Kopernik by się zdziwił

Tu można porozmawiać na dowolny temat nie koniecznie związany z tematyką maszyn i CNC

kamar
Lider FORUM (min. 2000)
Lider FORUM (min. 2000)
Posty w temacie: 57
Posty: 16283
Rejestracja: 18 wrz 2010, 06:17
Lokalizacja: Kozienice
Kontakt:

#301

Post napisał: kamar » 28 sty 2014, 08:21

IMPULS3 pisze: Wszystkiego bym się spodziewał, ale nie psychologa szwędającego się po forum CNC. ;)
.
Chyba wiesz jaka jest różnica miedzy psychologiem (psychiatrą) a jego pacjentem* ?



* psycholog nocuje w domu :)




Zbych07
ELITA FORUM (min. 1000)
ELITA FORUM (min. 1000)
Posty w temacie: 11
Posty: 1479
Rejestracja: 21 cze 2006, 23:26
Lokalizacja: Pruszków

#302

Post napisał: Zbych07 » 28 sty 2014, 10:27

IMPULS3 pisze:
Zbych07 pisze: Wszystkiego bym się spodziewał ale nie tego, że na forum CNC ujawnię coś z moich osobistych doświadczeń szwendania się w obszarze " życia po życiu ".
Wszystkiego bym się spodziewał, ale nie psychologa szwędającego się po forum CNC. ;)
:mrgreen:

Się wpierdzieliłem. :wink:
Zamiast korzystając z renty siedzieć sobie przed TV i popijać piwo, poniosło mnie na Ps. Kliniczną - cholernie drogie hobby, nie dość że wessie mi minimum 5 lat życia to jeszcze ok. 40 tysi.

Ale otworzyłem sobie drzwi do robienia ciekawych badań za pomocą sprzętu do którego normalnie niema dostępu. Mam nadzieję, że za jakiś czas będę mógł sprzętowo zweryfikować swoje hipotezy zamiast, opierać się na "naukowych teoriach" zalęknionych ludków którzy swoje konstrukty ( samodzielnie robione zlepki różnych wyrwanych z kontekstu fragmentów naukowych teorii ) podnoszą do rangi jedynie słusznej prawdy.

IMPULS3 pisze:
Zbych07 pisze:''wychodzenie z ciała'' to jednak troszkę coś innego niż coś co jest kontynuacją zycia ale też w podobnym kierunku... tych technik wychodzenia jest kilka a większość wywodzi się z dalekiego wschodu więc mam wątpliwości czy są to techniki Monrooe.
Zgadzam się w 100% - doświadczenie stanu wyjścia z ciała ( którego osobiście nigdy nie doświadczyłem ) w najmniejszym stopniu nie stanowi potwierdzenia słuszności, że coś TAM dalej istnieje.
Technika Monrooe jest unikalna bo oparta na opatentowanej stymulacji dźwiękiem. Przez chwilę się tym bawiłem ale obserwując reakcje kolegów i własne raczej jej nie polecam.

Uczeń Monrooe - Bruce Moen też tą metodą nic ciekawego nie osiągną.
I całe szczęście - powiedziałem - co na twarzy B. Moena wywołało spore zdziwienie.
I całe szczęście, bo dzięki temu wymyśliłeś metodę której teraz nas uczysz. - pokiwał głową i zaczął się śmiać.

B. Moen to z wykształcenia i zawodu inżynier.
Jest pasjonatem penetrowania rzeczywistości niefizycznej i jednocześnie pasjonatem twardego weryfikowania uzyskiwanych ta drogą informacji.
Projekt "Linia życia" zainspirował go do opracowania prostej metody weryfikacji informacji uzyskanych po tamtej stronie.

