Ciekawe i przykre zjawisko z tymi 100% premiami. Może każdy pracownik kosztuje "maksymalnie", a częste obcięcia premii są "czystym zyskiem" wtajemniczonych w proceder?lolo2 pisze: Jeszcze jedno, jak według was niesprawiedliwy jest akord lub norma, to jak pracodawca ma obliczyć ile kosztuje wytworzenie danego wyrobu? Skoro każdy pracownik inaczej pracuje?
Ręce opadają...
-
- Moderator
-
Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 6
- Posty: 4463
- Rejestracja: 13 wrz 2008, 22:40
- Lokalizacja: PL,OP
zachowanie spokoju oznacza zdolności do działania
ᐃ 🜂 ⃤ ꕔ △ 𐊅 ∆ ▵ ߡ
ᐃ 🜂 ⃤ ꕔ △ 𐊅 ∆ ▵ ߡ
Tagi:
-
Autor tematu - ELITA FORUM (min. 1000)
- Posty w temacie: 11
- Posty: 1188
- Rejestracja: 28 sie 2011, 10:34
- Lokalizacja: Zach-Pom
Ja pracowałem kiedyś w "fajnym systemie płacowym".lolo2 pisze:...
Większe firmy (nie będę wymieniał nazw) w mojej okolicy mają ciekawy system płac.
Zatrudniają ludzi za najniższą krajową i płacą im dodatkowo premię w wysokości nawet do 100%. Zrobisz bubla to obcinają premię, pójdziesz na chorobowe nie ma premii itd. Oczywiście oprócz tego jest norma jaką w ciągu dnia trzeba wykonać.
Było tak:
- podstawa
- wyrównanie (norma)
- nadgodziny (płatne co kwartał)
Brak premii.
Podstawa to była najniższa krajowa (wtedy 1300zł brutto), norma to były cykle - 1 cykl=86gr, nadgodziny płatne +50% niezależnie od wypracowanej ilości w tygodniu, soboty płatne +100%, niedziele +200% stawki godzinowej.
Jeśli chodzi o cykle (normę), to każda operacja na maszynie (także wymiana narzędzi, itp) posiadała swoją liczbę cykli, które na koniec dnia pracy trzeba było zliczyć i zsumować.
Jeden dzień pracy - 8h - to 1920 cykli.
Niekiedy było tak, że nie wyrabiało się 100% cykli (normy) dziennie, bo naprawdę nie było jak (np. mała ilość detali, lub mała ilość operacji dla jednego detalu, ale za to detali 1000szt., gdzie za jedną operację było tylko 1,5 cykla, a detali zrobiło się dziennie około 700-800szt. max).
Ja już tam nie pracuję, ale wiem z pierwszej ręki, że do tej pory tak płacą w tej fabryce.
W
-
- Specjalista poziom 3 (min. 600)
- Posty w temacie: 9
- Posty: 703
- Rejestracja: 30 paź 2009, 13:39
- Lokalizacja: Global
Zgadzam się że ciekawe i przykre, ale w pewnym stopniu sprawiedliwe. Ludzie tam średnio zarabiają 2000-2400zł na rękę, nie trzeba wykształcenia, zatrudniają tam każdego. Oczywiście kobiety zarabiają troszku mniej.pitsa pisze: Ciekawe i przykre zjawisko z tymi 100% premiami. Może każdy pracownik kosztuje "maksymalnie", a częste obcięcia premii są "czystym zyskiem" wtajemniczonych w proceder?
Oczywiście nie można pyskować majstrowi itp bo zaraz pojadą po premii.
Jednak ludzie tam pracują i nie jest tak, że nie mogliby gdzie indziej sobie pracy znaleźć, bo firm w mojej okolicy jest pełno. Bez powodu nie obcinają premii, inaczej by ludzie się buntowali. Zatrudniają około 1500 ludzi.
