Znaleziono 11 wyników

autor: Zbych07
28 sty 2014, 18:19
Forum: Na luzie
Temat: Kopernik by się zdziwił
Odpowiedzi: 330
Odsłony: 19924

mc2kwacz pisze: Zadaj sobie takie przyziemne pytanie. Dlaczego poważni naukowcy nie zajmują się badaniami takimi jakie opisujesz? Tylko jacyś szarlatani, którzy (ich zdaniem) odkryli "TO". Nic Ci w głowie nie świta?
Znam odpowiedź :grin:
Jeśli zaczną to robić zostaną rozdeptani przez "ekspertów", którzy bez potrzeby badania tych zjawisk wiedza że :evil: tam nic niema. :evil:

Historia pełna jest takich przypadków.

Kopernik za swoje bezsensowne ( w jego czasach ) odkrycie zapłaciłby pewnikiem najwyższą cenę gdyby nie to że miał w rodzinie wysokiego rangą urzędnika kościoła. Ponadto skubaniec zmarł niedługo po publikacji swojego dzieła.

Położnik Ignaz Semmelweis(1818-1865) przeprowadził kilka eksperymentów w szpitalu w którym pracował i doszedł do wniosku, że lekarze powinni myć ręce przed zabiegami ponieważ zaobserwował, że ta prozaiczna czynność sprzyja znacznemu zmniejszeniu umieralności wśród pacjentów, jednak swojej obserwacji nie potrafił naukowo wyjaśnić bo za jego czasów nie wiedziano nic o bakteriach i wirusach.( pewnie ich wtedy jeszcze nie było :wink: ) Ponieważ nie umiał wyjaśnić zjawiska został za życia przed medyczny establishment zgnojony, wyśmiany i zmieszany z błotem. W efekcie tych szykan doświadczył załamania nerwowego i zmarł w ... psychiatryku.

w 2005r Barry James Marshall i John Robin Warren otrzymali nagrodę za odkrycie bakterii Helicobacter pylori oraz jej wpływu na powstawanie wrzodów na żołądku.
Nikt z środowiska medycznego się teraz nie chwali, że przez blisko 10 lat nie pozwalano im na opublikowanie wyników badań, wyśmiewano ich i szydzono - twierdząc że to totalna bzdura.
Nikt nie chciał zweryfikować doświadczalnie ich odkrycia bo "naukowe autorytety medyczne" zgodnym chórem twierdziły że w żołądkach już dawno wszystko dokładnie zostało zbadane.

Przykłady można mnożyć.

Mam ten luksus, że nic nie ryzykuję. Moja kariera nie padnie bo nawet nie mam zamiaru takowej tworzyć. :mrgreen:
autor: Zbych07
28 sty 2014, 15:23
Forum: Na luzie
Temat: Kopernik by się zdziwił
Odpowiedzi: 330
Odsłony: 19924

mc2kwacz pisze:Zbych, to zwykły "efekt horoskopu". Zawsze pasuje mniej lub bardziej dobrze. Poza tym każda cyganka tak potrafi :)
Tym razem mnie rozczarowałeś :???:

Naprawdę nie rozumiesz co to jest "efekt horoskopu" ??? hmm... albo niezbyt uważnie albo tendencyjnie przeczytałeś opis eksperymentu, który stał się podstawą określenia "efekt horoskopu" :razz:

Gdyby to był efekt horoskopu to na pytanie : czy ktoś rozpoznał w tym opisie znaną sobie osobę, której imię i nazwisko umieścił w kopercie?
wszyscy ( albo zdecydowana większość ) którzy wrzucali koperty unieśliby ręce - wtedy mamy "efekt horoskopu" ( bo opis pasował by praktycznie do każdego ).
Tu występuje coś totalnie przeciwnego: z pośród 50 osób wrzucających koperty opis ( swojego ojca/matki/brata/ itp. ) rozpoznaje tylko jedna osoba, mówi jak ta osoba się nazywała, otwieramy kopertę i wszystko się zgadza.
Opis naprawdę precyzyjny : wygląd, zawód, zainteresowania, ważne epizody z życia, nie rzadko okoliczności śmierci itp. - naprawdę szczęka opada.