Kiedy kursanci opanują już podstawy zaglądania TAM stają przed zadaniem.
Do pustej koperty każdy z uczestników może włożyć kartkę z imieniem i nazwiskiem znanej sobie zmarłej osoby. Koperty trafiają do dwóch pudełek.
Następnie uczestnicy losują koperty oczywiście nie z tego pudełka do którego sami kopertę wrzucali.
W części ćwiczeń nad jedną "osobą" pracuje się indywidualnie, w części ćwiczeń nad "osobą " pracuje grupa.
Po udaniu się do osoby która "odeszła" staramy się pozyskać jak najwięcej informacji takich, które następnie będzie można zweryfikować.
Po zakończeniu odwiedzin przez ok godzinę indywidualnie robi się notatki.
Następnie każda osoba czyta publicznie co ustaliła. Nie podajemy danych personalnych OSOBY.
Gdy wszystkie notatki/ustalenia zostaną przeczytane - pytanie do kursantów : czy ktoś rozpoznaje tą osobę?
Szczęka opada - niema lasu rąk - zwykle jedna osoba podnosi rękę i twierdzi, że to opis OSOBY której dane wrzuciła do koperty.
Dopiero wtedy otwieramy kopertę i sprawdzamy o kim była mowa - nie widziałem żeby w grupie która dobrze opanowała technikę dochodziło do pomyłek.
Na początkowym etapie pomyłki się zdążają. Na starcie bywa dosłownie zero trafień - mylimy percepcję z naszymi fantazjami - wytworami naszego mózgu.
Dopiero zapanowanie nad tym mechanizmem daje postępy.

Mam sporo własnych nagrań z takich sesji. Niestety nie wszystkie wizyty TAM są kolorowe i przyjemne. Zdecydowanie więcej jest smutnych. Niektóre wręcz bywają dosłownie bolesne.
Szczególnie gdy osoba nie dotarła TAM tylko "zawisła" pomiędzy TU i TAM .

Dla mnie nadal nie jest to gwarancją, że TAM coś istnieje ale daje do myślenia i mam ogromne parcie na naukową weryfikację tego zjawiska - dlatego polazłem na psychologię.
Niestety z techniką która umożliwia takie wędrówki nie jest tak jak z jazdą na rowerze, raz się nauczysz i już zawsze umiesz.
Trzeba ćwiczyć bo inaczej zdolność zanika tak samo szybko jak się pojawiła :???:

[ Dodano: 2014-01-28, 10:32 ]
kamar pisze:
IMPULS3 pisze: Wszystkiego bym się spodziewał, ale nie psychologa szwędającego się po forum CNC. ;)
.
Chyba wiesz jaka jest różnica miedzy psychologiem (psychiatrą) a jego pacjentem* ?



* psycholog nocuje w domu :)
Niestety - czasem (*) nocuje na oddziale, tej "przyjemności" szczęśliwie nie miałem.
Ten kierunek mnie nie interesuje - była praktyka ( nawet gdy czasem była śmieszna to i tak była smutna ), trzeba było zaliczyć.


mc2kwacz
Lider FORUM (min. 2000)
Lider FORUM (min. 2000)
Posty w temacie: 60
Posty: 2920
Rejestracja: 27 maja 2013, 22:18
Lokalizacja: gdzieś

#303

Post napisał: mc2kwacz » 28 sty 2014, 12:58

Zbych, to zwykły "efekt horoskopu". Zawsze pasuje mniej lub bardziej dobrze. Poza tym każda cyganka tak potrafi :)
Jestem przekonany, że jako rencista coraz więcej siedzący przed TV oraz rozmyślający o rzeczach nadprzyrodzonych, w końcu "osiągniesz sukces". Trudno powiedzieć, jak się to wyrazi, ale twój podatny na zabobon umysł znajdzie sobie jakąś ścieżkę do sukcesu i samozadowolenia na pewno. Bo to tak właśnie działa :lol: Może nawet zsynchronizujesz się z kolejnymi wymiarami obserwując i regulując ręcznie powolną pracę silnika w sterowaniu pełnokrokowym, kto wie? :razz:

Impuls, mam dla Ciebie dowody, tylko nie chce mi się pisać a poza tym zapewne uznasz je za niewystarczające. Ale trudno, postaram się w kilku zdaniach.
Elektronu zaobserwować się bezpośrednio nie da, ponieważ z PRAW FIZYKI to wynika a póki co praw fizyki nie potrafimy naginać do swoich potrzeb. Więc nie oczekuj czegoś, co jest niemożliwe do spełnienia i wiadomo o tym. Za to można na wiele sposobów obserwować istnienie elektronów. A nawet sobaczyć dosłownie ślad pojedynczego elektronu. Jeszcze lepiej - można zaobserwować FAKT powstania elektronu i jego antycząstki z NICZEGO. Normalnie widać to na zdjęciach z komory pęcherzykowej.

Jeśli chodzi o drugie oczekiwanie, to sprawa jest podobna i również wynika z praw fizyki. Z klasycznej termodynamiki wynika, że silnika cieplnego oraz jego odwrotności o sprawności zbliżonej do 100% zrobić się nie da. Przynajmniej nikt nie wpadł na pomysł takiego urządzenia w oparciu o istniejąca fizykę. Zjawiska które znamy mają małą sprawność. Dlatego po kilkunastu dziesięcioleciach motoryzacji, najlepsze silniki w małolitrażowych autkach spalają nie mniej niż około 3 litry paliwa na 100km.
Co więcej, fizyka kwantowa, współczesna, na swoim poziome, również wyklucza możliwość zrobienia takiego przetwornika a wynika to z grubsza ujmując z postępującego (we Wszechświecie) nieuporządkowania momentów dipolowych cząstek elementarnych i braku możliwości odwrócenia procesu. Tak więc po raz kolejny zadajesz pytanie o cos co z natury swojej jest niemożliwe. Czy uda się zrobić taki przetwornik 70%, tego nie wiem bo się na ty m nie znam. Istnieją bardzo wysokosprawne rozwiązania ale nie wiem jaką mają sprawność, bo w tym nie siedzę.

I na koniec, jeśli nadal nie pojmujesz różnicy miedzy czymś o czym wiemy że jest, znamy właściwości, potrafimy tym przynajmniej częściowo sterować, używać, obserwować a zwykłą ludową legendą wyssaną z brudnego palca mnicha, to naprawdę nie mam żadnego sposobu żeby Ci pomóc.

Miki, KK już dawno sobie poradził tak z homoseksualistami jak i z wszelkimi innymi potencjalnie mogącymi uchodzić za sprzeczność zjawiskami. Nie doceniasz cwaniaków :)
Nazywa się to "wolna wola" która otrzymaliśmy od boga. Możesz odwrócić się od boga, możesz się zwrócić do antyboga, możesz być niewierzący albo polerować rury wydechowe ministrantom. Wszystko dlatego że BÓG TAK CHCIAŁ dając Ci wolną wolę popełniania grzechów i potem prawo do ich odkupienia w dowolnym momencie. Nawet 2 sekundy przed zgonem. Przy czym kiedyś to "odkupianie" traktowano bardziej dosłownie niż dziś, stąd majątek kościelny ;)
Oczywiście, żeby wolna wola w przypadku homoseksualistów, zadziałała ideologicznie, trzeba z góry założyć że ich przypadłość to jest rzecz nabyta, rodzaj choroby która można wyleczyć. I tu masz od razu odpowiedź, dlaczego KK uważa homoseksualizm za chorobę czy też inną odwracalną przypadłość, i będzie tego bronił jak niepodległości. Bo bez tego katolicka doktryna nie trzymała by się kupy!