Tylką są i przykre strony tego systemu: kolega opowiadał że jakiejś kobiecie coś tam spadło na nogę, wiadomo lekarz. Zwolnienie dostała, a ona i tak tego samego dnia dalej do pracy bo premie straci.
U nas w firmie szefostwo powoli na niektórych stanowiskach także stosuję powyższą metodę. Najniższa krajowa (lub prawie najniższe) i kilka set złotych premii. Szczególnie takie rozwiązania mamy na tokarni i frezarni, system dobry pod tym względem że możesz za każdy bubel karać utratą premii. A jak komuś dasz stałą wypłatę lub dasz większą stawkę godzinową to potem jak zabrać - ukarać złego pracownika?
Clubber no to są hardcorowe przypadki skoro człowiek nie jest w stanie wyrobić normy.
Najsprawiedliwsze jest gdy sam szef idzie na produkcje sam zacznie robić dany detal i na podstawie swojej pracy ustali normę. Wtedy nikt nie powinien mieć żadnych zażaleń.
-
- Posty w temacie: 8
System premiowy jest anachroniczny( sprzyja ukrywaniu bubli,bo ludzienie chca stracić premii). W nowoczesnych systemach zarzadzanie oparte jest o perfekcyjny dobór dobrze opłacanej załogi,bez systemu premii. Z nagrodami,za wyjatkowy wkład pracy lub innowacyjność.
Pracownik ,który popełni błąd,informuje o tym przełożonego i nie ponośi z tego tytułu ŻADNYCH konsekwencji,ani finansowych ,ani słownych. Jest przeszkolony jak błędu uniknać ,a bład jest naprawiany.Dziady garażowo-wiatowe oczywiście tak nie zarządzają ,bo ich mózgi są na to, za ciasne.
Pracownik ,który popełni błąd,informuje o tym przełożonego i nie ponośi z tego tytułu ŻADNYCH konsekwencji,ani finansowych ,ani słownych. Jest przeszkolony jak błędu uniknać ,a bład jest naprawiany.Dziady garażowo-wiatowe oczywiście tak nie zarządzają ,bo ich mózgi są na to, za ciasne.
-
Autor tematu - ELITA FORUM (min. 1000)
- Posty w temacie: 11
- Posty: 1188
- Rejestracja: 28 sie 2011, 10:34
- Lokalizacja: Zach-Pom
Wyjątkowy wkład pracy lub innowacyjność?
Na palcach jednej ręki można policzyć fabryki, premiujące tak swoich pracowników (m.in. Solaris za dopracowywanie konstrukcji swoich autobusów, obiło mi się kiedyś o uszy, że jeden z konstruktorów dostał premię za dopracowanie elektrycznego autobusu, którego paręnaście sztuk zakupili Niemcy, a którego wcześniej nie mogli dokończyć, bo coś się psuło, coś nie pasowało itp.).
Zatem można, ale to musi iść z wymaganiami na linii pracodawca-pracownik.
W
Na palcach jednej ręki można policzyć fabryki, premiujące tak swoich pracowników (m.in. Solaris za dopracowywanie konstrukcji swoich autobusów, obiło mi się kiedyś o uszy, że jeden z konstruktorów dostał premię za dopracowanie elektrycznego autobusu, którego paręnaście sztuk zakupili Niemcy, a którego wcześniej nie mogli dokończyć, bo coś się psuło, coś nie pasowało itp.).
Zatem można, ale to musi iść z wymaganiami na linii pracodawca-pracownik.
W
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 35
- Posty: 3705
- Rejestracja: 15 sie 2010, 13:44
- Lokalizacja: Błonie
- Kontakt:
zdzicho - gdyby to był system idealny, bankrutowali by ci, co wymagają, premiują i karzą. A na dziś to jednak bankrutują głównie ci, co płacą za dużo, zatrudniają zbyt wielu, i nie pilnują produkcji. A dziady wiatowo-garażowe dokładają do interesu tym wielkim, bo wypracowują realny zysk, a nie same straty, jak tamci.