Gdybym zobaczył to raz, dwa , trzy ... powieszałbym przypadek, ale zbyt dużo tego widziałem, sporo razy sam doświadczyłem.
Zastanawiam się jaki mechanizm mózgowy może powodować takie zjawisko - sczytywanie informacji z mózgu innej osoby.
W przypadku emocji jest to możliwe, przyczyniają się do tego zjawiska neurony lustrzane ( niewiele brakowało i ich odkrywcy dostaliby Nobla ) ale w przypadku niewyrażonych informacji werbalnych ??? - nic takiego nie odkryto.
Warto przy tym pogrzebać - tyle że potrzebny pomysł i kasa na badania.

Chyba znasz "ciekawe" cyganki. Z cygankami nigdy o tym nie rozmawiałem. Spotykałem wielu ludzi którzy twierdzili, że też to potrafią i co ?
Wystarczyło zadać im dwa trzy pytania i było jasne, że opowiadają pierdoły, pasujące do tego o czym napisałeś.
To co ja napisałem jest maksymalnie uproszczone. Moja wiedza w tym zakresie nie pochodzi z książek dlatego wiem o co pytać żeby dokonać szybkiej weryfikacji.
mc2kwacz pisze: Jestem przekonany, że jako rencista coraz więcej siedzący przed TV oraz rozmyślający o rzeczach nadprzyrodzonych, w końcu "osiągniesz sukces".
Trudno powiedzieć, jak się to wyrazi, ale twój podatny na zabobon umysł znajdzie sobie jakąś ścieżkę do sukcesu i samozadowolenia na pewno.
Bo to tak właśnie działa :lol: Może nawet zsynchronizujesz się z kolejnymi wymiarami obserwując i regulując ręcznie powolną pracę silnika w sterowaniu pełnokrokowym, kto wie? :razz:
"Konfabulujesz" i jednocześnie dokonujesz przeniesienia - przypisujesz mi stereotypowe zachowania albo takie które sam realizujesz, lub takie które zwiększają Twoje napięcie wewnętrzne, i których nie akceptujesz.

Na oglądanie TV szkoda mi czasu więc praktycznie tego nie robię.
Znam zasady naukowej weryfikacji hipotez i wręcz muszę je stosować, bez tego np. trafna diagnoza kliniczna pacjenta jest praktycznie niemożliwa. Pacjenci oddziału zamkniętego to super wyzwanie dla chcących doskonalić naukową weryfikację hipotez.

Sporo piszesz w tym wątku. Trochę tego poczytałem i ...
Masz sporą wiedzę, miejscami naukową miejscami popularnonaukową i to jest ok.
W czym widzę problem:
Argumentujesz swoje wypowiedzi tezami wyrwanymi z kontekstu z rożnych dziedzin naukowych.
Układasz je tak żeby potwierdzały Twoją hipotezę. Jako "kleju" używasz często nadinterpretacji. Coś co w naukowym podejściu mogłoby stanowić co najwyższej hipotezę roboczą u Ciebie ma rangę pewnika.

Konstruowanie hipotez przez znajdywanie i dokładanie następnych pasujących elementów nie wskazuje na żaden defekt - to naturalny mechanizm naszego mózgu. Dodatkowo jest to samo napędzający się mechanizm. Jednak natura dała nam rozbudowane płaty czołowe dzięki którym ( jako jedyny gatunek na ziemi ) możemy ten mechanizm kontrolować. Początkowo wymaga to trochę wysiłku - ale mózg szybko chwyta i wzmacnia ten zdrowy schemat myślenia. Jestem prawie pewny, że wiesz jak działa ten mechanizm, szkoda że go nie stosujesz.
Mógłbym w tym miejscu postawić hipotezę ( kliniczną ) dlaczego tak robisz, ale darujmy sobie.