Awatar użytkownika

RomanJ4
Lider FORUM (min. 2000)
Lider FORUM (min. 2000)
Posty w temacie: 52
Posty: 11925
Rejestracja: 17 mar 2009, 08:55
Lokalizacja: Skępe

#304

Post napisał: RomanJ4 » 28 sty 2014, 13:28

mc2kwacz pisze:Nazywa się to "wolna wola" która otrzymaliśmy od boga
Ale to ich, "cwaniaków", kreacjonistyczne twierdzenie. A skoro ich przeciwnicy uważają, że nawet oni, kreacjoniści, sami sobie Boga stworzyli (kto wie w co by wierzyli w innych warunkach?), więc i wolę sami sobie dają.
I może to prawda uniwersalna?
pozdrawiam,
Roman


Zbych07
ELITA FORUM (min. 1000)
ELITA FORUM (min. 1000)
Posty w temacie: 11
Posty: 1479
Rejestracja: 21 cze 2006, 23:26
Lokalizacja: Pruszków

#305

Post napisał: Zbych07 » 28 sty 2014, 15:23

mc2kwacz pisze:Zbych, to zwykły "efekt horoskopu". Zawsze pasuje mniej lub bardziej dobrze. Poza tym każda cyganka tak potrafi :)
Tym razem mnie rozczarowałeś :???:

Naprawdę nie rozumiesz co to jest "efekt horoskopu" ??? hmm... albo niezbyt uważnie albo tendencyjnie przeczytałeś opis eksperymentu, który stał się podstawą określenia "efekt horoskopu" :razz:

Gdyby to był efekt horoskopu to na pytanie : czy ktoś rozpoznał w tym opisie znaną sobie osobę, której imię i nazwisko umieścił w kopercie?
wszyscy ( albo zdecydowana większość ) którzy wrzucali koperty unieśliby ręce - wtedy mamy "efekt horoskopu" ( bo opis pasował by praktycznie do każdego ).
Tu występuje coś totalnie przeciwnego: z pośród 50 osób wrzucających koperty opis ( swojego ojca/matki/brata/ itp. ) rozpoznaje tylko jedna osoba, mówi jak ta osoba się nazywała, otwieramy kopertę i wszystko się zgadza.
Opis naprawdę precyzyjny : wygląd, zawód, zainteresowania, ważne epizody z życia, nie rzadko okoliczności śmierci itp. - naprawdę szczęka opada.

Gdybym zobaczył to raz, dwa , trzy ... powieszałbym przypadek, ale zbyt dużo tego widziałem, sporo razy sam doświadczyłem.
Zastanawiam się jaki mechanizm mózgowy może powodować takie zjawisko - sczytywanie informacji z mózgu innej osoby.
W przypadku emocji jest to możliwe, przyczyniają się do tego zjawiska neurony lustrzane ( niewiele brakowało i ich odkrywcy dostaliby Nobla ) ale w przypadku niewyrażonych informacji werbalnych ??? - nic takiego nie odkryto.
Warto przy tym pogrzebać - tyle że potrzebny pomysł i kasa na badania.

Chyba znasz "ciekawe" cyganki. Z cygankami nigdy o tym nie rozmawiałem. Spotykałem wielu ludzi którzy twierdzili, że też to potrafią i co ?
Wystarczyło zadać im dwa trzy pytania i było jasne, że opowiadają pierdoły, pasujące do tego o czym napisałeś.
To co ja napisałem jest maksymalnie uproszczone. Moja wiedza w tym zakresie nie pochodzi z książek dlatego wiem o co pytać żeby dokonać szybkiej weryfikacji.
mc2kwacz pisze: Jestem przekonany, że jako rencista coraz więcej siedzący przed TV oraz rozmyślający o rzeczach nadprzyrodzonych, w końcu "osiągniesz sukces".
Trudno powiedzieć, jak się to wyrazi, ale twój podatny na zabobon umysł znajdzie sobie jakąś ścieżkę do sukcesu i samozadowolenia na pewno.
Bo to tak właśnie działa :lol: Może nawet zsynchronizujesz się z kolejnymi wymiarami obserwując i regulując ręcznie powolną pracę silnika w sterowaniu pełnokrokowym, kto wie? :razz:
"Konfabulujesz" i jednocześnie dokonujesz przeniesienia - przypisujesz mi stereotypowe zachowania albo takie które sam realizujesz, lub takie które zwiększają Twoje napięcie wewnętrzne, i których nie akceptujesz.

