pitsky pisze:jak już tak żartujemy...

a gdzie kalendarz z cycatką ?

jak jest robota ktorą sie męczy przez tydzien albo wiecej to nie ma czasu na wygłupy w stylu czyszcenie narzędzi zeby sie błyszczaly jak psu jajca, jako takie sprzątanie w sobote popołudniem mozna i tak uważac za strate czasu, grunt zeby sie nie zabić na syfie, wiorze itd, jestem przeciwnikiem pedantycznosci bo raz ze to strata czasu, bo zamiast zarabiac to sie czlowiek upiera przy swoich porządkach, a dwa zuzycie energii na głupoty zamiast w tym czasei obmyslać cos nowego. Do szuflady sie wrzuca narzedzia, suwmiarke jedynie do pudelka albo gdzies w osobne miejsce gdzie jej nikt nie nadepnie itd
taki porządek zalatuje nieuzywanym warsztatem, raczej sporadycznie do drobiazgów ichwalenia się zasobnoscią budki, co, moze tak nie jest? za dlugo siedze w tej branży, żeby sie zachwycac porządkiem.

za bardzo, u mnie sprzatanie po robocie to znaczy ze sie nie chodzi po scianach i poł metra nad posadzką

za czysto jak na mój gust hehe

zastanawiam sie czasem wdeptujac do castoramy czemu mlotki i piły przy wejsciu sa na łancuchu, a przy kasach demonstracyjnie sprawdzają gotówke, z góry uważajac czlowieka za potencjalnego oszusta

każdy orze czym może
ja na swoj warsztacik nie narzekam, tylko znowu ciasno, 4 maszynki i trzeba sie przeciskać po maszynach, bo podlogi prawie nie widac hehe

kamar pisze:Jeśli to nazywasz bałaganem toś nie widział bałaganu

tys chyba balaganu nie widział hehe, a gdzie potykacze ?