:grin:
autor: Zbych07
28 sty 2014, 10:27
Forum: Na luzie
Temat: Kopernik by się zdziwił
Odpowiedzi: 330
Odsłony: 19924

IMPULS3 pisze:
Zbych07 pisze: Wszystkiego bym się spodziewał ale nie tego, że na forum CNC ujawnię coś z moich osobistych doświadczeń szwendania się w obszarze " życia po życiu ".
Wszystkiego bym się spodziewał, ale nie psychologa szwędającego się po forum CNC. ;)
:mrgreen:

Się wpierdzieliłem. :wink:
Zamiast korzystając z renty siedzieć sobie przed TV i popijać piwo, poniosło mnie na Ps. Kliniczną - cholernie drogie hobby, nie dość że wessie mi minimum 5 lat życia to jeszcze ok. 40 tysi.

Ale otworzyłem sobie drzwi do robienia ciekawych badań za pomocą sprzętu do którego normalnie niema dostępu. Mam nadzieję, że za jakiś czas będę mógł sprzętowo zweryfikować swoje hipotezy zamiast, opierać się na "naukowych teoriach" zalęknionych ludków którzy swoje konstrukty ( samodzielnie robione zlepki różnych wyrwanych z kontekstu fragmentów naukowych teorii ) podnoszą do rangi jedynie słusznej prawdy.

IMPULS3 pisze:
Zbych07 pisze:''wychodzenie z ciała'' to jednak troszkę coś innego niż coś co jest kontynuacją zycia ale też w podobnym kierunku... tych technik wychodzenia jest kilka a większość wywodzi się z dalekiego wschodu więc mam wątpliwości czy są to techniki Monrooe.
Zgadzam się w 100% - doświadczenie stanu wyjścia z ciała ( którego osobiście nigdy nie doświadczyłem ) w najmniejszym stopniu nie stanowi potwierdzenia słuszności, że coś TAM dalej istnieje.
Technika Monrooe jest unikalna bo oparta na opatentowanej stymulacji dźwiękiem. Przez chwilę się tym bawiłem ale obserwując reakcje kolegów i własne raczej jej nie polecam.

Uczeń Monrooe - Bruce Moen też tą metodą nic ciekawego nie osiągną.
I całe szczęście - powiedziałem - co na twarzy B. Moena wywołało spore zdziwienie.
I całe szczęście, bo dzięki temu wymyśliłeś metodę której teraz nas uczysz. - pokiwał głową i zaczął się śmiać.

B. Moen to z wykształcenia i zawodu inżynier.
Jest pasjonatem penetrowania rzeczywistości niefizycznej i jednocześnie pasjonatem twardego weryfikowania uzyskiwanych ta drogą informacji.
Projekt "Linia życia" zainspirował go do opracowania prostej metody weryfikacji informacji uzyskanych po tamtej stronie.

Kiedy kursanci opanują już podstawy zaglądania TAM stają przed zadaniem.
Do pustej koperty każdy z uczestników może włożyć kartkę z imieniem i nazwiskiem znanej sobie zmarłej osoby. Koperty trafiają do dwóch pudełek.
Następnie uczestnicy losują koperty oczywiście nie z tego pudełka do którego sami kopertę wrzucali.
W części ćwiczeń nad jedną "osobą" pracuje się indywidualnie, w części ćwiczeń nad "osobą " pracuje grupa.
Po udaniu się do osoby która "odeszła" staramy się pozyskać jak najwięcej informacji takich, które następnie będzie można zweryfikować.
Po zakończeniu odwiedzin przez ok godzinę indywidualnie robi się notatki.
Następnie każda osoba czyta publicznie co ustaliła. Nie podajemy danych personalnych OSOBY.
Gdy wszystkie notatki/ustalenia zostaną przeczytane - pytanie do kursantów : czy ktoś rozpoznaje tą osobę?
Szczęka opada - niema lasu rąk - zwykle jedna osoba podnosi rękę i twierdzi, że to opis OSOBY której dane wrzuciła do koperty.
Dopiero wtedy otwieramy kopertę i sprawdzamy o kim była mowa - nie widziałem żeby w grupie która dobrze opanowała technikę dochodziło do pomyłek.
Na początkowym etapie pomyłki się zdążają. Na starcie bywa dosłownie zero trafień - mylimy percepcję z naszymi fantazjami - wytworami naszego mózgu.
Dopiero zapanowanie nad tym mechanizmem daje postępy.