Mentalność polskiego pracownika jest taka, a nie inna, i do niej musi być dostosowane zarządzanie.
Twój system może się sprawdzić w zakładzie, gdzie jest bardzo wysoki stopień przetworzenia, i płace personelu nie stanowią głównego kosztu. Zakłada przy tym olbrzymie bezrobocie - bo przecież nikt w takim systemie nie zatrudni byle jakich pracowników, albo ich w try miga pozwalnia.
Mentalność polskiego pracownika jest taka, a nie inna, i do niej musi być dostosowane zarządzanie.
Twój system może się sprawdzić w zakładzie, gdzie jest bardzo wysoki stopień przetworzenia, i płace personelu nie stanowią głównego kosztu. Zakłada przy tym olbrzymie bezrobocie - bo przecież nikt w takim systemie nie zatrudni byle jakich pracowników, albo ich w try miga pozwalnia.
-
- Specjalista poziom 3 (min. 600)
- Posty w temacie: 9
- Posty: 703
- Rejestracja: 30 paź 2009, 13:39
- Lokalizacja: Global
Zapewne taki system jest, ponieważ w MAN-ie mają też takie coś. A MAN i Solaris to podobne polityki w końcu solaris zrodził się z MAN-a o ile dobrze pamiętam.clubber84 pisze:Solaris za dopracowywanie konstrukcji swoich autobusów, obiło mi się kiedyś o uszy, że jeden z konstruktorów dostał premię za dopracowanie...
W MAN-ie (autobusy) taki system - projekt nazywa się "KAIZEN" czy jakoś tak. Jeżeli zwykły pracownik (nie dotyczy oczywiście projektantów, konstruktorów i kierownictwa) dostrzeże na linii montażowej możliwość jej ulepszenia i to ulepszenie zostanie wdrożone. To otrzymuje on bodajże (nie chcę skłamać) 10% rocznego zysku, jakie to ulepszenie wniosło do firmy.
Jest to bardzo dobre podejście do produkcji ale w rzeczywistości ciężko coś poprawić w liniach MAN, solarisa czy innej "samochodówki", tak aby odbyło się to niskim kosztem i co najważniejsze zostało wdrożone.
A znowuż wprowadzić takie nagrody w zwykłych firmach to byłby bardzo dobry pomysł.
PS. Oooo znalazłem:
"Pracownicy mogą zgłaszać w ramach projektu Kaizen propozycje ulepszeń procesów i produktów. Niektórzy zgłosili już po kilkadziesiąt projektów, z których wiele zostało wdrożonych." (źródło - link poniżej)
http://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=& ... 4169,d.d2k
-
- Specjalista poziom 2 (min. 300)
- Posty w temacie: 10
- Posty: 479
- Rejestracja: 22 lis 2008, 18:29
- Lokalizacja: Mazowsze
W fabryce w której pracowałem ,a która wytwarzała silniki spalinowe nie było akordu
praca było za godzinę. Był tam opracowany proces technologiczny i robotnik - operator maszyny nie miał wpływu na czas wykonywanych przez siebie czynności. chyba że opuścił stanowisko pracy - to wtedy wiadomo. Wszystko było ustawione tak, że po zapoznaniu się ze stanowiskiem pracy człowiek czuł się swobodnie i nie odczuwał żadnej presji czasu.
Na tokarkach rewolwerowych na których pracowałem jedyną rzeczą była kontrola wymiaru toczonych detali, jeśli coś było nie tak wzywało się ustawiacza który korygował maszynę.
