej konstrukcji - świetnie! Od początku chwalę ją za uzyskane wyniki - obróbka fajnie wygląda. Myślę że u mnie mocniejszy silnik nie zaszkodzi. Gorzej jakby był za słaby - pieniążki teoretyczne wyrzucone w błoto, albo podpasowanie ich pod lżejszą maszynę. Szacuję że minimum to 12,5Nm. Jak zmodernizuję tą maszynę to się z pewnością pochwalę moimi wnioskami.
Pozdrawiam, skoczek.