Mam sporo własnych nagrań z takich sesji. Niestety nie wszystkie wizyty TAM są kolorowe i przyjemne. Zdecydowanie więcej jest smutnych. Niektóre wręcz bywają dosłownie bolesne.
Szczególnie gdy osoba nie dotarła TAM tylko "zawisła" pomiędzy TU i TAM .

Dla mnie nadal nie jest to gwarancją, że TAM coś istnieje ale daje do myślenia i mam ogromne parcie na naukową weryfikację tego zjawiska - dlatego polazłem na psychologię.
Niestety z techniką która umożliwia takie wędrówki nie jest tak jak z jazdą na rowerze, raz się nauczysz i już zawsze umiesz.
Trzeba ćwiczyć bo inaczej zdolność zanika tak samo szybko jak się pojawiła :???:

[ Dodano: 2014-01-28, 10:32 ]
kamar pisze:
IMPULS3 pisze: Wszystkiego bym się spodziewał, ale nie psychologa szwędającego się po forum CNC. ;)
.
Chyba wiesz jaka jest różnica miedzy psychologiem (psychiatrą) a jego pacjentem* ?



* psycholog nocuje w domu :)
Niestety - czasem (*) nocuje na oddziale, tej "przyjemności" szczęśliwie nie miałem.
Ten kierunek mnie nie interesuje - była praktyka ( nawet gdy czasem była śmieszna to i tak była smutna ), trzeba było zaliczyć.
autor: Zbych07
28 sty 2014, 00:19
Forum: Na luzie
Temat: Kopernik by się zdziwił
Odpowiedzi: 330
Odsłony: 19924

Wszystkiego bym się spodziewał ale nie tego, że na forum CNC ujawnię coś z moich osobistych doświadczeń szwendania się w obszarze " życia po życiu ".

Za oceanem żył sobie Robert Monroe, biznesmen, właściciel kilku stacji radiowych. Żył sobie spokojnie aż pewnego razu leżąc na łóżku ( miał chyba ponad 50 lat ) wpadł w jakiś dziwny stan odrętwienia w efekcie którego spadł z łóżka - tak przynajmniej w pierwszej chwili pomyślał. Rozejrzał się i zdziwił, że podłoga jest jakaś dziwna - biała i pusta. Obrócił się na plecy i wtedy zrozumiał, że to nie podłoga tylko sufit (unosił się pod sufitem) dodatkowo z przerażeniem zobaczył siebie leżącego na łóżku. :shock: Z przeżarzeniem pomyślał UMARŁEM i dokładnie w tym momencie znowu znalazł się w ciele. Początkowo myślał, że to był sen. Niestety ten stan umysłu od tego dnia coraz częściej się powtarzał. Poszedł do lekarza - dwie hipotezy albo nowotwór mózgu albo schiza. Został przebadany i okazał się zupełnie zdrowy zarówno fizycznie jak i psychicznie. Jego kolega psychiatra powiedział, że ma dwa wyjścia : może zacząć brać psychotropy, które może to wyciszą ale pewności nie ma, druga możliwość to zacząć ten stan obserwować i robić notatki. Robert wybrał wariant drugi. Obserwował ten stan umysłu. Stopniowo nauczył się go kontrolować. Okazało się, że w tym stanie umysłu może przedostać się do ( jak to nazwał ) rzeczywistości niefizycznej. Nie będę szerzej opisywał co tam zobaczył można o tym przeczytać w jego trzech książkach.
Co istotne opracował metodę, która pozwoliła mu uczyć innych jak uzyskiwać ten stan umysłu.
Założył instytut gdzie ludzie przyjeżdżali się tej techniki uczyć, a jednocześnie prowadzone był tam badania w zakresie praktycznego wykorzystania tej techniki. Co ciekawe instytut był finansowany przez państwo. Pewne rzeczy które odkryto zostały opatentowane.