Opeer dostałem raz -coś zepsuło mi się w mikromierzu którym się posługiwałem, tzn mogłem nim mierzyć ale aby to zrobić wykonywałem jakiś dodatkowe ruchy. po kilku dniach ktoś to zauważył przyszedł spytał co jest i wymienił narzędzie, a opeer za to że natychmiast tego nie zgłosiłem i pracowałem nie w pełni sprawnym narzędziem, a ja bałem się to zgłosić bo myślałem ze zaraz będę musiał płacić za ten mikromierz. Istniała tam rotacja i co kilka dni pracowało się przy produkcji innego detalu. Wiem że jakieś dodatkowe pieniądze płacili przy obróbce kół zębatych do skrzyni biegów. Było tam kilka rzędów frezarek które ustawione były tylko pod tą produkcję. Zadaniem operatora był mocowanie,
włączenie maszyny i wyjęcie obrobionych kół. I tam byli tacy którzy obsługiwali, trzy lub więcej takich maszyn. Było tam na hali kilka centrów obróbczych sterowanych wtedy jeszcze na taśmę perforowaną I żadnego akordu, od myślenia jak zrobić więcej i taniej byli inżynierowie specjaliści, a pewnie i psychologowie bo kapitaliści dawno już odkryli że od tego w jakich warunkach pracuje robotnik zależy jego wydajność. Dodam że pracowałem tam półtora roku po czym stwierdziłem że przemysł to nie moja bajka. Działo się to już prawie 30 lat temu na zgniłym zachodzie jak to się wtedy nazywało.
praca było za godzinę. Był tam opracowany proces technologiczny i robotnik - operator maszyny nie miał wpływu na czas wykonywanych przez siebie czynności. chyba że opuścił stanowisko pracy - to wtedy wiadomo. Wszystko było ustawione tak, że po zapoznaniu się ze stanowiskiem pracy człowiek czuł się swobodnie i nie odczuwał żadnej presji czasu.
Na tokarkach rewolwerowych na których pracowałem jedyną rzeczą była kontrola wymiaru toczonych detali, jeśli coś było nie tak wzywało się ustawiacza który korygował maszynę.
Opeer dostałem raz -coś zepsuło mi się w mikromierzu którym się posługiwałem, tzn mogłem nim mierzyć ale aby to zrobić wykonywałem jakiś dodatkowe ruchy. po kilku dniach ktoś to zauważył przyszedł spytał co jest i wymienił narzędzie, a opeer za to że natychmiast tego nie zgłosiłem i pracowałem nie w pełni sprawnym narzędziem, a ja bałem się to zgłosić bo myślałem ze zaraz będę musiał płacić za ten mikromierz. Istniała tam rotacja i co kilka dni pracowało się przy produkcji innego detalu. Wiem że jakieś dodatkowe pieniądze płacili przy obróbce kół zębatych do skrzyni biegów. Było tam kilka rzędów frezarek które ustawione były tylko pod tą produkcję. Zadaniem operatora był mocowanie,
włączenie maszyny i wyjęcie obrobionych kół. I tam byli tacy którzy obsługiwali, trzy lub więcej takich maszyn. Było tam na hali kilka centrów obróbczych sterowanych wtedy jeszcze na taśmę perforowaną I żadnego akordu, od myślenia jak zrobić więcej i taniej byli inżynierowie specjaliści, a pewnie i psychologowie bo kapitaliści dawno już odkryli że od tego w jakich warunkach pracuje robotnik zależy jego wydajność. Dodam że pracowałem tam półtora roku po czym stwierdziłem że przemysł to nie moja bajka. Działo się to już prawie 30 lat temu na zgniłym zachodzie jak to się wtedy nazywało.
-
Autor tematu - ELITA FORUM (min. 1000)
- Posty w temacie: 11
- Posty: 1188
- Rejestracja: 28 sie 2011, 10:34
- Lokalizacja: Zach-Pom
"KAIZEN", "5S" (systemy produkcyjne opracowane w Japonii)... Właśnie takie systemy miała... właściwie nadal ma firma, w której pracowałem, o której kilka postów wcześniej wspomniałem.lolo2 pisze:Zapewne taki system jest, ponieważ w MAN-ie mają też takie coś. A MAN i Solaris to podobne polityki w końcu solaris zrodził się z MAN-a o ile dobrze pamiętam.clubber84 pisze:Solaris za dopracowywanie konstrukcji swoich autobusów, obiło mi się kiedyś o uszy, że jeden z konstruktorów dostał premię za dopracowanie...
