Drugi post w temacie (czyli "pierwszy" nie licząc pierwszego z pytaniem):
A Ty właśnie to kwestionowałeś, czyli kwestionowałeś że takie zjawisko występuje podczas pracy.
Wprost nie, ale następuje dalszy rozkład i w końcu powstaje węgiel.
Natomiast tlen jest "konsumowany" przez niektóre metalowe elementy tuby (zależy od reaktywności metalu).
Ubywanie tlenu (gazowego) sprawia że nie jest możliwe całkowite odwrócenie dysocjacji CO2.
Nie jest wystarczająca do efektywnego odwrócenia procesu dysocjacji, i po to się dodaje wodór. Masz wzory chemiczne podane w artykułach.
Przeczytałeś?
Cokolwiek zrozumiałeś?
No to Ci wyjaśnię, że odwracanie reakcji odbywa się za pośrednictwem wodoru, a skuteczność odwracania mimo że spora, to nie sięga pełnych 100%.
Nie że wodór chemicznie nie dałby rady. Chodzi między innymi o ograniczenie czysto fizyczne.
Gaz w tubie ma określone ciśnienie. W tym przypadku lepiej powiedzieć "określoną ilość cząstek na 1cm³", bo ta wielkość się nie zmienia po włączeniu tuby. Z tej wielkości wynika droga swobodna cząstek gazu (statystycznie średnia droga, zanim cząstka trafi w inną cząstkę albo ścianę tuby).
Po rozbiciu CO2, cząstki CO i O, średnio przebywają jakąś tam drogę zanim trafią w inną cząstkę (A nie jest jeszcze powiedziane że trafią w odpowiednią! Znacznie prawdopodobniejsze jest trafienie w hel!) Może się więc zdarzyć że najpierw trafią w ściankę tuby albo w metalową elektrodę. A że zarówno jednoatomowy tlen, jak i cząsteczka CO, są bardzo reaktywne chemicznie, to mogą przereagować z tym w co uderzą (np. tlen utleni metal elektrody).
I dlatego CO2 będzie podczas pracy powoli ubywać, mimo zachodzenia re-dysocjacji.