ja calkowicie wyłączam wrzeciono przez przekaźnik, ze po zatrzymaniu nic sie nie rusza, no da sie żyć, aż tak mi ta wymiana nie potrzebna, tyle że nie musze sie pierniczyc z przekładaniem samych narzedzi do oprawek, tylko myk cykcyk myk i jest, na dzisiaj ujdzie w tłoku.

ta

Ja sterownik wrzeciona poki co tez mam oryginał, to dziwne napięcie włączające logikę na płycie wierzchniej (tam gdzie diodki swiecące) to 200V z autotrafa. Poki co lata to jako zwykła frezara, jak na razie nie bede sie pieprzył w wymiane serwa i sterownika tylko dlatego zeby samo se zmieniało narzędzia, bo i tak wymiana to moze poł minuty dłuzej jak z automatu, na dzisiaj za drogo.
Jakby sie nie upalił jeden tranzystor w sterowniku osi, to pewnie latałoby to na IP-A, a przelutowanie "nowego" tranzystora g dało.

300Hz

a autotuning robiłes?

No ten mój tc 225 jst wiekszy hehe i zostawiłem oryginalne "wrzeciono" wraz z jego pudełkiem, przynajmniej dopoki nie kupie czegos porządnego na step dir, bo zaklinanie pozycji wrzeciona to jakies jaja.
Jak na wrzecionie jest zwykły silnik asynchroniczny, to cos jest popieprzone z falownikiem, albo ... to albo zalzy od tego czy falownik uruchamiasz z reki czy z kompa już, bo jak z kompa to w ukłądzie sterownika moga byc jakies nastawy, a jak z reki to juz w falowniku cos jest namieszane. prędkość max i minimalna, ktoś tu pisał wyżej.