Pięknie kolega to opisał. Tylko, że się nic nie zgadza. To ja dzwoniłem: po upływie tygodniaakai pisze:Pamiętam szlachetnego Pana klienta "degustator". No to krótka historia:
Pan degustator zlecił mi wykonanie koła pasowego. wpłacił to i tu i ówdzie i zabrałem się do roboty. po kilku operacjach okazało się że rysunek jest kompletnie nielogiczny (brak podstawowej wiedzy rys. technicznego za ciosem rodzi problemy choć przyznaje że przed wyceną powinienem mocno się zagłębić w szczegóły [obiecuje Panowie że pokarze wam ten rysunek] ). dzwonie do Pana degustatora i przedstawiam problem oraz swój sposób rozwiązania (ponieważ średnice były dwa razy mniejsze ja ponoszę koszty materiału) drogą kompromisu proponuje dopłatę do materiału. Panu degustatorowi nie szło wytłumaczyć że popełnił czeski błąd w rysowaniu detalu więc zaproponowałem zwrot kosztów [przypominam że poniosłem konsekwencje niewnikania w rys. i zapłaciłem za materiał z którego wykonałem po części sztukę]. Pan degustator powiedział cytuję:"...to ja już nie chce twoich pieniędzy i tego koła...".myślę: "nie będę się narzucał przynajmniej mi się koszty zwróciły". Traz najlepsze:
Pan degustator zadzwonił do mojego szefa że robię fuchy i okradam ludzi przez co Panowi możecie sobie wyobrazić reakcję właściciela firmy!!! Otóż uważam że klient jeżeli coś zleca to musi być w 100% pewny czego chce a nie później żywić pretensje do wykonawcy za własny błąd.
Przestrzegam przed takim klientem:)
tyle z mojej strony drodzy Panowie forumowicze:)
słyszę, choroba przeszkodziła w wytoczeniu. Po drugim tygodni - leżał w szpitalu, po trzecim tygodniu rysunek był zły i trzeba dopłacić. Powiedziałem, że nie dopłacę i zakończyłem rozmowę.
Nadmienię, że przelewając zaliczkę wiedziałem co to za fima ponieważ nazwisko kolegi i właściciela firmy były identyczne pomyślałem -firma rodzinna. Nawet przez myśl mi nie przeszło, że to na fuche robione.
A rys. jest w archiwum https://www.cnc.info.pl/download.htm?id=10027
Ode mnie EOT.
Przepraszam za zaśmięcenie tematu.