Kiedyś ćwicząc w instytucie będąc w tym odmiennym stanie świadomości, Robert zobaczył nieomal w kompletnej ciemności człowieka w wodzie, kurczowo trzymającego się drewnianej belki. Zapytał się co się stało? Okazało się, że ten człowiek był marynarzem, niestety w czasie ostatniego rejsu eksplodował kocioł w efekcie on trafił do wody a statek poszedł na dno.
Marynarz miał nadzieję, że jak tylko wzejdzie słońce to ratownicy powinni go odnaleźć. Oprócz marynarza była tam ( unosiła się nad wodą ) jakaś kobieta ale marynarz nie miał świadomości jej obecności. Robert zapytał marynarza jak on się nazywa, jak nazywa się statek i który mamy rok. Sesja się skończyła.
Po sprawdzeniu danych okazało się, że istotnie statek o takiej nazwie w efekcie eksplozji kotła parowego zatonął, a jednym z członków załogi był marynarz o podanym imieniu i nazwisku. Cała załoga zginęła.
Dowcip polegał tylko na tym, że od chwili zatonięcia statku opłynęło ok. .... :shock: 80 lat !!!.
Po kilku dniach przemyśleń Monroe wszedł ponownie w "sesję" i wyraził intencję znalezienia rozbitka. Odnalazł go bez trudu. Nieszczęśnik nadal czekał na nadejście poranka. Była tam również ta starsza kobieta. Monroe zaczął rozmawiać z rozbitkiem i w pewnym momencie zapytał go czy nie zdaje sobie sprawy z tego, że on już niestety nie żyje.
W tym monecie stała się rzecz dziwna. Marynarz uświadomił sobie obecność starszej kobiety : " Mamo to ty tu jesteś " i w tym momencie marynarz i kobieta zniknęli.
Tak doszło do pierwszego odzyskania duszy, która ugrzęzł pomiędzy wymiarami w wykonaniu Roberta Monroe. Był to jednocześnie początek nowego programu prowadzonego przez instytut. Program nazywał się "linia życia".

W nieco zmienionej formie ta technika na początku tego wieku trafiła do naszego kraju. Zainteresowanie nie było duże.
Jestem jednym z tych, który to praktykował. Jeśli kogoś to interesuje mogę co nieco napisać.

A tu link do jednej z wypowiedzi Roberta M. - jak to wygląda z jego perspektywy -


:grin:
autor: Zbych07
25 sty 2014, 01:00
Forum: Na luzie
Temat: Kopernik by się zdziwił
Odpowiedzi: 330
Odsłony: 19924

mc2kwacz pisze: ale jakiś czas temu udało się już naukowcom napisać oprogramowanie, które przeszło test teorii umysłu. Więc era sztucznej inteligencji może być już na następnym zakrętem technologii. I wtedy upadnie chyba ostatni mit o wyższości człowieka ponad wszystko.
Ciekawe co to był za test ?
Obstawiam, że stworzyła go ta sama ekipa która napisała "inteligentne oprogramowanie".
Ludzie robią wiele żeby dostać kolejne granty na badania.

Haczyk polega na tym że puki co, nie dysponujemy żadnym testem, który kompleksowo mógłby przebadać nasz umysł.
Umysł o którym jak się okazuje ( dzięki postępowi nowych technologii ) wiemy niesłychanie mało - np. większość publikacji z obszaru neuropsychologii z przed 2000 roku można wywieść na makulaturę.



mc2kwacz pisze: Bo mit o wyłączności na uczucia wyższe upadł już dawno.
Chyba to przegapiłem :???: - za dużo czasu spędzam na tym forum :sad:
Możesz mnie oświecić i podać ( chociaż w przybliżeniu ) kiedy i jak stwierdzono przejawy np. etyki/moralności u zwierząt ?
autor: Zbych07
24 sty 2014, 16:50
Forum: Na luzie
Temat: Kopernik by się zdziwił
Odpowiedzi: 330
Odsłony: 19924

