Do pewnych rzeczy Corel nadaje się nawet bardzo dobrze, ale zastosowania czysto techniczne do nich nie należą.
Nie chodzi tylko o możliwości (narysuj odcinek z punktu x10y10 do x27y34...), ale też o interfejs.
Miałem z CorelDraw i pracami czysto technicznymi bardzo przykre doświadczenia.
Pracowałem w firmie, której właściciel ostro przejechał się na pirackim oprogramowaniu, o którym nawet nie wiedział, bo instalował je jeden z pracowników, Skończyło się na tym, że musiał zapłacić jakąś grzywnę i dostał kompletnej paranoi na tym punkcie - pozwalał korzystać tylko z programów, na które miał fakturę. Tłumaczenie co to jest GPL nie dawało żadnego rezultatu..
Tak więc w firmie jest CorelDraw, to używajcie CorelDraw...
Nie robiliśmy rzeczy specjalnie skomplikowanych, jakieś osłony z poliwęglanu, czy wzorniki z innych tworzyw.
Sporo materiału szło na złom z powodu czegoś, co ma zapewne jakąś fachową nazwę, ale ja to nazywam "ciągnięcie myszą".
Otóż kiedy gdzieś potrzebowałem kliknąć, to się zdarzało, że zamiast spodziewanego efektu CorelDraw zaznaczał najbliższy obiekt i wędrował on za ruchem myszy...
Jak się pracuje na dużym powiększeniu, to takiego zaznaczenia, ani zaznaczonego obiektu w ogóle nie widać na ekranie, a szydło z worka wychodzi przy montażu, kiedy np. otwory nie pasują...
Sprawdzanie projektu czy coś się nie przesunęło o pół milimetra to też katorga...
To oczywiście tylko przykład, ale moim zdaniem totalnie dyskwalifikujący to oprogramowanie do zastosowań technicznych.
Dla inżynierów są programy typu CAD, których autorzy kiedy słyszą słowa "odcinek" albo "punkt", to nie robią miny karpia i nie pytają co to i po co to komu...
Ja używam LibreCAD, który na początku jest trudny, ale po pewnym czasie idzie się do niego przyzwyczaić i naprawdę się sprawdza.
Oczywiście inżynierski CAD nie nadaję się do rysowania kwiatków czy myszki Miki i wtedy trzeba sięgnąć po CorelDraw albo darmowy Inkscape, ale tylko wtedy.