Znaleziono 35 wyników

autor: MlKl
21 gru 2012, 06:38
Forum: Na luzie
Temat: Ręce opadają...
Odpowiedzi: 122
Odsłony: 7947

Wierszyk powstawał w innej rzeczywistości, bo słyszałem go już w latach 70 ubiegłego wieku. Kolejny utwór z cyklu "Wyklęty powstań ludu ziemi".
autor: MlKl
18 gru 2012, 20:15
Forum: Na luzie
Temat: Ręce opadają...
Odpowiedzi: 122
Odsłony: 7947

zdzicho - gdyby to był system idealny, bankrutowali by ci, co wymagają, premiują i karzą. A na dziś to jednak bankrutują głównie ci, co płacą za dużo, zatrudniają zbyt wielu, i nie pilnują produkcji. A dziady wiatowo-garażowe dokładają do interesu tym wielkim, bo wypracowują realny zysk, a nie same straty, jak tamci.

Mentalność polskiego pracownika jest taka, a nie inna, i do niej musi być dostosowane zarządzanie.

Twój system może się sprawdzić w zakładzie, gdzie jest bardzo wysoki stopień przetworzenia, i płace personelu nie stanowią głównego kosztu. Zakłada przy tym olbrzymie bezrobocie - bo przecież nikt w takim systemie nie zatrudni byle jakich pracowników, albo ich w try miga pozwalnia.
autor: MlKl
18 gru 2012, 16:33
Forum: Na luzie
Temat: Ręce opadają...
Odpowiedzi: 122
Odsłony: 7947

Polska do drugiej wojny światowej była jedną nogą w ustroju feudalnym - ba, jeszcze długo po wojnie w mentalności ludności wiejskiej trzymała się pamięć pracy na "pańskim".

Stykałem się z tym zjawiskiem jeszcze pod koniec lat siedemdziesiątych. Przemysł w Polsce rozwijały dwie nacje, z których jedna w trakcie wojny postarała się wymordować drugą, a resztki obu wygnaliśmy z kraju już po niej.

Żeromski se mógł pisać Ziemię Obiecaną, i czynić głównym bohaterem Polaka. Ale opisywał też jak małorolni przepoczwarzali się w robotników. I jakie to było trudne do wykonania.

Kultura techniczna nie bierze się z powietrza. Jak każda inna zresztą. I nadal z nią jest w Polsce krucho.

Słowem - Bercik, bierz się za mietłę, bo kielnia to za poważne dla ciebie narzędzie, jeszcze se krzywdę zrobisz wymachując :P
autor: MlKl
18 gru 2012, 10:47
Forum: Na luzie
Temat: Ręce opadają...
Odpowiedzi: 122
Odsłony: 7947

Brakuje nam kilkuset lat rozwoju systemu kapitalistycznego. Z gospodarki feudalnej przeszliśmy praktycznie z marszu w socjalizm. Teraz próbujemy zbudować kapitalizm, ino cały naród myśli w kategoriach chłopa pańszczyźnianego, albo ekonoma na folwarku.

Gnanie do pracy batem jest nieskuteczne, i rodzi opór. Pracownik powinien widzieć cel pracy i być rozliczany za jej faktyczne wykonanie. Im więcej do płacy doda się elementów nie związanych bezpośrednio z wydajnością, tym ta wydajność spada.

Interes jest obopólny - pracodawcy zależy na wykonaniu roboty, pracownikowi na zarobieniu jak największej ilości gotówki.

Celem jednych i drugich powinno być wyprodukowanie towaru sprzedawalnego - czyli tańszego, niż produkuje konkurencja.

W Polsce moim zdaniem nie ma sensu rozwijanie na siłę wielkiego przemysłu, bo nasz naród się do tego nie nadaje. Należy postawić na jak największy rozwój indywidualnej przedsiębiorczości. Ten sam robotnik, który dziś katuje narzędzia i maszyny szefa, bo to nie jego, na swoim takimi samymi będzie skutecznie pracował latami.

I tu jest rola państwa, które powinno ze wszystkich sił wesprzeć indywidualną przedsiębiorczość, odciążyć ją, zwolnić z większości danin i haraczy, jakimi dziś jest obciążona. I będzie dobrze.
autor: MlKl
17 gru 2012, 23:38
Forum: Na luzie
Temat: Ręce opadają...
Odpowiedzi: 122
Odsłony: 7947

Jak tak sobie niektórych czytam, to ręce i cycki opadają... Niemcy mają dobrobyt, bo u nich do pracy idzie się pracować. Bez pośpiechu, dokładnie i sumiennie przez 8 godzin, tak samo w tygodniu, miesiącu, roku. Mogą płacić za godziny, bo wiedzą za co płacą.

Polak to urodzony kombinator - i jako szef, i jako pracownik. Stąd zamiast myślenia o pracy jest obopólne myślenie, jak się nie dać wycyckać i jednocześnie wycyckać tego drugiego...

