forestgril pisze: ↑10 maja 2025, 10:35
Plan jest taki:... ... Wtedy będę mógł się zabrać za stół frezarki
Zły plan. Rachunek prawdopodobieństwa znasz, statystykę z dobrymi pomiarami też a przecież jeden wystarczy który znacznie odstaje. Tutaj błąd po drodze też zaważy.
Dobry plan jest taki
Robisz pełnowymiarowe trzy sprawdziany metodą wzajemnego przylegania. Zawsze możesz wtedy sprawdzić czy coś się nie rozjechało kontrolując je wzajemnie i wszystkimi trzema obrabianą powierzchnię.
Stól na wodną pduszkę i skrobiesz bo porównanie jest bezpośrednie a nie przez łańcuszek prawdopodobnych wyników.
A na końcu pasta od chińczyka i docierasz długim ruchem który zamazuje nierówności (wierzchołki) z dokładnością ziarna pasty (przy takiej dokładności to płyn, zawiesina, nie pasta)
Tu możesz sobie mechanizacją pomóc - długoskokowe ciągadło tego docieraka ze stosunkowo niewielką prędkością - aby sie nie tworzył klin smarny na którym docierak płynie - najżmudniejsza część sukcesu. Trzeba wolno, będzie szybciej.
W ten sposób będziesz widział postęp w osiągnięciu efektu a nie postęp w zniechęceniu - ten też się liczy
Dodane 17 minuty 1 sekunda:
Jeszcze pytanie - będziesz kontrolował wzajemne przyleganie płaszczyzn prowadnic czy dokładność ruchu stołu już po zmontowaniu. Niby jedno określa drugie ale tu masz pierwszorzędowe oczekiwania w dokładności geometrii prowadnicy a nie jej chropowatości która tylko na trwałość wpływa.
Więc znowu kolimator na blat i jazda przód, tył.
A gdy już ma tą dokładność ruchu poniżej setki to ten mikrokator i teraz z wierzchu to samo Tylko na wielokrotnie większej powierzchni.
Dodane 7 minuty 3 sekundy:
zaczął bym od kupienia usługi szlifowania. Ten czas poświęć na zarobek którym zapłacisz za usługę a skrobaniem tylko wykończysz przed montażem.
Rzymianie wymyślili beton aby kamieni nie łupać.