Na oglądanie TV szkoda mi czasu więc praktycznie tego nie robię.
Znam zasady naukowej weryfikacji hipotez i wręcz muszę je stosować, bez tego np. trafna diagnoza kliniczna pacjenta jest praktycznie niemożliwa. Pacjenci oddziału zamkniętego to super wyzwanie dla chcących doskonalić naukową weryfikację hipotez.

Sporo piszesz w tym wątku. Trochę tego poczytałem i ...
Masz sporą wiedzę, miejscami naukową miejscami popularnonaukową i to jest ok.
W czym widzę problem:
Argumentujesz swoje wypowiedzi tezami wyrwanymi z kontekstu z rożnych dziedzin naukowych.
Układasz je tak żeby potwierdzały Twoją hipotezę. Jako "kleju" używasz często nadinterpretacji. Coś co w naukowym podejściu mogłoby stanowić co najwyższej hipotezę roboczą u Ciebie ma rangę pewnika.

Konstruowanie hipotez przez znajdywanie i dokładanie następnych pasujących elementów nie wskazuje na żaden defekt - to naturalny mechanizm naszego mózgu. Dodatkowo jest to samo napędzający się mechanizm. Jednak natura dała nam rozbudowane płaty czołowe dzięki którym ( jako jedyny gatunek na ziemi ) możemy ten mechanizm kontrolować. Początkowo wymaga to trochę wysiłku - ale mózg szybko chwyta i wzmacnia ten zdrowy schemat myślenia. Jestem prawie pewny, że wiesz jak działa ten mechanizm, szkoda że go nie stosujesz.
Mógłbym w tym miejscu postawić hipotezę ( kliniczną ) dlaczego tak robisz, ale darujmy sobie.

:grin:


mc2kwacz
Lider FORUM (min. 2000)
Lider FORUM (min. 2000)
Posty w temacie: 60
Posty: 2920
Rejestracja: 27 maja 2013, 22:18
Lokalizacja: gdzieś

#306

Post napisał: mc2kwacz » 28 sty 2014, 17:20

No wiesz. po pierwsze trudno pisać 100% rzeczowe odpowiedzi nie będąc specjalistą w dziedzinie. Ja jestem elektronikiem a NIE religioznawcą, psychologiem, lekarzem, fizykiem teoretycznym, chemikiem... Wiem z tych dziedzin tyle ile mi się zebrało przez całe życie i ile wyniosłem ze szkoły. Z fizyki trochę więcej wyniosłem, bo miałem osiągnięcia naukowe. Reszta to czyste zainteresowanie światem i dobra pamięć.
Poza tym jak ma wyglądać w miarę krótka wypowiedź, która jest jednocześnie do 2, 3, 4 wcześniejszych postów różnych osób? Wiadomo, że będzie "sklejką" różnych tematów, która musi mieć jakiś klej, żeby była spójna, zjadliwa.

Tak, masz rację, nie uznaję badań oraz "badań" nad zjawiskami paranormalnymi.
Nie z pobudek ideologicznych, tylko dlatego, o czym pisałem wcześniej:
- nie ma żadnej potrzeby aby takich zjawisk celowo poszukiwać
- nie ma żadnych, choćby względnie twardych dowodów na istnienie takich zjawisk
- w warunkach rzetelnej analizy naukowej żadne zjawisko paranormalne się nie utrzymało ani nie objawiło NIGDY jak dotąd
PSEUDO dowody, PSEUDOnaukowe eksperymenty i PSEUDOświadkowie są dla mnie tak samo wiarygodni, jak cuda opisane w Piśmie Świętym, Koranie itp. Czyli WCALE.