A efekty widać - gospodarka miast rosnąć, podupada.
autor: MlKl
17 gru 2012, 13:54
Forum: Na luzie
Temat: Ręce opadają...
Odpowiedzi: 122
Odsłony: 7947

Z urodzenia i wykształcenia to ja jestem cham, czyli rolnik :P Budowlanka była jakimś epizodem w moim życiu, dawno zakończonym zresztą.

Nie ma znaczenia, czy gadamy o ludziach w polu, przy maszynach w fabryce, czy za biurkami w urzędzie. Jak ktoś się zgodził za psa, to ma szczekać. Majster jest od przydzielania roboty, i od jej rozliczania. Ma się na niej znać, ale nie jego obowiązkiem jest nauka nowicjuszy. Co najwyżej może świeżaka przydzielić do pracy z doświadczonym pracownikiem.

Jak majster się darł na hali, że was roboty nauczy, to oznacza to, że sam nie potrafił robić tego, czego się podjął.
autor: MlKl
17 gru 2012, 13:01
Forum: Na luzie
Temat: Ręce opadają...
Odpowiedzi: 122
Odsłony: 7947

Pracownik ma umieć, uczyć to się trzeba było w szkole. Jak do szkoły było pod górke, to samokształcenie po godzinach, a aż do momentu udowodnienia, że się umie, co najwyżej zamiatanie hali.

Majster, który wrzeszczy, że nauczy pracować, nadaje się na majstra jak ja do baletu. On nie ma wrzeszczeć, nie ma uczyć. On ma wywalać z roboty każdego, kto się op***dala, tak długo, aż zbierze taką brygadę, że nie będzie jej musiał pilnować ani wrzeszczeć.
autor: MlKl
17 gru 2012, 11:00
Forum: Na luzie
Temat: Ręce opadają...
Odpowiedzi: 122
Odsłony: 7947

Jeden, za to zasadniczy szkopuł - cham nie doceni ani dobrego słowa, ani dobrego gestu. Premia jest dobrym pomysłem na motywację, ale nie może być obligatoryjna.

Pomysł, by wynagrodzenie zawierało również premię, którą odebrać można tylko za karę, czyli za przewinienie z kodeksu pracy, ale już nie za opieszałość, jest dennie głupi.

Byłem po obu stronach barykady - zapylałem po rusztowaniu z kielnią, i potem sam zatrudniałem murarzy. Płacili mi z metra, ja też tak swoim pracownikom płaciłem. Często z całą brygadą umawiałem się "od dzieła". Były i premie za wykonanie w terminie, albo i przed nim.

Nie oczekiwałem specjalnego wersalu od pryncypałów, i sam nie byłem jakoś specjalnie miły dla swoich pracowników - zwłaszcza, jak narozrabiali.

Jeżeli pracownicy wyczują, że szefowi da się wejść na głowę, to mu wlezą zanim zdąży się z nimi przywitać.
autor: MlKl
17 gru 2012, 10:17
Forum: Na luzie
Temat: Ręce opadają...
Odpowiedzi: 122
Odsłony: 7947

Klasyk mówi brutalną prawdę o większości rodaków. Ja nie pretenduję so salonu. Jestem urodzonym chamem, i z chamami rozmawiam w ich narzeczu bez żadnego problemu. Co nie oznacza, że nie potrafię się porozumieć z inteligentem w jego języku...

Idziecie do pracodawcy sprzedać mu swoją pracę, zakładając z góry, że będziecie go walić w rogi na każdym kroku. I dziwicie się niezmiernie, że na dzień dobry dostajecie najmniejsze z możliwych pieniądze.

Jeżeli ktoś się w pracy wykazuje, i zostaje przez pracodawcę doceniony - podwyżką, awansem - w oczach reszty staje się szują, podlizuchem, zdrajcą interesu klasy robotniczej. Takiemu trzeba okazać pogardę, podłożyć świnię jak się da, otłuc ryj w ciemnym zaułku.

I dziwicie się, że nazywam takie postępowanie po imieniu?
autor: MlKl
17 gru 2012, 09:00
Forum: Na luzie
Temat: Ręce opadają...
Odpowiedzi: 122
Odsłony: 7947

Praca jest towarem, jak każdy inny. Jeżeli kupuję ją na godziny, to chcę płacić za godziny pracy, a nie za obecność w zakładzie.

Jeżeli produkt będę sprzedawał na kilogramy, to za próbę wciśnięcia kupującemu 30 deko zamiast kilograma zostanę obity, albo wsadzony do pierdla.

Pracownik umawiając się z pracodawcą zobowiązuje się sprzedać konkretną ilość godzin swojej pracy. Pracodawca ma mu zapłacić za ustawowe przerwy, za urlop, zwolnienie lekarskie. Ale nie za ploty, robienie fuch w godzinach pracy i bumelanctwo.

Pytanie retoryczne - dalczego nie próbujesz płacić po 10 zł za bochenek chleba, albo po 20 zł za litr benzyny na stacji? Przecież możesz...

Wróć do „Ręce opadają...”