W MAN-ie (autobusy) taki system - projekt nazywa się "KAIZEN" czy jakoś tak. Jeżeli zwykły pracownik (nie dotyczy oczywiście projektantów, konstruktorów i kierownictwa) dostrzeże na linii montażowej możliwość jej ulepszenia i to ulepszenie zostanie wdrożone. To otrzymuje on bodajże (nie chcę skłamać) 10% rocznego zysku, jakie to ulepszenie wniosło do firmy.
Jest to bardzo dobre podejście do produkcji ale w rzeczywistości ciężko coś poprawić w liniach MAN, solarisa czy innej "samochodówki", tak aby odbyło się to niskim kosztem i co najważniejsze zostało wdrożone.
A znowuż wprowadzić takie nagrody w zwykłych firmach to byłby bardzo dobry pomysł.
PS. Oooo znalazłem:
"Pracownicy mogą zgłaszać w ramach projektu Kaizen propozycje ulepszeń procesów i produktów. Niektórzy zgłosili już po kilkadziesiąt projektów, z których wiele zostało wdrożonych." (źródło - link poniżej)
http://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=& ... 4169,d.d2k
KAIZEN to jest bardzo dobry system premiowania, tylko jest jedno ale...
Wprowadzenie innowacyjności i ulepszeń w procesie produkcji uzależnione jest od brygadzisty/technologa/kierownika produkcji.
W jaki sposób zapytacie?
Ano w taki, że jak pracownik produkcyjny chce zgłosić pomysł na ulepszenie, to w tym systemie obowiązuje droga służbowa (zresztą w każdej fabryce takowa obowiązuje i obowiązywać powinna). Jednak bezpośredni przełożony pracownika, może tego faktu nie zgłosić do działu technologicznego lub zgłosić, ale pod swoim nazwiskiem.
I nie mówię, że każdy bezpośredni przełożony jest taką świnią, ale zdarzają się takie "wybitne jednostki" w fabryce.
W
-
- Posty w temacie: 8
Przełożonych się nie lękaj
Mało rób a dużo stękaj
Nie krytykuj nie podskakuj
Siedź na du*** i przytakuj.
Lecz nie przejmuj się swą rolą
Bo i tak Cię o p i e r d o l ą.
I nie przejmuj się swą pracą
Bo i tak Ci mało płacą
Gdyż wydajność twojej pracy
Reguluje fundusz płacy
A gdy jesteś w niskiej grupie
Wolno mieć Ci wszystko w du***.
Za pięć druga bierz kapotę
pi***ol szefa i robotę
Tak dożyjesz starczej renty
Nigdy w dupę nie kopnięty
Żebyś z głodu nie umierał
Rentę będziesz sam pobierał
Nie za dużo nie za mało
Byle na kartofle stało
A gdy przyjdzie życia kres
Powiedz wszystkim: SRAŁ WAS PIES!!!
Mało rób a dużo stękaj
Nie krytykuj nie podskakuj
Siedź na du*** i przytakuj.
Lecz nie przejmuj się swą rolą
Bo i tak Cię o p i e r d o l ą.
I nie przejmuj się swą pracą
Bo i tak Ci mało płacą
Gdyż wydajność twojej pracy
Reguluje fundusz płacy
A gdy jesteś w niskiej grupie
Wolno mieć Ci wszystko w du***.
Za pięć druga bierz kapotę
pi***ol szefa i robotę
Tak dożyjesz starczej renty
Nigdy w dupę nie kopnięty
Żebyś z głodu nie umierał
Rentę będziesz sam pobierał
Nie za dużo nie za mało
Byle na kartofle stało
A gdy przyjdzie życia kres
Powiedz wszystkim: SRAŁ WAS PIES!!!