Zmienię zdanie, kiedy pojawi się coś czego nauka nie jest w stanie ugryźć, i będzie to bezwzględnie pewne. Choćby i w sensie statystycznym.

Jeszcze dodam, że nawet 100% poważni naukowcy nie raz brnęli w zaułek swoich marzeń, błędów metodologicznych, pragnień znalezienia czegoś. Dopiero zbiorowa analiza jest w stanie wykryć błędy, których czasem nie dostrzega pojedynczy człowiek.
Ostatecznym dowodem w fizyce, że jakaś teoria jest prawdziwa, jest doświadczenie. Dlatego takie ważne było odkrycie bozonu Higgsa po kilkudziesięciu latach starań i wydaniu miliardów dolarów na sprzęt.

Zadaj sobie takie przyziemne pytanie. Dlaczego poważni naukowcy nie zajmują się badaniami takimi jakie opisujesz? Tylko jacyś szarlatani, którzy (ich zdaniem) odkryli "TO". Nic Ci w głowie nie świta?


Zbych07
ELITA FORUM (min. 1000)
ELITA FORUM (min. 1000)
Posty w temacie: 11
Posty: 1479
Rejestracja: 21 cze 2006, 23:26
Lokalizacja: Pruszków

#307

Post napisał: Zbych07 » 28 sty 2014, 18:19

mc2kwacz pisze: Zadaj sobie takie przyziemne pytanie. Dlaczego poważni naukowcy nie zajmują się badaniami takimi jakie opisujesz? Tylko jacyś szarlatani, którzy (ich zdaniem) odkryli "TO". Nic Ci w głowie nie świta?
Znam odpowiedź :grin:
Jeśli zaczną to robić zostaną rozdeptani przez "ekspertów", którzy bez potrzeby badania tych zjawisk wiedza że :evil: tam nic niema. :evil:

Historia pełna jest takich przypadków.

Kopernik za swoje bezsensowne ( w jego czasach ) odkrycie zapłaciłby pewnikiem najwyższą cenę gdyby nie to że miał w rodzinie wysokiego rangą urzędnika kościoła. Ponadto skubaniec zmarł niedługo po publikacji swojego dzieła.

Położnik Ignaz Semmelweis(1818-1865) przeprowadził kilka eksperymentów w szpitalu w którym pracował i doszedł do wniosku, że lekarze powinni myć ręce przed zabiegami ponieważ zaobserwował, że ta prozaiczna czynność sprzyja znacznemu zmniejszeniu umieralności wśród pacjentów, jednak swojej obserwacji nie potrafił naukowo wyjaśnić bo za jego czasów nie wiedziano nic o bakteriach i wirusach.( pewnie ich wtedy jeszcze nie było :wink: ) Ponieważ nie umiał wyjaśnić zjawiska został za życia przed medyczny establishment zgnojony, wyśmiany i zmieszany z błotem. W efekcie tych szykan doświadczył załamania nerwowego i zmarł w ... psychiatryku.

w 2005r Barry James Marshall i John Robin Warren otrzymali nagrodę za odkrycie bakterii Helicobacter pylori oraz jej wpływu na powstawanie wrzodów na żołądku.
Nikt z środowiska medycznego się teraz nie chwali, że przez blisko 10 lat nie pozwalano im na opublikowanie wyników badań, wyśmiewano ich i szydzono - twierdząc że to totalna bzdura.
Nikt nie chciał zweryfikować doświadczalnie ich odkrycia bo "naukowe autorytety medyczne" zgodnym chórem twierdziły że w żołądkach już dawno wszystko dokładnie zostało zbadane.

Przykłady można mnożyć.

