IMPULS3 pisze:Idea przetrwania to znajomość roślin dzikich których rośnie dość dużo a o których wie bardzo niewielu
W tej chwili, żeby coś zjeść z natury, to wiem tylko gdzie rośnie topinambur. Oprócz własnej plantacji znam kilka miejscówek dla leśnych zwierząt i dzikie zarośla wokół miasta z tym rarytasem. Dużo nie da się tego zjeść, ze względu na gazotwórczość, więc gdy wykopuję do schrupania na surowo, roznoszę część bulw i wsadzam w różne inne miejsca, żeby sobie rosło.
strikexp pisze:nasiona mam
Też mam. Przykładowo na literkę "R jak ryż": rzodkiew, rzepa, rzepak, rzepik, rzeżucha, rzodkiewka.

Oprócz tego co do jedzenia sieję różności dla "biomasy" do pozostawienia w glebie. Jednak nie sztuka mieć. Trzeba jeszcze umieć uzyskać z tego plon i konkretną żywność. Gdy zasiałem grykę, cieszyła oczy. Zebrałem parę garści, zjadłem na surowo i całość poszła do glebowego banku nasion. W obecnych warunkach jak to się mówi, zabawa nie warta skórki za wyprawkę. Lepiej wypadają u mnie uprawy kapustnych (kapusta, kalarepa, brukselka, kalafior, jarmuż), na przykład starą przetrzymaną kalarepę da się zjeść, nie jest taka zła, a nawet w smaku wydawała mi się słodka. Nie wyobrażam sobie, żebym dał radę wyżywić się z tego co sam zasieję i zbiorę.
Własne próby "samodzielności" uświadamiają jak bardzo jesteśmy od siebie zależni.
strikexp pisze:prepersi to czubki na których żerują producenci takich dupereli
Przykładowo "
ręczny świder survival", do wiertła dospawane ucho i już jest towar
za ponad stówkę. O to chodzi żeby kupić, łatwo uatrakcyjnić i sprzedać jako rzecz niezbędną.
Dodane 3 minuty 38 sekundy:
IMPULS3 pisze:kanał który czasami oglądam całkiem ciekawej osoby
Często dzikie rośliny jadalne są "chwilowe". Trzeba trafić w odpowiednim momencie. Z tatarakiem to raz mi się tylko udało.