IMPULS3 pisze:... choć jak wszystko ma swoją przyczynę tak i zły los też ja ma...
:???:
Jakiś przykład .
autor: Zbych07
24 sty 2014, 15:29
Forum: Na luzie
Temat: Kopernik by się zdziwił
Odpowiedzi: 330
Odsłony: 19924

kamar pisze: To mało śmieszne :) Ja już po tamtej stronie :).
:shock:

Piszesz z zaświatów ??? :???:


kamar pisze:
RomanJ4 pisze:[ że samo życie jest wystarczająco smutne..
]
Smutne bo krótkie i to cały ból :)
Jeśli smutne tylko dlatego że krótkie to w sumie nie najgorzej a nawet całkiem dobrze.
Uważam że znacznie gorzej gdy jest długie i bolesne. :sad:

Jak to ostatnio przed sylwestrem przeczytam:
Lepiej mieć Parkinsona i w czasie picia trochę porozlewać niż
mieć Alzheimera i zapomnieć się napić
.

:grin:
autor: Zbych07
20 sty 2014, 22:00
Forum: Na luzie
Temat: Kopernik by się zdziwił
Odpowiedzi: 330
Odsłony: 19924

RomanJ4 pisze:
Zbych07 pisze:Kto potwierdził trafność i rzetelność ?
Gdzie można o tym przeczytać ?
Nie poczytasz. To jest jak reklama pewnego wina:
"Tanie wino jest dobre, bo jest dobre i tanie"
Nieprawda :
tom22 pisze:
Zbych07 pisze:
mc2kwacz pisze:No przecież właśnie o tym piszę, że jest potwierdzona. Świetnie się sprawdza.
Kto potwierdził trafność i rzetelność ?
Gdzie można o tym przeczytać ?
Przeczytasz w dossier pod kreską, ....
Przeczytałem i ... wszystko jasne :neutral: i ... jednocześnie smutne :???:
Pozostaje życzyć Forumowiczowi szybkiego powrotu do Zdrowia. :grin:
autor: Zbych07
20 sty 2014, 20:33
Forum: Na luzie
Temat: Kopernik by się zdziwił
Odpowiedzi: 330
Odsłony: 19924

mc2kwacz pisze:No przecież właśnie o tym piszę, że jest potwierdzona. Świetnie się sprawdza.
Kto potwierdził trafność i rzetelność ?
Gdzie można o tym przeczytać ?
autor: Zbych07
20 sty 2014, 19:13
Forum: Na luzie
Temat: Kopernik by się zdziwił
Odpowiedzi: 330
Odsłony: 19924

mc2kwacz pisze: Wcześniej, żeby "zidentyfikować człowieka", trzeba było trochę czasu. Porozmawiać, o różnościach, podejrzeć parę razy w działaniu.
A dziś wystarczy zagaić o politykę albo nawet kontrolnie rzucić jakieś nazwisko i już albo w słowach albo nawet po oczach widać z kim się ma do czynienia. W ten sposób od razu i z wyjątkowo dużym prawdopodobieństwem można zidentyfikować nieudacznika, frustrata, nieuka, furiata, ciemniaka, oraz, nazwijmy to po imieniu, pospolitego głupka oraz systemowego socjalistę.
Oczywiście negatywny wynik testu też jeszcze nie przesądza, bo tacy zdarzają się też w najlepszym towarzystwie, ale pozytywny - zasadniczo przesądza.
Tak więc, jest proste w użyciu i skuteczne, czyli dobre, narzędzie, które pozwala na odizolowanie się od pewnych środowisk czy konkretnych ludzi. O ile ktoś ma takie możliwości oczywiście.
Ciekawe :wink:
A jakież to narzędzie - ma jakąś nazwę?
Czy trafność i rzetelność tego Twojego narzędzia jest potwierdzona empirycznie ? :grin:

Wróć do „Kopernik by się zdziwił”