Mam ten luksus, że nic nie ryzykuję. Moja kariera nie padnie bo nawet nie mam zamiaru takowej tworzyć. :mrgreen:
Ostatnio zmieniony 28 sty 2014, 20:31 przez Zbych07, łącznie zmieniany 1 raz.


mc2kwacz
Lider FORUM (min. 2000)
Lider FORUM (min. 2000)
Posty w temacie: 60
Posty: 2920
Rejestracja: 27 maja 2013, 22:18
Lokalizacja: gdzieś

#308

Post napisał: mc2kwacz » 28 sty 2014, 19:45

Z Kopernikiem i jego odkryciem oraz jego upublicznieniem, to trochę nie tak było, ale nie ważne.
W każdym razie, jakimś CUDEM nauka posuwa się intensywnie do przodu, w każdej niemal dziedzinie. Przynajmniej od kiedy Papież nie ma władzy nad światem. Im mniej jej ma, tym intensywniej się posuwa. W krajach, w których miał i ma mniej, nauka kwitnie bardziej. Taki "paradoks" :lol:. I idzie do przodu mimo oporu zacofanych środowisk naukowych :)

Niemal, bo nie dotyczy to "nauki o cudach". Ta stoi, jak pal Azji, na niewzruszonej pozycji startowej, od zarania dziejów :lol:
Przyznaj, że i tak jestem bardzo wyrozumiały, bo użyłem słowa "nauka" ;)

Awatar użytkownika

MlKl
Lider FORUM (min. 2000)
Lider FORUM (min. 2000)
Posty w temacie: 14
Posty: 3705
Rejestracja: 15 sie 2010, 13:44
Lokalizacja: Błonie
Kontakt:

#309

Post napisał: MlKl » 28 sty 2014, 20:25

mc2kwacz - moje stosunki z KK są raczej pokojowe. Mam nawet paru kumpli - księży. I to raczej z gatunku tych szczerze przekonanych, do tego, co robią. Ale nie głupio nawiedzonych. Z Natankiem nie miałbym o czym rozmawiać.

Weź pod uwagę, że wiara wyklucza udział rozumu. A jak rozum śpi, rodzą się demony...

Watykan nie werbuje na swoich funkcjonariuszy idiotów. Oczywiście - potrafi popełnić pomyłkę, ludzie też się zmieniają. Ale generalnie jak gadasz z księdzem, to on automatycznie dostosowuje poziom argumentów do inteligencji, o którą cię podejrzewa. Dlatego zazwyczaj wystarczy wyznaczyć granice i można koegzystować. Ale z tego wynika również, że większość funkcjonariuszy kościoła doskonale zdaje sobie sprawę, iż pasą swoje owieczki na halach kłamstwa i obłudy. Trochę usprawiedliwia ich fakt, że owieczki pragną być oszukiwane. A chcącemu przecie krzywda się nie dzieje...

Niemniej obserwuję jak ta instytucja genialnie wykorzystuje każdą możliwość wzmocnienia swojej pozycji. Jak się z wdziękiem węża dopasowuje do każdej sytuacji. I dochodzę do wniosku, że KK za komuny miał dużo bardziej ludzką twarz, niż dzisiaj. Dziś poczuli się tak pewni, że uważają iż mogą sobie na dużo więcej pozwolić.


micro
Specjalista poziom 2 (min. 300)
Specjalista poziom 2 (min. 300)
Posty w temacie: 11
Posty: 473
Rejestracja: 20 lut 2005, 12:32
Lokalizacja: Poznań

#310

Post napisał: micro » 28 sty 2014, 21:05

Jestem jednym z tych, który to praktykował. Jeśli kogoś to interesuje mogę co nieco napisać.
Mnie to interesuje, więc śmiało pisz.
Przeczytałem książki Monro`e, a także innych autorów na ten i podobne tematy.Bardzo pasjonująca lektura.

ODPOWIEDZ Poprzedni tematNastępny temat

Wróć do „Na luzie”